Huawei Y6p jest tanim smartfonem, ale ma całkiem sensowne wyposażenie w swoim przedziale cenowym. Czy jest lepszy od konkurencji? Czy warto go kupić? Odpowiedzi znajdziecie w naszej recenzji Y6p od Huawei.
Huawei Y6p jest następcą modelu Huawei Y6 2019. Nasz testowy model jest smartfonem klasy podstawowej, który niedawno zadebiutował na polskim rynku, a jego cena wynosi 599 złotych.
Czy warto kupić Huawei Y6p? O tym przekonacie się po przeczytaniu mojego testu tego telefonu.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 74 x 159 x 9.0 mm |
Waga | 185 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2020 |
Ekran | |
Typ | IPS 6.3'', rozdzielczość 1600x720, 278 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | MediaTek helio P22 (MT6762R) |
Procesor | 2 GHz, 8 rdzeni (4 × Cortex A53 2,0 GHz + 4 × Cortex A53 1,5 GHz) |
GPU | ARM IMG GE8320 |
RAM | 3 GB |
Bateria | 5000 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD do 256GB |
Porty | USB (microUSB, obsługuje OTG), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 64 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, EMUI 10.1 z HMS |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | 802.11 b/g/n |
GPS | A-GPS, GLONASS i BDS |
Bluetooth | 5.0 |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 13 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 5MP + 2MP |
Dodatkowy | 8 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Tylna ściana Huawei Y6p została wykonana z tworzywa sztucznego, tak samo zresztą, jak i korpus. Niemniej ten drugi element jest matowy, a plecki błyszczące. Mój fioletowy wariant kolorystyczny, który otrzymałem do testów prezentuje się bardzo dobrze i bez dwóch zdań wpada w oko. Gradient zastosowany przez Huawei bardzo ładnie mieni się w świetle, podkreślając nienaganny wygląd.
Pozostając jeszcze przy tylnej ścianie, Waszą uwagę skupić muszę na umieszczeniu okrągłego czujnika biometrycznego. Bez wątpienia jest w dobrym położeniu, dzięki czemu nie ma problemu z jego odnalezieniem i przytknięciem palca w celu odblokowania smartfona. W lewym rogu umieszczono natomiast bardzo delikatnie wystającą wysepkę zarezerwowaną dla trzech obiektywów. Pod nią znajduje się dioda doświetlająca LED. Co istotne, owa wysepka nie powoduje chybotania się konstrukcji na płaskich powierzchniach.
Jeśli chodzi o rozmieszczenie elementów na obrzeżach to producent nie eksperymentował. Belka regulacji głośności znajduje się na prawym boku, a pod nią dedykowany włącznik. Dolne obrzeże zajęte zostało przez głośnik multimedialny, port microUSB 2.0, złącze mini-jack 3.5mm, a także mikrofon.
Na górnej ramce znajduje się wyłącznie drugi mikrofon, a na lewym boku tradycyjny slot kart SIM (nanoSIM + nanoSIM) + slot na kartę microSD.
Frontowy panel utrzymany został w tradycyjnym tonie, a zatem wykonano go zgodnie z obowiązującymi trendami w niskim segmencie. Znajdziemy tutaj kamerę wpuszczoną we wcięcie w kształcie kropli wody, czujnik światła zastanego, głośnik do rozmów umieszczony na górnej ramce.
Jest oczywiście wyświetlacz, który okalany jest relatywnie wąską ramką w górnej części i słuszną, choć akceptowalną u dołu. To sprawiło, że ekran zajmuje około 88,4% powierzchni frontowego panelu (według producenta, realnie niemal 82%), co jest wynikiem dobrym w tym przedziale cenowym.
Najnowszy Huawei to sprzęt o dość dużych gabarytach (159,07 x 74,05 x 9,04 mm), mając na uwadze zastosowany ekran, a do tego dochodzi jeszcze waga na poziomie 185 gramów. Nie zmienia to jednak faktu, że smartfon dobrze leży w dłoni i korzysta się z niego wygodnie, nawet przy użyciu jednej ręki. O bezproblemowym wysunięciu kciukiem belki powiadomień nie ma jednak mowy. Telefon trzeba bowiem przesunąć w dłoni.
Złego słowa nie mogę również napisać o spasowaniu elementów. Obudowa nie wydaje żadnych dźwięk, nawet podczas mocniejszego ściskania, a powłoka zabezpieczająca ekran (szkło) nie ugina się podczas nacisku, dzięki czemu nie występuje tutaj tak zwany efekt jacuzzi.
