Tanio i dobrze? Zobacz test Tronsmart Apollo Bold: słuchawki True Wireless z aptX i AAC, mocną baterią, ANC, grafenowym przetwornikiem, rozbudowanym sterowaniem i energetycznym brzmieniem za około 350 zł. Brzmi zbyt dobrze? Sprawdzamy!
Marki Tronsmart raczej nie musimy nikomu przedstawiać: na naszych łamach kilkukrotnie recenzowaliśmy produkty tej firmy i zawsze, nawet kiedy mieliśmy do nich mniejsze i większe zastrzeżenia, potrafiły one czymś konkretnym wyróżnić się na tle nie tylko chińskiej konkurencji.
Wśród testowanych słuchawek najlepiej wypadł Onyx Ace (sprawdź test Tronsmart Onyx Ace), zaskakując wielowymiarowym, intensywnym basem, który kapitalnie sprawdzał się w mocnej muzyce elektronicznej.
Nieco mniej szczęścia miał Spunky Beat (rzuć okiem na pełny test Tronsmart Spunky Beat), który mimo niezłego dźwięku zawodził na polu komfortu obsługi – przypadkowe dotknięcia czy poprawianie słuchawek w uchu pauzowały muzykę, a na domiar złego słuchawki miały problem z utrzymaniem stabilnej łączności w stereo.
Dlaczego o tym wspominam? Otóż już przy pierwszym kontakcie z Apollo Bold rzuciło mi się w oczy, że w końcu Tronsmart odpuścił sterowanie pojedynczym tapnięciem, a same słuchawki są na tyle spore, że łatwo ułożymy je w uchu. Czyżby koniec z przypadkowym pauzowaniem i wyłączaniem?
Dodajmy do tego stabilne, autonomiczne połączenie każdej słuchawki ze źródłem sygnału (bez układu Master-Slave) i „grafenowe” (umieszczam to określenie w cudzysłowie, ponieważ w tej cenie raczej zostały one pokryte jakąś domieszką tego materiału) przetworniki, a robi się naprawdę ciekawie.
Na domiar dobrego mamy na pokładzie niezły układ Qualcomm, zapewniający dobrą energooszczędność (Bluetooth Low Energy), sensowny pakiet kodeków, ANC i cVc. Co ciekawe, według specyfikacji zamieszczonej na stronie producenta obsługuje on także aptX HD – czyżby ta opcja mogła pojawić się w aktualizacji? To całkiem możliwe, bo na koniec sierpnia producent obiecał dodanie tego modelu do dedykowanej aplikacji, na razie obsługującej jedynie Spunky, a tam poza korektorem znajdziemy m.in. OTA.
Specyfikacja i cena na poziomie 99 euro (za tyle kupimy Apollo Bold na Amazonie, w oficjalnym sklepie Tronsmart znajdziemy także link na Aliexpress i Geekbuying, gdzie wyceniono je na około 105$) kusi: warto przypomnieć, że jakiś czas temu mniej więcej tyle kosztowały słynne PaMu Slide (nasza recenzja Padmate PaMu Slide), które nieźle namieszały na rynku TWSów.
Przy okazji mamy dla Was kod rabatowy na Geekbuying: wpisując IM54EMCJ uzyskujemy cenę 349 zł i dostawę z EU.
Sprawdzamy, czy Apollo Bold uwodzi czymś więcej, niż tylko deklaracjami zamieszczonymi w materiałach reklamowych!
Dawno nie miałem w ręku tak dopracowanego opakowania jak to, w którym dostajemy recenzowane słuchawki.
To sporych rozmiarów pudełko, otwierane jak książka: wewnątrz znajdziemy grafiki przedstawiające zasadę działania ANC i sporą komorę, w której za plastikową osłonką umieszczono słuchawki i etui ładujące.
