Jakiś czas temu, Nokia popełniła poważny błąd za który pokutuje do dzisiaj. W chwili, gdy Samsung tworzył swoje pierwsze nieśmiałe wariacje na temat telefonu z ekranem dotykowym, gdy iPhone dojrzewał do coraz to bardziej interesującej formy, Finowie wypuszczali na rynek niemal takie same telefony, różniące się głównie nazewnictwem i kilkoma szczegółami ze specyfikacji technicznej. Taki stan rzeczy trwał wystarczająco długo, aby zaprzepaścić wiele owocnych lat w których między telefonem komórkowym a Nokią można było postawić niemal znak równości. Młodsi użytkownicy zrezygnowali z Nokii na rzecz telefonów od innych firm, w tym także Samsunga, który na naszych oczach przeszedł ewolucję z „Szajsunga” do prawdziwego globalnego rozgrywającego, kreującego nowoczesne rozwiązania dla milionów użytkowników.
Finowie obudzili się za późno. Ekrany oporowe w połączeniu z leciwym Symbianem nawet przy telefonach typu Samsung Avila wyglądały dość biednie i ubogo. I w tym też czasie, na białym koniu, pod obrośniętą kurzem wieżę, gdzie siedziała sobie pryszczata, obrażona na cały świat Nokia, zjawili się decydenci z Microsoftu. Ładny pierścionek z napisem „Windows Phone” przyozdobił palec brzydkiej księżniczki, która szybko skorzystała z potoku pieniędzy z Redmond i zafundowała sobie totalny face-lifting porównywalny z tymi, jakie można oglądać na popularnych kanałach telewizyjnych dla kobiet. Zniknął garb, zez i żółte zęby a nowa księżniczka przyjęła imię Lumia.
Jak stworzyć coś z niczego?
Większość z Was zapewne śledziła dość uważnie to przeobrażenie Nokii, która mimo relatywnie słabych wyników finansowych, jakie osiąga do spółki z Microsoftem, cały czas uparcie brnie do przodu i – ku zdziwieniu wielu analityków – pokonuje kolejne bariery. Nowe mobilne okienka, będące w zasadzie jedyną nowoczesną, już dostępną alternatywą dla Androida i IOS’a doczekały się jednej z większych w historii branży mobilnej kampanii promocyjnej. Była gigantyczna Lumia w jednym z amerykańskich miast, było wykuwanie Lumii 800 z lodu i kilka innych świetnych marketingowych akcji, dzięki którym marka Lumia jest już bardziej rozpoznawalna, niż linia Droid, firmowana przez Motorolę. CEO Nokii, S. Elop naprawdę zdołał stworzyć coś z niczego i trzeba przyznać, że mimo wielu kontrowersji, facet robi dla Nokii naprawdę dobrą robotę.
Ofiara z MeeGO
Finowie mieli na siebie alternatywny, awangardowy pomysł, który realizowali wspólnie z Intelem. Ten pomysł to świetny, już pochowany system MeeGO i rewelacyjna Nokia N9, która stała się pewnego rodzaju prologiem dla flagowej Lumii 800. Szkoda, że nie dane było temu systemowi pokazać pełni swoich szerokich możliwości, jednak wszyscy sympatycy marki wiedzą, że już wkrótce projekt wróci do łask i za sprawą Samsunga zadebiutuje na rynku jako Tizen, będący połączeniem platformy bada os oraz wspomnianego wcześniej MeeGO.
Odświeżona księżniczka wchodzi na salony
Najbliższy rok będzie czasem, kiedy fińska księżniczka spróbuje dorwać się do użytkowników od Google’a. Odświeżony Windows Phone 7 kusi alternatywnym podejściem do filozofii użytkowania smartfonu, którego – moim zdaniem – po cichu zazdrości Microsoftowi zarówno korporacja Tima Cook’a jak i decydenci, odpowiadający za rozwój ciągle bardzo popularnego „Andka”. Jeśli tylko Windows Phone Marketplace, czyli odpowiednik sklepu Google Play będzie w stanie przyciągnąć wielu nowych programistów, jestem pewien, że najbliższe miesiące będą w Redmond świętowane „na bogato”.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.