Spędziłem kilkanaście dni z LG K61 w kieszeni. Telefon oczarował mnie jakością wykonania i militarną normą odporności MIL STD 810G, a do tego robi dobre zdjęcia z naturalną kolorystyką, a jakość dźwięku w tej cenie wypada świetnie. Wisienką na torcie jest bateria, która pozwoli na dwa dni pracy bez ładowania.
LG w 2020 roku pokazało kilka naprawdę fajnych smartfonów. Nie trzeba jednak wydawać kilku tysięcy na takie modele jak LG V60 ThinQ czy LG Velvet, żeby cieszyć się dobrym telefonem koreańskiego producenta. LG K61 to udany atak na średnią półkę. Już na wstępie zdradzę, że ma co najmniej kilka asów w rękawie.
Smartfon w Polsce kosztuje 1249 złotych i jest dostępny w sieciach Play i Plus w korzystnych abonamentach.
LG K61 to duży smartfon – czyli dokładnie taki, o jakim użytkownicy myślą w 2020 roku. Koreański producent nie jest na tym polu wyjątkiem – przypomnę, że K61 ma wyświetlacz o dokładnie takiej samej przekątnej, jak np. iPhone 11 Pro Max. Mimo tego nie miałem problemów z obsługą telefonu przy pomocy jednej dłoni, choć warto zauważyć, że 6.5-calowa matryca to chyba górna granica takiego komfortu. W ekranie jest też dziurka, która wygląda dużo nowocześniej od notcha.
Bardzo podoba mi się tylny panel, który stylistyką mocno nawiązuje do znacznie droższego LG V60 ThinQ. Tutaj również znajdziemy układ czterech aparatów (o efektach ich pracy będzie nieco później), a miłym dodatkiem jest tradycyjny czytnik linii papilarnych. Działa szybko i sprawnie – dobrze, że producent nie próbował integrować go z ekranem. W niedrogich modelach to rzadko jest dobry pomysł.
Na duży plus w tej cenie wypada obecność militarnej normy odporności MIL STD 810G – coś, do czego LG przyzwyczaiło nas w swoich flagowych smartfonach. Oznacza to podwyższoną odporność na upadki i zalanie.
Z telefonem nurkować odradzam, ale to przydatne, dodatkowe zabezpieczenie i fajnie, że mamy je do dyspozycji – o smartfon nie trzeba się martwić ani na plaży, ani na rowerowych wycieczkach.
Modele LG od dawna mają dla mnie jedną wspólną zaletę – doskonale leżą w dłoni. Producent dba o bardzo ergonomiczne zaoblenia obudowy, które w świecie smartfonów można spotkać jeszcze tylko u Apple. Dzięki temu z LG K61 na co dzień korzystało mi się bardzo przyjemnie. Nie zabrakło też dedykowanego przycisku do wywołania Asystenta Google, z którego korzystałem częściej, niż oczekiwałem.
Na koniec tej sekcji kilka słów o jakości samego wyświetlacza. Dzięki zastosowaniu panelu LCD zamiast taniej matrycy OLED jasność maksymalna wypada na plus i nie miałem problemów z korzystaniem ze smartfona nawet w ostatnich, bardzo słonecznych tygodniach. Panel wykonano w technologii IPS i nie mam mu nic do zarzucenia. Kąty widzenia są dobre, a kolory cieszą oczy.
Na zaplecze fotograficznej LG K61 składają się cztery aparaty. Główna matryca ma 48 MP, jasny obiektyw i szybki autofokus. Towarzyszy jej szeroki kąt o polu widzenia 118 stopni, oraz dwa użyteczne obiektywy – do zdjęć portretowych oraz ujęć makro. Jak taki zestaw sprawdził się w codziennym użytkowaniu?
Zacznijmy od tego, że fotografie w dzień są bardzo dobre. Trafiły w moje gusta ze względu na naturalne odwzorowanie kolorów. Zwykle smartfony z tej półki cenowej mają tendencję do nadmiernego nasycenia barw, a tu proszę – wszystko jest bardziej stonowane. Dzięki szerokiemu kątowi można uchwycić ładne fotografie w miejskiej przestrzeni.
Telefon ze średniej półki cenowej w 2020 roku nie może oferować tylko dobrych zdjęć w dzień – to zdecydowanie za mało. LG K61 oferuje również dwa dodatkowe obiektywy – portretowy i do zdjęć makro.
Pierwszy pozwoli na zrobienie fotografii osoby lub obiektu z ładnie rozmytym tłem i już tutaj wypada mi pochwalić niedrogi smartfon od LG. Krawędzie odcięcia tła od obiektu są bardzo równe.
To jest naprawdę dobry i użyteczny tryb portretowy i czasami miałem wrażenie, że do ich wykonania wykorzystuję znacznie droższy smartfon.
Dzięki obiektywowi makro możemy robić zdjęcia z bardzo bliska i pokazać obiekt w nowej perspektywie – to też działa, jak należy. Nigdy nie miałem problemu ze złapaniem ostrości na krótkim dystansie, a zdjęcia cieszyły oko ładnymi kolorami i dużą ilością detali.
Tu trzeba oddać LG K61, co jego – mało który smartfon w tej cenie potrafi zrobić tak dobre makro.
Na koniec pozostają oczywiście zdjęcia w gorszych warunkach oświetleniowych. Od LG K61 nie oczekiwałem efektów z flagowca, a wyniki pracy oprogramowania są dobre.
Szczegółów jest sporo, szumy są trzymane pod kontrolą, a balans bieli pokazuje obraz zbliżony do rzeczywistości.
W 2020 roku oczekujemy dobrego czasu pracy z dala od gniazdka od smartfona z każdej półki cenowej, natomiast na tym polu LG K61 wręcz błyszczy.
Nie zdarzyła mi się sytuacja, w której telefon nie wytrzymałby od rana do wieczora. Dodam, że ja ze smartfona korzystam intensywnie (pracuję, gram, oglądam seriale), telefon więc jest „zajęty” przez cały czas. Mniej wymagający użytkownik z ogniwa o pojemności 4000 mAh będzie mógł korzystać zapewne i przez dwa dni.
LG K61 ma złącze jack 3.5 mm, które pozwoli na łatwe podłączenie każdych słuchawek. Gniazdo zostało ulokowane w moim ulubionym miejscu, czyli tuż obok portu USB-C na dolnej krawędzi. Jakość muzyki zasługuje na szczególną pochwałę. LG popracowało nad dodaniem wszystkich technologii poprawiających dźwięk (na przykład DTS:X), na które pozwalała cena. W tej półce cenowej jest ponadprzeciętnie.
W 2020 roku nie wyobrażam sobie tez smartfona bez NFC – tutaj również LG K61 wypada na plus, a tego niestety nie da się powiedzieć o wszystkich podobnie wycenionych modelach. Dla korzystających z usług więcej niż jednego operatora nie zabrakło DualSIM. Doceniłem też łatwe rozszerzenie pamięci urządzenia przez karty microSD.
Na koniec możemy podsumować sobie wszystkie zalety, na które użytkownik może liczyć po zakupie LG K61:
LG K61 kosztuje w Polsce rozsądne 1249 złotych. Obecnie kupisz go w sieciach Play i Plus, ale w przyszłości pewnie znajdzie się w dużych sieciach elektromarketów.
Artykuł sponsorowany, powstał we współpracy z LG
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…