LG Velvet to najnowszy model LG na polskim rynku, a ja testuję go już od kilku dni. Na pełną recenzję LG Velvet przyjdzie jeszcze czas, a tymczasem mam dla Was pierwsze wrażenia z użytkowania tego ciekawego średniaka z wyższej półki.
Od samego początku uważam LG Velvet za jeden z najciekawszych smartfonów LG ze średniej półki od długiego, długiego czasu.
Nie mogłem doczekać się możliwości przetestowania tego urządzenia, ale na szczęście udało się – od kilku dni używam LG Velvet. Co prawda jeszcze nie jestem gotów podzielić się pełną recenzją, ale dla osób szczególnie zainteresowanych tym telefonem przygotowałem pierwsze wrażenia.
Zanim do nich przejdę przypomnę, że LG Velvet zamówimy obecnie m.in. w Play, gdzie do zgarnięcia jest LG Dual Screen. Cena to 2599 złotych w ofercie bez umowy.
LG Velvet rzeczywiście jest ładny, ale czy oryginalny?
W materiałach marketingowych LG mocno zachwala wygląd LG Velvet, określając go mianem stylowego. Podobno o gustach się nie dyskutuje, ale ja się zgadzam z producentem.
Moim skromnym zdaniem LG Velvet rzeczywiście jest ładnym smartfonem. Mnie osobiście najbardziej podoba się tylny panel, na którym nie ma wielkiej wysepki na aparat fotograficzny, za którą nie przepadam. Obiektywy potrójnego aparatu i lampa błyskowa ułożone są pionowo, prezentują się schludnie i przypominają spadające łezki.
Jedyne, co mnie naprawdę boli w pleckach LG Velvet, to błyszczące wykończenie. Równolegle testuję POCO F2 Pro z matowym szkłem i te znacznie lepiej sprawuje się na co dzień, bo najzwyczajniej w świecie mniej się brudzi, a co za tym idzie wygląda bardziej estetycznie.
Front LG Velvet również jest niczego sobie, ale tak się akurat składa, że mam dostęp do Huawei P30 Pro i kładąc te telefony jeden obok drugiego widzę niesamowite podobieństwo, a to przecież ex-flagowiec Huawei był pierwszy, a na dodatek jest rok starszy.
Nie da się więc powiedzieć, że LG Velvet prezentuje się zaskakująco oryginalnie, ale nie da mu się też odmówić ładnej prezencji. Na dodatek są osoby, które ucieszą się z obecności wcięcia na kamerkę do selfie zamiast otworu na nią.
Warto też wiedzieć, że ekran LG Velvet jest zagięty na krawędziach, ale dość subtelnie. Nie widać żadnych przebarwień, a refleksy światła nie biją po oczach. Podejrzewam, że dla większości jest to bardziej akceptowalne niż wodospadowy wyświetlacz Motoroli Edge.
Ekran i bateria na mały plusik
Co do samego panelu zastosowanego w LG Velvet, to na ten moment nie widzę powodów do narzekań. Uprzedzam jednak, że jeszcze nie badałem jego parametrów przy pomocy kalibratora.
Na pierwszy i nawet drugi rzut oka, matryca POLED o przekątnej 6,8 cala, rozdzielczości Full HD+ i niemal kinowych proporcjach 20,5:9 jest naprawdę OK. Kolory są ładne, kontrast świetny, a jasność w mocnym słońcu wystarczająca (lecz mogło być ciut lepiej). Niektórych pewnie zaboli brak wyższej częstotliwości odświeżania, ale ja nie mam z tym problemu.
Ekran LG Velvet skrywa w sobie czytnik linii papilarnych. Powiedziałbym, że działa on zadowalająco. Co prawda zdarza się, że czasami muszę ponownie przyłożyć palec na trochę dłużej, bo telefon nie odczytał poprawnie moich linii papilarnych, ale to sporadyczne przypadki.
Wyświetlacz LG Velvet zasługuje na małego, wstępnego plusa i podobnie jest z baterią o pojemności 4300 mAh. Do tej pory przeszedłem trzy pełne cykle i w obu przypadkach udało mi się osiągnąć po 6,5h SoT, przy korzystaniu z Wi-Fi i LTE w stosunku 2:1. To oznacza, że smartfon wytrzymywał solidny dzień pracy na jednym ładowaniu, a liczę na to, że będzie jeszcze lepiej.