Pod nimi znajdziemy wytłoczkę, gdzie eksponowane są dwie pary wkładek dousznych w różnych rozmiarach oraz sensownej długości przewód USB-C.
W ostatniej warstwie opakowania czeka na nas karta gwarancyjna (z linkiem do rejestracji produktu), instrukcja użytkowania (bez języka polskiego) i … skóropodobny woreczek transportowy, zakończony ściągaczem – niewielki, ale całkiem przydatny gadżet, który przyda się, kiedy sprawdzimy jakość wykonania samego etui ładującego.
No właśnie: zaprojektowane w formie krążka – albo puderniczki 😉 – etui nie jest szczytem możliwości designu i doboru materiałów.
Dlaczego?
Otóż już z daleka wygląda ono dość mizernie, lśniąc średniej jakości plastikiem (który, jak się okazało, szybko łapie zarysowania – stąd woreczek wcale nie jest nadwymiarowym dodatkiem, ale koniecznością).
Jeśli przebolejemy brzydotę pudełeczka na słuchawki, zbyt małe wcięcie pomocne przy otwieraniu wieczka i dość rachityczny zawias, odpowiedzialny za jego trzymanie, okaże się, że taka konstrukcja jest po prostu wygodna i bez problemu mieści się w kieszeniach spodni.
Muszę dodać, że nie do końca przemyślano sposób wyjmowania słuchawek z etui – są one bardzo blisko siebie, a wgłębienie pozwalające je podważyć umieszczono nie na dole, jak wynika z naturalnego ruchu przy próbie ich wyjęcia, ale po bokach.
O ile mogłem ponarzekać na etui, same słuchawki wykonano solidnie, a co najważniejsze, mimo sporych gabarytów udało się utrzymać ich niezłą wagę (7 g).
„Pąki” są dość grube i nieco wystają z ucha po założeniu, jednak nie jest to tak beczułkowaty kształt, jaki charakteryzował choćby Panasonic RZ-S500W (nasz maniaKalnytest Panasonic RZ-S500W) – ich panel dotykowy stanowi idealne pionową ściankę.
Obsługę tapnięć ułatwia logotyp marki, który znajdziemy na zewnętrznym panelu Apollo Bold – pełni on nie tylko funkcję identyfikującą produkt, ale też – dzięki wklęsłej powierzchni – pomaga sprawnie wydawać komendy. Nie musimy szukać palcem po omacku miejsca, które reaguje na dotyk, dodatkowo chwyt słuchawki jest pewniejszy.
Na każdej słuchawce znajdziemy diodę powiadamiającą nas o stanie urządzenia – ich bardziej szczegółowe omówienie znajdziecie w sekcji dotyczącej sterowania.
Zaskakuje łatwość, z jaką zmienimy wkładki douszne: wystarczy do tego jeden ruch, a wbrew pozorom pewnie trzymają się one trzpienia słuchawki.
Mimo, że wykonano je z silikonu, a nie piankopodobnego tworzywa, to dzięki sporej grubości dobrze leżą w uchu i izolują nas pasywnie od hałasów otoczenia.
Reasumując: o ile etui ładujące tego modelu mogłoby być lepsze, to samym słuchawkom trudno coś zarzucić.
Jak już wspomniałem, Apollo kuszą specyfikacją i w zasadzie poza bardziej gęstymi kodekami mamy tu wszystko, czego można oczekiwać po słuchawkach nawet sporo droższych od tego modelu.
Dobry czas pracy, AAC i aptX, spory przetwornik, bogate możliwości sterowania, solidna budowa – to wszystko w połączeniu z ceną zapowiada, że Tronsmart może nieźle namieszać na rynku.
Jak jest faktycznie, sprawdzicie poniżej.
Pewnie spora część z Was ostrzy sobie zęby na myśl o tym, że w końcu pojawiły się relatywnie niedrogie słuchawki z ANC – przypomnę jednak, że na rynku mamy już FreeBuds 3i (zobacz nasz test Huawei FreeBuds 3i), które za 350 zł mogą zaoferować sensowną redukcję hałasów.
