Samsung Galaxy Note 20 regularnie pojawia się w przeciekach. Znamy już specyfikację i wygląd urządzenia. Największą nowością ma być „naprawiony” aparat z Galaxy S20 Ultra, a ja nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zdecydowanie za mało za 1500 dolarów.
Im dłużej patrzę na przecieki o Samsungu Galaxy Note 20 i 20+, tym bardziej mam wrażenie, że koreański producent nie za bardzo ma pomysł na te smartfony.
W czym dziewiąta generacja „Notatników” od Samsunga była lepsza od poprzednika? Fakt, w niemal tych samych rozmiarach „duży” Note 10+ oferował znacznie większy ekran, ale na pokład nie trafiło chociażby odświeżanie 90 Hz.
Zabrano za to złącze słuchawkowe, co akurat mnie nie przeszkadza, ale w takiej obudowie na pewno nie brakowało na nie miejsca. Nie za bardzo zrekompensowano to baterią, a aparat nie był dużo lepszy od flagowych „esek” z lutego.
Pół roku później Samsung pokazał Galaxy S20 Ultra. Mam wrażenie, że o pół roku… za wcześnie. Smartfon je ogromny i bardzo gruby – coś, co w linii Note łatwiej byłoby usprawiedliwić. Dałoby to również więcej czasu na dopracowanie aparatu, który w Note 20 ma otrzymać dodatkowy sensor, rozwiązujący problemy z autofokusem.
Co jeszcze może zaoferować Note 20+, poza byciem trochę lepszym Galaxy S20 Ultra ze stylusem? Rzecz w tym, że przecieki kompletnie o tym nie wspominają. Czy rysik będzie wart dodatkowych kilkuset dolarów? Śmiem wątpić. Piszę kilkuset, bo Ultra zdąży stanieć do momentu wprowadzenia nowego Note’a na rynek, a nowy flagowiec może kosztować nawet 1500 dolarów na start. O polskiej cenie nie chcę nawet głośno mówić.
Taka sama sytuacja ma obecnie miejsce w obozie Xiaomi. Linia Mi Mix niewiele różniła się już od Mi, więc chiński producent po prostu darował sobie jej kontynuację do momentu, w którym będzie w stanie zaoferować coś ekstra. Nie jestem pewien, czy w 2020 roku tym czymś jest stylus S Pen.
Cały ten tekst napisałem przy użyciu stylusa S Pen na Samsungu Galaxy Note 10 Lite. Mam go od ponad 3 miesięcy i przez ten czas myśl o przesiadce kilka razy przeszła mi przez głowę. Niestety, rzadko był to pomysł o zmianie smartfona na droższego Galaxy Note 10+. Fakt, 12 GB RAM na pewno ułatwiłoby mi pracę, ale to nie jest powód do wydania ponad 4000 złotych.
Gdybym miał wydać tyle pieniędzy, to zdecydowanie postawiłbym na Samsunga Galaxy S20+. Obecnie jest niewiele droższy, a ma znacznie lepszy ekran, lepszy aparat i ładniejszy design z bardziej płaskim frontem. I to będzie największy problem Galaxy Note 20 – według obecnego stanu wiedzy oferuje za mało ponad S20, żeby w sierpniu wydać na niego znacznie większe pieniądze.
Note 10 w wersji Lite wybitnie przypadł mi do gustu. Po wczorajszej aktualizacji do OneUI 2.1 jest jeszcze lepszy, a przy cenie w promocjach na poziomie 2000 złotych naprawdę niewiele można mu zarzucić. Jest koniec maja, a ja już teraz wiem, że najfajniejszym Galaxy Note 20 będzie… Note 20 Lite, którego – mam nadzieję – zobaczymy w grudniu.
https://www.gsmmaniak.pl/1143859/samsung-galaxy-note-10-lite-oneui-21/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…