Czytniki w ekranach to wygoda umieszczenia skanera na froncie urządzenia, ale szybkość i celność pozostawia sporo do życzenia. Co więcej, nie dało się ich użyć w przypadku matryc LCD – aż do dzisiaj. Dwie firmy opracowały rozwiązania, dzięki którym skanery w ekranie trafią do najtańszych smartfonów.
Czytniki w ekranie zrewolucjonizowały sposób, w jaki odblokowujemy smartfony. Nie są jednak idealne, o czym boleśnie przekonuję się każdego dnia. Dzisiaj do sieci trafiła informacja o rozpowszechnieniu tej technologii nawet do najtańszych modeli. Strach pomyśleć, jak grymaśnie może działać.
Jak na pewno wiesz, skanery zintegrowane z wyświetlaczem obecnie są dostępne wyłącznie w modelach z matrycami OLED. Wszystko rozbija się o grubość takiego ekranu – LCD jest grubszy i do tej pory technologia nie pozwalała na ich szerokie zastosowanie w tańszych smartfonach, które OLEDów nie miały. Aż do dzisiaj.
Chiński producent Tianma opracował jednak rozwiązanie, które nie tylko pozwala na integrację czytnika z ekranem LCD, ale także rozszerza jego możliwości ponad to, co znamy z obecnych modeli – nawet tych flagowych.
Obecnie do odblokowania telefonu z czytnikiem w ekranie konieczne jest przyłożenie palca do określonej powierzchni wyświetlacza. Nie jest ona zbyt duża i palec zwykle musi przylegać przez dłuższy moment – dosłownie kilka modeli na rynku zareaguje na muśnięcie, którym jeszcze przez dwoma laty błyskawicznie odblokowaliśmy smartfon.
Nowa technologia rodem z Chin nie zakłada wprawdzie przyspieszenia tego procesu, ale może podnieść jego celność. Jak widać na powyższym szkicu, pól do przyłożenia palca ma być więcej, a dzięki temu nie będzie potrzebna gimnastyka palców, żeby odblokować urządzenie.
Jest jeszcze jeden przeciek, który mówi o podobnej technologii. TCL ma pracować nad rozwiązaniem, w którym 92% powierzchni wyświetlacza reaguje na linie papilarne. Praktycznie przekłada się to na odblokowanie po przyłożeniu palca do dowolnego punktu ekranu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.