Bez przedłużania powiem, że ANC proponowane przez Apollo Bold jest dobre, choć sporo brakuje mu do poziomu przywoływanych wyżej Panasów czy Sony WF-1000XM3 (recenzja Sony WF-1000XM3).
Bez mrugnięcia okiem zestawiłbym je z tym, co zapewnia Huawei w 3i: jest to na tyle silne działanie, że radzi sobie z odgłosami pracującego wentylatora, gwarem ulicy, pracującym niedaleko telewizorem czy przygrywającą w tle muzyką na siłowni, jednak przegrywa z silniejszymi i bardziej nietypowymi źródłami dźwięków.
ANC w Apollo Bold nie sprawdza się przy wytłumianiu hałasów działającej 1 m od nas suszarki do włosów, przepuszcza też pracującą kosiarkę czy odgłosy wiatru podczas spaceru – jednak są to dźwięki wyraźnie stłumione.
Na pochwałę zasługuje sprawne przełączanie między poszczególnymi trybami pracy: potrójne tapniecie przenosi nas pomiędzy ANC, wyłączonym ANC i Ambient Sound (o każdej zmianie zostajemy poinformowani dodatkowym komunikatem głosowym).
Wspomniany Ambient to znany z innych producentów tryb wzmacniania dźwięków otoczenia, który pozwala nam bezpiecznie przemieszczać się z założonymi słuchawkami – działa on dobrze, choć czasem jednostajny hałas (np. spory wentylator podłogowy) potęgował zbyt mocno i metalicznie.
Nie mogę mieć istotniejszych zastrzeżeń także do jakości rozmów, które są wyraziste i głośne – warto dodać, że słuchawki wyposażono łącznie w 6 mikrofonów. Nieźle radzi sobie redukcja szumów mikrofonu cVc, choć już podczas biegu czy nawet wolnej jeździe na rowerze podmuchy wiatru zniekształcają nasz głos.
W standardowych warunkach i bez szybszego przemieszczania się zarówno jakość głosu rozmówców, jak i naszego są na dobrym poziomie.
Po rozczarowującym Spunky Beat, który potrafił gubić połączenie oraz wyłączać się podczas wkładania słuchawki do ucha, Tronsmart poszedł po rozum do głowy i zmodyfikował sterowanie tak, że mogą pozazdrościć mu nawet drożsi konkurenci.
Za sterowanie odpowiadają tapnięcia i dłuższe przytrzymanie słuchawki:
To rozwiązanie tylko na pozór wydaje się skomplikowane: po kilku chwilach wchodzi nam w krew i pozwala bezstresowo – a co najważniejsze błyskawicznie i w 100% pewnie – sterować zestawem.
Apollo Bold wyposażono w przejrzysty system informowania użytkownika o ich stanie za pomocą diody wbudowanej w oba „pąki” oraz w etui.
Na każdej ze słuchawek znajdziemy diodę:
Na etui również umieszczono jedną diodę:
W praktyce system ten sprawdza się dobrze, choć etui ewidentnie traci na tym, że stan jego baterii sygnalizuje jedna (a nie jak u większości konkurencji – kilka) dioda.
Wspominałem już o komforcie użytkowania tego modelu, która stoi na wysokim poziomie:
Tronsmart wypracował już swoja filozofię brzmienia: mocny bas, ocieplona średnica, podbite wysokie tony, nastawienie na efektowność grania, które ma angażować.
Nieważne, czy mówimy o relatywnie wyważonych Spunky Beat, czy totalnie imprezowych Onyx Ace, chiński producent wybiera rozrywkowy styl grania, nie skupiając uwagi na tym, który można określić mianem neutralnego czy zrównoważonego.
