Huawei Mate 40 Pro powinien zostać zaprezentowany bez opóźnień. Ze względu na 5 nm litografię producentowi udało się dogadać z TSMC, które zdąży jeszcze wyprodukować procesory. Flagowiec uratowany, ale co z przyszłością?
Huawei Mate 40 Pro uratowany? Najwyraźniej tak, bo nowe doniesienia wskazują, że chińskiemu producentowi udało się uciec spod katowskiego topora i zapewnić dostawy procesorów dla nadchodzącego flagowca. Jaki będzie Kirin 1020, który napędzi Huawei Mate 40 Pro?
Huawei miało szczęście, że Kirin 1020 jest tak zaawansowanym technologicznie układem. SoC wykonano w 5 nm procesie litograficznym, a TSMC miało jeszcze wolne terminy na ich wyprodukowanie. Gdyby procesor zaprojektowano z 7 mn litografii, to dostawca nie byłby już w stanie zmieścić chińskiego producenta w swoim grafiku.
O co cała ta awantura? Huawei zostało zablokowane przed coraz bardziej zaostrzające się sankcje ze strony USA. Chiński producent nie może już korzystać z usług TSMC, więc musi szukać innego dostawcy. Honor już poszukał wsparcia u MediaTeka i wcale niewykluczone, że następna generacja flagowców zostanie wyposażona w SoC od tego producenta.
Sam Huawei Mate 40 Pro już teraz zapowiada się na bardzo ciekawego flagowca. Kilka przecieków wskazywało na schowanie przedniego aparatu pod ekranem. Ciekawi mnie też, co Huawei wymyśli w kwestii mobilnej fotografii, skoro według testów już seria P40 nie ma sobie równych. Poprawić można w zasadzie głównie ekran, który jesienią już zdecydowanie powinien mieć 120 Hz.
Jeśli Huawei uda się tylko jeszcze lepiej załatać braki w sklepie z aplikacjami App Gallery, to Mate 40 Pro będzie świetnym i kompletnym flagowcem. Oznacza to jednocześnie, że nie będzie tani – przypomnę, że Mate’a 30 Pro kupisz obecnie za 2499 złotych.
Ceny Huawei Mate 40 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.