Co do zarzutów o utracie energii w spoczynku, to mój egzemplarz zachowuje się dość poprawnie. Jednej nocy straciłem co prawda 6% stanu naładowania, ale to był rekord, a zazwyczaj było to 2 do 3% – to wcale nie tak źle.
Warto podkreślić, że LG Velvet wspiera szybkie ładowanie na kablu o mocy 25W, choć zasilacz w zestawie ma trochę ponad 16W. Jest też ładowanie bezprzewodowe, nie będące standardem nawet w droższych średniakach.
Aparat trochę niepokoi; podzespoły dają radę
LG Velvet został wyposażony w potrójny aparat fotograficzny, złożony z jednostki głównej o rozdzielczości 48 megapikseli BEZ optycznej stabilizacji obrazu, obiektywu ultraszerokokątnego i sensora do pomiaru głębi. Zgadza się, zabrakło teleobiektywu z jakimkolwiek przybliżeniem optycznym.
Do tej pory wykonałem kilkanaście zdjęć przy pomocy LG Velvet i jak na razie mam dość mieszane uczucia. Gdy jest sporo słońca, to wszystko wygląda w porządku, zwłaszcza pod względem dynamiki; gorzej jest w średnich lub trudnych warunkach oświetleniowych. Niepokoją mnie szumy i artefakty (zwłaszcza na jednolitych kolorach) oraz wyraźne pogorszenie działania autofocusa, gdy światła jest bardzo mało.
Na obronę LG Velvet powiem, że do tej pory tak się składało, że najwięcej fotek zrobiłem w mocno średnim oświetleniu, mimo że byłem na dwóch sesjach o rożnych porach dnia. Mam nadzieję, że pogoda w moim regionie w końcu się trochę ustabilizuje, by LG Velvet miał okazję się wykazać.
Proszę Was więc o nie wyciąganie zbyt daleko idących wniosków już teraz. Liczę na to, że LG Velvet jeszcze trochę u mnie zostanie, więc będę miał więcej okazji na zrobienie dużej porcji zdjęć w różnych warunkach, a LG dostanie czas na dostarczenie aktualizacji poprawiających osiągi aparatu.
Na papierze nie imponuje też procesor zastosowany w LG Velvet, gdyż Snapdragon 765G nie ma większych szans z topowymi układami z ostatnich dwóch lat, które znajdziemy w niemałej liczbie urządzeń dostępnych w Polsce za ok. 2,5 tys. złotych.
Na pocieszenie dodam, że jak na razie LG Velvet działa bezbłędnie – szybko i płynnie. Nie zauważyłem żadnych podejrzanych przycinek czy zamyśleń; nie odnotowałem też objawów ponadprzeciętnego przegrzewania. Cieszy mnie też dobre zarządzanie pamięcią operacyjną o pojemności 6 GB.
Kilka ciekawostek o LG Velvet
- telefon obsługuje 5G w pasmach n1, n3, n28 i n78,
- na wyposażeniu mamy głośniki stereo – donośne i o ładnej barwie,
- obudowa LG Velvet jest odporna na pył i wodę (IP68), a na dodatek chwali się militarnym certyfikatem odporności MIL-STD-810G,
- na bocznej ramce znajdziemy specjalny przycisk do szybkiego aktywowania Asystenta Google,
- Velvet obsługuje dodatkowy ekran LG Dual Screen i aktywne rysiki, ale ich do testów nie dostałem,
- wyposażenie urządzenia wydaje się kompletne – na pierwszy rzut oka trudno wskazać mi poważne braki,
- co prawda LG Velvet nie ma układu Hi-Fi Quad DAC, ale na słuchawkach gra bardzo fajnie, a do tego ma złącze jack 3,5 mm,
- nakładka LG doczekała się solidnego, długo oczekiwanego odświeżenia i teraz daje radę, ale o tym jeszcze sobie porozmawiamy.
Na ten moment to wszystko, co mogę powiedzieć konkretnego o LG Velvet. W ciągu najbliższych dni będę bardzo intensywnie przyglądał się temu urządzeniu, szykując ostateczną opinię.
Mimo to chyba nawet teraz nie mam wątpliwości co do tego, że LG Velvet rzeczywiście jest najlepszym średniakiem LG od lat i zarazem najbardziej kompletnym. Pytanie tylko, czy pomoże on producentowi wrócić do gry na najwyższym poziomie?
Polecamy:
LG Velvet oficjalnie w Polsce – znamy cenę! To jeden z najlepszych średniaków na rynku
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.