Podobnie jest w przypadku Apollo Bold – to mocny, oparty na „uśmiechu Romana” przekaz, który potrafi dać większości użytkownikom masę radości i powera. Co ciekawe, Tronsmart zgrabnie unika kluchowatego nalotu, nie zapominając o średnicy, która jest tu wyraźna i nadaje lekkości całości brzmienia. Swoje robi też zaskakująco dobra stereofonia i odrobina przestrzeni, która oferuje oddech rockowym kawałkom.
W trakcie testów zastanawiałem się, na ile to mocne, ale zachowujące czytelność brzmienie jest zasługą zestrojenia i kodeków, a na ile tak zachwalanego grafenu, wykorzystanego do budowy przetwornika. Szczerze odpowiem: nie mam pojęcia, jednak to po prostu działa.
Podczas ponad miesięcznych testów miałem okazję słuchać na Apollo Bold sporej części swojej ulubionej muzyki i – mimo początkowej rezerwy – okazało się, że ten model jest zaskakująco uniwersalny.
Słuchałem na nich głównie rocka (od pierwszych płyt Danziga, przez Pearl Jam i Foo Fighters po Queen), muzyki filmowej (głębokie, świetnie oddane oniryczne tchnienie „Suspirii” Thoma Yorke’a!), przez kameralną klasykę i mocne, rave’owe uderzenia (Little Big czy Die Antwoord) po metal (Rammstein, Avantasia, Maideni) i w zdecydowanej większości kawałków Tronsmart grał dobrze, choć z pewnymi zastrzeżeniami.
Przede wszystkim to ten typ grania, który mimo sporej ilości basu nie rozpieści nas jego wieloma odcieniami jak choćby Onyx Ace czy Jabra Elite Active 75t – test Little Big był bezlitosny. Podobnie w przypadku nowoczesnego, loudnessowego grania w stylu Roguca możemy mieć wrażenie, że bas jest zbyt jednorodny.
W spokojnych piosenkach odczujemy braki na średnicy, przez które wokal potrafi chować się za podbitą i potrafiącą zaskoczyć ostrością górą i silnym basem.
Zdarzały się albumy, z którymi Tronsmart niezbyt dobrze sobie radził: tak było choćby z „Nieważne jak wysoko jesteśmy” Myslovitz, nowszymi dokonaniami Danziga, „Completely Unplugged” Pearl Jam. Mimo szerokiego pola gatunkowego widzimy, że to muzyka albo gęsta od podbitych brzmień i niskiego strojenia, albo nastawiona na detal i głos.
Aż prosi się o zestawienie z najbardziej oczywistym konkurentem, jakim będzie Huawei FreeBuds 3i – gdybym miał wybierać pomiędzy tymi dwoma modelami, miałbym poważny dylemat, bo … to bardzo podobne granie. Rozrywkowo, ale bez zamulenia – wydaje się to rozsądną drogą, która kupi sporą część fanów muzyki, ale w praktyce odczujemy, że bardziej delikatne bądź pokręcone utwory to nie ich żywioł.
Bez cienia przesady mogę powiedzieć, że Apollo Bold to jedne z nielicznych słuchawek, które nie fundują nam zimnego prysznica po obiecującej lekturze specyfikacji i deklaracji producenta.
Owszem, należy zachować zdrowy rozsądek, bo żaden model w tej półce cenowej nie jest w stanie oczarować każdego słuchacza, jednak widać wyraźnie, że Tronsmart odrobił domowe zadanie i jest gotów do walki w tym segmencie.
Apollo Bold to ciekawa mieszanka:
To jeden z nowych pewniaków wśród najlepszych dokanałowych słuchawek True Wireless do 400 zł.
ZALETY
|
WADY
|
Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…
Już w najbliższy poniedziałek jeden z polskich sklepów odpali kolejne promocje z okazji Black Friday…
Pojemna bateria i energooszczędny procesor trafi do nowego realme C75. Długi czas pracy będzie kartą…