Dzięki uprzejmości LG Polska miałem okazję spędzić kilka dłuższych chwil z LG Wing. Czy smartfon z obracanym ekranem ma sens? Oto moje pierwsze wrażenia z krótkiego użytkowania LG Wing.
Jako jedna z nielicznych osób w Polsce miałem okazję używać LG Wing, czyli niezwykłego smartfona z obracanym ekranem, którego premiery byliśmy świadkami w ostatni poniedziałek.
Muszę jednak uprzedzić, że spędziłem z LG Wing niecałą godzinę, więc to nie jest ani test, ani recenzja, tylko pierwsze wrażenia. Na dodatek oprogramowanie nie było jeszcze zapięte na ostatni guzik, więc to i owo mogło nie działać.
Oczywiście do momentu wejścia LG Wing do sprzedaży wszystkie niedoskonałości mają stać się przeszłością, a system i aplikacje zostaną dopieszczone. Przynajmniej tak stwierdziło LG.
Dodam jeszcze, że spotkanie z LG Wing kosztowało mnie pięciogodzinną podróż pociągiem, która powinna trwać… niecałe dwie godziny. Mam nadzieję, że to docenicie, zwłaszcza że LG Wing nie okazał się aż takim niewypałem, jak pocisk znaleziony przy torach w okolicy Sochaczewa 😉
„Po co?” – podejrzewam, że to pytanie zadawał sobie niejeden ManiaK, który usłyszał o LG Wing. Zadawali je także moi znajomi z branży i być może także niektórzy przedstawiciele LG. Czy LG Wing rzeczywiście ma jakiś sens?
Z racji zbyt krótkiego przebywania z LG Wing jeszcze tego nie wiem, ale czuć w tym projekcie jakiś potencjał. Przede wszystkim model ten ma dać dodatkową przestrzeń dla użytkownika, by ten mógł wygodniej korzystać z kilku aplikacji naraz. Jedną można wyświetlać na małym ekranie, a nawet kolejne dwie na dużym.
Jak już wspomniałem, nie wszystko zostało jeszcze dopracowane, ale domyślnie LG Wing może dać nam naprawdę ułatwić życie. Oto kilka przykładów:
Jestem w stanie sobie wyobrazić, że LG Wing może być dla kogoś naprawdę użytecznym narzędziem. Sam byłem sceptyczny wobec Dual Screen i dopiero praktyka uświadomiła mi, że pomysły LG mają więcej sensu, niż może się niektórym początkowo wydawać.
Samo działanie mechanizmu rozsuwanego ekranu wydaje się pewne i przemyślane, choć ma swoje niedoskonałości. Problem mogą mieć przede wszystkim osoby leworęczne, gdy zechcą one używać LG Wing tylko jedną dłonią – wtedy rozsunięcie ekranów nie jest specjalnie łatwe, a na pewno średnio komfortowe i niezbyt proste.
Zaskoczyło mnie za to coś innego. Wymiary LG Wing to 169,5 × 74,5 × 10,9 mm, przy wadze 260 gramów. Mogłoby się wydawać, że trudno będzie ogarnąć taką cegłę, ale ja sam nie miałem najmniejszego problemu z obsługą LG Wing.
Podejrzewam, że to zasługa niezliczonych treningów, jakie przebyłem dzięki konieczności zmagania się z patelniami od innych producentów w czasie ich testowania. Nie zaobserwowałem też problemów ze stabilnością chwytu, a sam smartfon sprawiał wrażenie dobrze zbalansowanego.
Co mnie zaskoczyło negatywnie? Brak głośników stereo i złącza jack 3,5 mm. Przyznam szczerze, że to była dla mnie największa niespodzianka… Choć nie, coś innego zaskoczyło mnie bardziej, na dodatek pozytywnie: oba ekrany LG Wing są tak samo dobre!
Warto podkreślić, że LG Wing ma potrójny aparat, z czego dwa z nich są szerokokątne. Jeden z nich służy do robienia zdjęć, drugi zaś kręci filmy w trybie Gimbal, gdy telefon jest rozłożony. Kamerki do selfie nie znajdziemy w ekranie – przeniesiono ją na wysuwany mechanizm.
Nie miałem okazji, by zrobić sporą liczbę zróżnicowanych zdjęć przy pomocy LG Wing, ale nie wyszedłem ze spotkania z nim z pustymi rękami. Oto kilka fotek, wykonanych przy pomocy egzemplarza przedsprzedażowego:
Cena LG Wing w Polsce nie została ujawniona, ale przedstawiciele producenta zapewnili, że walczą z centralą o ustalenie jej na jak najlepszym z możliwych poziomów.
Wbrew pozorom LG Polska ma szansę coś ugrać, skoro udało się to z LG Velvet. Jego polska cena była niższa od europejskiej o 10%, czyli wcale nie tak mało.
Jeśli uda się powtórzyć podobny manewr, to być może LG Wing pojawi się u nas za ok. 4500 złotych. Jeśli nie, to koniecznością dla kupującego będzie wydatek niecałych 5000 złotych.
Oczywiście nawet LG nie liczy na to, że Wing będzie się sprzedawał jak świeże bułeczki i wyląduje w kieszeni co drugiego Polaka, a nawet Europejczyka. Wbrew pozorom, nie taki jest cel powstania tego modelu, choć bez wątpienia producent cieszyłby się jak małe dziecko, gdyby LG Wing okazał się sprzedażowym hitem.
LG Wing ma pokazać światu, jaki potencjał twórczy ma LG; być wizytówką technologicznych możliwości swojego stwórcy. W ciągu kilku ostatnich lat LG pokazało kilka takich smartfonów – jedne udały się mniej, drugie bardziej.
Jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć, jak będzie z LG Wing, ale jednego jestem pewien: cieszę się, że takie urządzenia powstają. To właśnie takie próby wprowadzenia czegoś nowego pchają nas wszystkich do przodu, nawet jeśli spora część z nich ląduje potem w szufladzie.
Drogie LG, oby tak dalej! Ba, ja wiem, że to „dalej” będzie, o czym świadczy Explorer Project.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…