W obudowie zamknięty został solidny akumulator o pojemności 5000 mAh. To pojemność zdecydowanie ponadprzeciętna, co zresztą rekompensuje nieco grubość samego urządzenia. Producent zdecydował się na wsparcie dla technologii szybkiego, choć nie najszybszego ładowania, przez co w zestawie znajdziemy ładowarkę o mocy 10W (5V/2A). To dość istotna informacja, gdyż na stronie produktu widnieje informacja na temat ładowania 5W (5V/1A).
Akumulator w Huawei Y6p oferuje średnio dwa dni działania bez konieczności sięgania po ładowarkę. Mój rekord to nawet trzy dni, choć przyznam, że rzadko sięgałem po telefon (był to weekend), aby intensywnie surfować po sieci, czy też grać i oglądać materiały wideo.
Ten czas jest naprawdę bardzo dobry i co ważniejsze, rozładowanie akumulatora w jeden dzień wymaga lekkiej gimnastyki. Oczywiście mam tutaj na myśli normalne użytkowanie, bo jednak granie czy też korzystanie z nawigacji spowoduje, że ładowarka będzie Wam potrzebna po kilku godzinach.
Całkowite uzupełnienie energii zajmuje nnieco ponad dwie godziny (140 minut). Jeżeli jednak nie macie tyle czasu, to warto wiedzieć, że pozostawiając telefon pod ładowarką na 30 minut odzyskacie 27%. Proces ładowania jest jednak powolny i wydaje się być najsłabszym ogniwem.
Jak już wspomniałem w przypadku budowy w Huawei Y6p mamy do czynienia z wyświetlaczem ze wcięciem w kształcie kropli wody, a zatem obecny jest notch. Jest on charakterystyczny dla całej serii i do tego identycznych rozmiarów. I choć widziałem już znacznie mniejsze wcięcia, to jednak to jest akceptowane.
Otrzymujemy wyświetlacz charakteryzujący się przekątną 6,3”, na którym treści wyświetlane są w rozdzielczości HD+ (1600 x 720 pikseli). Wyświetlacz wykonany w technologii IPS ma proporcje 20:9.
O ile rozdzielczość HD+ można zaakceptować, bo jednak treści nie są jakieś mocno poszarpane i piksele nie rzucają się w oczy, o tyle odwzorowanie kolorów mogłoby być nieco lepsze, choć na pewno nie ma tragedii.
Matryca została skalibrowana pod standardową paletę sRGB o przyzwoitym pokryciu w tym przedziale cenowym, dlatego też odwzorowanie w palecie sRGB wynosi 81%. Gorzej jest w przypadku palety kinowej, gdyż tutaj ekran został skalibrowany do odwzorowywania palety w 60.9%.
Bez dwóch zdań pochwała należy się natomiast za maksymalną luminancję wyświetlacza, która jest zdecydowanie powyżej przeciętnie oferowanej przez smartfony w tym segmencie. Niemal 580 cd/m2 to wartość, która sprawia, że korzystanie ze smartfona w nawet najbardziej słoneczne dni nie sprawia żadnego problemu.
Do jasności minimalnej również nie mam żadnych zastrzeżeń, gdyż wynosi 3 cd/m2. Przy takim natężeniu światła ze smartfona można korzystać spokojnie w egipskich ciemnościach. Ponadto zawsze można jeszcze skorzystać z ochrony wzroku, czy też trybu książki. Ten pierwszy niweluje emisję światła niebieskiego poprzez zażółcenie (jest harmonogram), a drugi wyświetla treści w odcieniach bieli i czerni.
Wśród ustawień znajdziemy również możliwość dostosowania temperatury barwowej, a także możliwość uaktywnienia trybu ciemnego. Myślę zatem, że niczego nie brakuje, tym bardziej że Huawei daje również możliwość ukrycia wcięcia poprzez czarną belkę.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Samsung Galaxy Z Flip7 i Z Fold7 dostaną większe ekrany, choć nic nie mówi się…
realme Neo7 pojawił się w Geekbench z MediaTekiem Dimensity 9300+ i 16 GB RAM. Smartfon…
Już nie mogę się doczekać, by w 2025 roku wydać własne pieniądze na telefony z…
Inteligentna opaska Fitbit może nie tylko mierzyć naszą kondycję fizyczną, ale i stan naszego zdrowia…
Graczu, tego RPG po prostu musisz mieć w swojej wirtualnej bibliotece. Mogę ci zagwarantować, że…
Xiaomi 15 Ultra po dzisiejszym przecieku nie ma już dla nas tajemnic. Poznaliśmy pojemność baterii,…