Motorola Edge Lite pozuje na renderach i raczej nie wygra konkursu piękności. Urody należy jednak szukać w podzespołach, które przy odpowiedniej wycenie mogą okazać się kluczem do sukcesu. Ile może kosztować?
Motorola Edge Lite zapowiadała się na świetnego średniaka… aż do dzisiaj. Do sieci trafiły rendery modelu, którym najpewniej jest właśnie Edge Lite. Co tu dużo mówić – oczekiwania miałem wielkie, a wyszło, jak zwykle.
Być może Motorola Edge Lite nie przypadła mi do gustu ze względu na tylny panel, który mocno przypomina Huawei P40 Lite oraz Xiaomi Mi 10 Lite 5G, a żaden z nich mi się nie spodobał. Fajnie wypada za to mocno zaokrąglona bryła obudowy. Dałbym też plusa za czytnik linii papilarnych na boku, ale został zlokalizowany zdecydowanie za wysoko i nie ma szans, by którykolwiek leworęczny użytkownik mógł do niego wygodnie sięgnąć.
O porównaniach z Motorolą Edge w kwestii frontu nie ma nawet co mówić, bo jest dużo gorzej. Ramki są znacznie grubsze, podbródek – więcej niż zauważalny, a do tego w wyświetlaczu jest najbrzydsza dziurka w ekranie w historii brzydkich dziurek w ekranie. No bardziej się chyba nie dało tego zepsuć – jest niewielka szansa, że na żywo będzie to wyglądać lepiej.
Gdzie Edge Lite traci wyglądem, tam nadrabia specyfikacją. Nieco nieokrzesany wygląd może zrekompensować niską ceną (a raczej – musi), ale podzespoły będą na plus. Przecieki wskazują na Snapdragona 765G, 6 GB RAM oraz dużą baterię (coś pomiędzy 4500 i 5000 mAh). Do tego mamy jeszcze wyświetlacz o przekątnej 6.7 cala i odświeżaniu 90 Hz.
Przy tak grubych ramkach na pewno nie będzie to kompaktowy smartfon, ale o wszystkim zadecyduje cena. Premiera odbędzie się już 7 lipca. Ile bylibyście w stanie zapłacić za taki sprzęt?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.