Samsung Galaxy S20 FE pozuje na najlepszych do tej pory renderach. Zadebiutuje w wielu wersjach kolorystycznych i może być ciekawą odpowiedzią na iPhone’a 12. Oby tylko nie miał tego felernego Exynosa…
Samsung Galaxy S20 FE – z wiadomych względów – będzie najlepszym smartfonem koreańskiego producenta, który trafi do Polski (choć niektóre doniesienia budzą obawy). Dzisiaj możemy obejrzeć go sobie dokładniej obejrzeć we wszystkich wersjach kolorystycznych – iPhone 12 ma się czego obawiać.
Sam design Samsunga Galaxy S20 FE poznaliśmy już kilka dni temu. Tak prezentują się wszystkie wersje kolorystyczne, które trafią do sprzedaży. Mamy więc Galaxy S20 FE w granacie, czerwieni, odcieniach brzoskwini, typowej bieli, miętowym zielonym oraz jasnym różu. Według przecieków tylny panel będzie plastikowy, ale cieszy przynajmniej matowe wykończenie.
Aparat wystaje z obudowy, ale na szczęście nie jest to tak potężna wyspa, co w przypadku Samsunga Galaxy Note 20 Ultra. Nawiązuje do niego designem, ale front zdradza niższą cenę urządzenia. Na plus wypada fakt, że ma to być zestaw sensorów z Galaxy S20+, a przecież to bardzo dobry zestaw.
Dlaczego wspominam o Apple i Samsungu Galaxy S10e? Ponieważ w obu przypadkach było dostępnych wiele wersji kolorystycznych. Zdecydowanie najlepiej prezentuje się granatowy wariant – to kolor, po który producenci sięgają zbyt rzadko.
No dobra, to co może zepsuć cały obraz Samsunga Galaxy S20 FE? Fakt, że na niektórych rynkach ma pojawić się z Exynosem 990, a nie ze Snapdragonem 865. To byłaby czysta złośliwość ze strony producenta – po fali narzekań użytkowników i Galaxy Note 20 z tym układem w Europie to może być kropla, która przeleje czarę goryczy. Byłoby szkoda, bo to najfajniejszy Samsung od czasów… Galaxy S10 Lite. Tak, tego ze Snapdragonem.
Ceny Samsung Galaxy S20 FE
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.