Tani flagowiec w edycji dla fanów. Tak producent określa Samsunga Galaxy S20 FE, a ja staram się wyjaśnić, dlaczego to najlepszy smartfon Samsunga od lat dla każdego, kto mieszka w Europie. Premiera już 23 września, znamy również nieoficjalne polskie ceny.
Do premiery Samsunga Galaxy S20 FE pozostały już tylko dwa dni. Ten tekst będzie po części podsumowanie dotychczasowych informacja (ciężko tu mówić o przeciekach, skoro pojawił się już na oficjalnej stronie producenta), a po części moimi własnymi przemyślenia, bo ten model naprawdę zamierzam kupić – o ile będzie dostępny w mojej okolicy.
Zacznijmy od powodów, dla których każdy, kto jest rozczarowany flagowcami Samsunga w Polsce, powinien rozważyć zakup tego modelu. Warto chyba wspomnieć, że to nie bezpośredni następca Samsunga Galaxy S10 Lite i dlatego też producent zdecydował się na trochę inne nazewnictwo. Choć łączy je sporo, to nowy model ma znacznie więcej do zaoferowania.
Największą zaletą S10 Lite był procesor. Snapdragon 855 oferował sporo ponad to, co potrafiły regularne S10. Z Galaxy S20 FE będzie tak samo – mowa tu o około 20% wyższej wydajności, zarządzaniu energią i ciepłem. Do tego w niższej cenie. Wiąże się z tym bateria – 4500 mAh powinno wystarczyć na cały dzień bardzo intensywnej pracy.
Bardzo spodobał mi się tekst jednego z autorów serwisu Sammobile, który postawił następujące pytanie. Czy Samsung Galaxy S20 FE z Exynosem 990 może nosić nazwę edycji dla fanów? Oczywiście obaj mamy takie samo zdanie – zdecydowanie nie. Jako fan (którym chyba nie jestem, choć OneUI to moim zdaniem najlepsze, co od lat przytrafiło się Androidowi) chciałbym otrzymać możliwie najlepszy produkt – a to oznacza wyłącznie wersję ze Snapdragonem 865. Piszę tu wyłącznie o niej, bo macie jak w banku, że w promocjach Amazonu znajdziesz Galaxy S20+ taniej, niż S20 FE z Exynosem w polskich sklepach.
Teraz kilka słów o aparacie. Samsung zrezygnował ze wszystkich „zapychaczy” w stylu pomiaru głębi czy obiektywu makro, z których korzystamy raz z ciekawości i kompletnie o nich zapominamy. Jest matryca główna, jest szeroki kąt oraz teleobiektyw – nic więcej nam nie potrzeba. Nie oczekuję, że będzie robił zdjęcie na poziomie Galaxy Note 20 Ultra, ale jeśli poprawi tylko wysoki poziom z Galaxy Note 10 Lite, to i tak będę zadowolony.
Na koniec zostawiłem jeszcze trzy cechy, na które nie mogę liczyć w przypadku OnePlusa 8T. Pierwszą – co akurat nie będzie popularną opinią – jest tylny panel z tworzywa sztucznego. W dotyku wypada tak samo, co ten w Galaxy Note 20, czyli świetnie. Nie jest śliski i tym aspekcie wypada jeszcze lepiej, niż matowe szkło z droższej wersji. Po raz pierwszy od dawna będę mógł mieć smartfon z najwyższej półki, do którego niepotrzebne będzie etui.
Druga sprawa to bezprzewodowe ładowanie. Przecieki nie wskazują, żeby OnePlus miał wprowadzić je do odświeżonej wersji tańszego flagowca. Galaxy S20 FE ma je w komplecie, razem z ładowaniem zwrotnym. Ostatni punkt to wodoszczelność – zawsze lepiej ją mieć, niż nie, choćby w przypadku mocnej ulewy.
Wady? Znalazłem dwie, może trzy. Pierwsza jest taka, że smartfon najpewniej będzie miał 6 GB RAM. Da się z tym żyć, ale te dodatkowe 2 GB pozwoliłyby na nieco lepszą wielozadaniowość i nieco wydłużyły żywotność urządzenia. Druga jest bardzo subiektywna, ale Samsung nie wypuści do niego etui z naturalnej skóry, na które też czekałem.
Trzecia wada to już kosmetyka – Samsung Galaxy S20 FE ma grubsze ramki i większą dziurkę na aparat do selfie, niż Note 20 czy S20. Jeśli żadna z powyższych Ci nie przeszkadza, to jeszcze długo nie zobaczysz drugiego tak dobrego smartfona Koreańczyków w takiej cenie.
Podsumowując – nie mogę się już doczekać środowej premiery. Jeśli tylko w kraju, w którym mieszkam obecnie, pojawi się on w wersji ze Snapdragonem 865, to zamierzam kupić go w przedsprzedaży. Dawno nie zdarzył mi się taki zakup, bo zwykle czekam na recenzję (albo możliwość przetestowania). Tym razem zrobię wyjątek, bo to najlepszy smartfon Samsunga, który wypuścili od lat. Kropka.
PS. Nie dziwię się, że Samsung na niemal każdej grafice promocyjnej używa Galaxy S20 FE w granatowej wersji. Wygląda genialnie, a ten kolor ma również trafić do iPhone’a 12.
Samsung wierzy, że Galaxy S20 FE będzie hitem! Zobacz go w pełnej krasie na wideo
Ceny Samsung Galaxy S20 FE
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.