Choć Huawei wciąż robi dobrą minę do złej gry w związku z kolejnymi obostrzeniami ze strony USA, to prawda jest niestety brutalna – mimo pięknych sloganów o nowym systemie operacyjnym i potężnego zaplecza finansowego, bez Androida Chińczycy zostaną zdegradowani do roli gracza drugiego sortu. Wszędzie, poza Chinami.
Konflikt Huawei to bez wątpienia coś, co najmocniej wpłynęło na branżę mobilną w ciągu ostatnich lat – nawet koronawirus może bowiem nie wywołać aż tak dużych reperkusji, jak sprowadzanie przez Amerykanów tego potężnego koncernu do roli firmy, która nadal będzie potężna pod kątem sprzedaży smartfonów, ale już tylko w Chinach.
Oczywiście, zapowiedzi wprowadzenia systemu HarmonyOS na wszystkie smartfony Huawei już w przyszłym roku obtoczono masą marketingowych sloganów i polano sosem z buńczucznych haseł o podbiciu rynku mobilnego i stworzeniu skutecznej alternatywy dla Androida. Szkopuł w tym, że chyba nawet główni decydenci chińskiego koncernu wiedzą, co to oznacza.
Bez Androida Huawei degraduje się do roli gracza drugiego sortu
Nie oszukujmy się – wycofanie Androida ze smartfonów Huawei oznacza, że w Europie sprzedaż tych urządzeń spadnie do poziomu absolutnie marginalnego. I nie tylko w Europie, bowiem trzeba także oczekiwać tego, że znacząco spadnie zainteresowanie tymi sprzętami także w Ameryce Południowej czy niektórych regionach azjatyckich. Kluczem do takiego stanu rzeczy jest oczywiście brak systemu od Google.
Można bowiem zaklinać rzeczywistość, mówić że HarmonyOS 2.0 będzie miał swoje niezaprzeczalne zalety w postaci współpracy z całym ekosystemem urządzeń Huawei czy też bogatą biblioteką aplikacji w Huawei AppGallery, ale Android to potęga. Potęga, która ani myśli spuszczać z tonu i oddawać kolejne procenty udziałów w rynku mobilnym nadchodzącej konkurencji.
Nie dał rady Microsoft i Blackberry, dlaczego ma się udać Huawei?
A skoro udaje im się to przez tyle lat, dlaczego dawno już nakreśloną strukturę podziału pod względem systemów operacyjnych miałoby naruszyć Huawei? Przecież nie udało się to nawet takiemu gigantowi, jak Microsoft, który ze swoim Windows Phone (a później Windows Mobile) nigdy nie przekroczył progu kilku procent udziałów, a finalnie postanowił wycofać się z rywalizacji. Trochę przez swoje błędy, trochę przez dołującą dominację Google, ale jednak.
Podobnie postąpiło przecież BlackBerry, które jeszcze kilkanaście lat temu ze swoim BlackBerry OS było mocnym kandydatem do objęcia fotelu lidera w kwestii oferowania oprogramowania do smartfonów. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, a BB OS na smartfonach z logiem jeżyny ustąpił miejsca właśnie Androidowi.
Dlaczego więc miałoby się udać Huawei? Cóż – na ten moment nie widzę praktycznie żadnych, racjonalnych przesłanek popierających tę ideę. Jedno jest pewne – Huawei będzie silne swoim macierzystym rynkiem, czyli Chinami. Już teraz „Państwo Środka” odpowiada za 70% światowej sprzedaży smartfonów tego producenta, a z czasem zapewne będzie się zwiększać, śmiało osiągając poziom nawet 90%.
Chiny nie wystarczą
To oczywiście zapewni tej firmie spore udziały w rynku, ale z pewnością nie tak duże, jak do tej pory. Jeśli miałbym pobawić się w analityka, to śmiem twierdzić, że w najbliższych latach 10% ogólnej sprzedaży smartfonów będzie dla Huawei szklanym sufitem, jeżeli Android nie wróci na urządzenia mobilne. A znając obecną sytuację polityczno-ekonomiczną, raczej się to nie stanie.
HarmonyOS może być rzecz jasna systemem kompletnym, wszechstronnym i wygodnym w obsłudze – nie da się jednak ukryć, że Huawei trafia z premierą nowego systemu operacyjnego w bardzo trudny moment. Android debiutował bowiem w momencie, w którym smartfony tak naprawdę dopiero wkraczały na rynek i podbój tego segmentu był zdecydowanie prostszy, biorąc także pod uwagę potęgę koncernu z Mountain View.
To niezwykle trudny moment na debiut
Tymczasem system operacyjny od Huawei wchodzi na rynek w momencie światowego kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa, z obostrzeniami ze strony USA ciągnącymi tę firmę w dół, a także w asyście z góry ustalonej hierarchii, gdzie iOS ma swoją niszę, a Android jest absolutnym dominatorem. Co by nie mówić – nie są to raczej komfortowe warunki do prezentacji nowego, mobilnego OS.
Przed Huawei stoi więc naprawdę trudne wyzwanie i wiele wskazuje na to, że jest to wyzwanie ponad siły. Możemy już powoli przyzwyczajać się do tego, że Samsung właśnie traci równorzędnego rywala i przez kolejne lata będzie mógł wygodnie przesiadywać na fotelu lidera. To dla wielu zapewne niekoniecznie atrakcyjna perspektywa, ale już na pewno najbardziej realna.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.