LG planuje premierę kilkunastu średniaków z serii Q. Chciałbym wierzyć, że będą to udane modele, zupełnie jak linia A od Samsunga. Po premierze LG Velvet czy V60 ThinQ można się tego spodziewać – ale czy LG na pewno się to opłaca?
Swojego czasu był na rynku świetnie zapowiadający się średniak – LG Q6. Niestety – przez kilka błędnych decyzji projektowych nie stał się tym, czym być powinien, czyli tanim średniakiem o flagowym wyglądzie i kompaktowej obudowie. LG zabiło go jednym obiektywem, brakiem skanera odcisków palców czy przeciętną baterią.
Smartfony z tej linii nadal się pokazują, choć rzadko trafiają do Polski. Nie ma po czym płakać – w naszym kraju dostępna jest seria K, która cenowo dobrze wypada tylko u operatorów. Czasem mam wrażenie, że LG, które zaprojektowało doskonałe LG Velvet oraz V60 ThinQ to zupełnie inny producent, niż ten odpowiedzialny za tanie modele.
Dzisiaj do sieci trafiła informacja o nowych modelach LG z rodziny Q. Będą to (biorę głęboki wdech) Q31, Q32, Q33, Q51, Q51S, Q52, Q53, Q61, Q62, Q63, Q91, Q92, i Q93. Wygląda to jak plan na kilka lat i tak najprawdopodobniej jest – takie nazwy handlowe zostały zgłoszone przez producenta.
To samo robi Samsung, Huawei czy Xiaomi. Różnica jest taka, że Samsung, Huawei czy Xiaomi może pozwolić sobie na wtopienie pieniędzy – a LG nie za bardzo. Dopiero wygrzebują się z finansowego dołka, do którego wrzuciły ich takie właśnie modele.
Dlaczego uważam, że to rozmienianie na drobne wielkiego powrotu? Uczciwie przyznam, że w tym roku żaden z producentów nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia, jak LG. Nie dość, że pokazali dwa fantastyczne smartfony, to jeszcze rozsądnie je wycenili. Możliwości DualScreen w LG V60 ThinQ czy wsparcie dla stylusa w LG Velvet to coś świeżego. Wprost ciężko uwierzyć, że firma zdolna do takich wyżyn, potrafi latać równie nisko.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.