Jedno jest pewne – najbliższe miesiące będą dla Huawei jednymi z najtrudniejszych w całej historii firmy. Aktualnie we znaki daje się bowiem nowa obostrzenie ze strony USA, które może poważnie wpłynąć na biznes Chińczyków w przyszłym roku.
Kiedy już wydawało się, że koniec tymczasowej licencji ze strony Google (który – według przedstawicieli Huawei – ma nie odbić się na częstotliwości aktualizacji Androida) to ostatnia ze złych rzeczy, jaka może przytrafić się tej firmie, amerykański kongres znów uderzył z grubej rury.
USA postanowiło bowiem zabronić kupna jakichkolwiek chipów czy układów, które korzystają z amerykańskiej technologii, nawet jeżeli są one produkowane przez zagraniczne koncerny.
To oczywiście mocno skomplikowało sytuację Huawei i w praktyce zawęziło możliwości nabywania komponentów z zewnątrz praktycznie do minimum.
Dlatego też nie dziwią informacje, które docierają prosto z centrali chińskiego koncernu. Jak się bowiem okazuje, firma ma bowiem czas jedynie do 14 września na to, by w jakikolwiek sposób zabezpieczyć się przed następstwami nadchodzącego „lockdownu” firmy.
Taktyka? Skupujemy co się da
Nic więc dziwnego, że w siedzibie Huawei zdecydowano o skupowaniu praktycznie wszystkich komponentów używanych do produkcji smartfonów. Do magazynów firmy trafiają niezliczone ilości modemów 5G, modułów Wi-Fi czy sterowników ekranu, pochodzących od takich koncernów jak MediaTek, Realtek czy Novatek RichWave.
Co więcej, Huawei decyduje się nie tylko na kupno gotowych elementów, ale także zwiększa zapasy jeszcze nieukończonych podzespołów, a także samych wafli krzemowych, które służą do produkcji chipów i małej elektroniki. Jak mówią branżowi specjaliści, Huawei po prostu weszło w tryb „przetrwania”.
Brak podzespołów to katastrofa
Trudno się dziwić się tym ruchom chińskiego producenta – analitycy przewidują, że braki choćby jednego z wymienionych elementów mogą spowodować spadek sprzedaży smartfonów Huawei już w przyszłym roku nawet o 75%.
To byłaby prawdziwa katastrofa, na którą Huawei absolutnie nie chce sobie pozwolić. Szaleńcze ruchy potwierdzają doniesienia mówiące o organizowaniu konferencji z dostawcami w środku nocy, a także nieustannych zmianach planów w związku ze zmieniającą się sytuacją spółki.
To będą dla Huawei trudne miesiące i nie wiadomo, w jakim stanie zobaczymy tę firmę w przyszłym roku.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.