Waży tylko kilogram i ma doskonały ekran, a pomimo pasywnego chłodzenia i niezłych podzespołów rzadko robi się ciepły. Oto Huawei MateBook X (2020) – jeden z najlepszych laptopów z Windowsem, jakie testowaliśmy. Sprawdzamy, czy ten świetny ultrabook ma jakieś wady.
Chiński producent szturmem wdarł się do najwyższej półki laptopów z Windowsem. Kolejne generacje były coraz lepsze, a Huawei MateBook X (2020) wydaje się spełnieniem marzeń wielu maniaKów. Takich modeli nie ma wiele, więc nie mogliśmy się doczekać możliwości jego przetestowania – no i jest.
Czy rzeczywiście jest to tak udany laptop, jak twierdzi producent? Czas sprawdzić, czy zasługuje na miejsce w naszym TOP-10 najlepszych ultrabooków. Szukając odpowiedzi przetestowaliśmy wersję z procesorem Intel Core i5-10210U, 16 GB RAM i dyskiem SSD 512 GB.
Tak wyposażony laptop kosztuje 6499 zł. W przedsprzedaży dostępny jest od dzisiaj do 25 października. Kupując komputer w tym czasie dostaniesz też dwa fajne prezenty. Pierwszym jest plecak Huawei Classic warty 399 zł. Drugim – zegarek Huawei Watch GT2 – test tego modelu znajdziesz na naszym blogu.
Specyfikacja | Huawei MateBook X (2020)
- Ekran: IPS 13”, dotykowy, błyszcząca powłoka, rozdzielczość 3000×2000, 60 Hz;
- Procesor: Intel Core i5-10210U (1,6 GHz, 4 rdzenie, TDP 15W);
- Grafika: Intel UHD Graphics GT2;
- Pamięć: 16 GB LPDDR3 (2133 MHz);
- Dysk: SSD 512 GB;
- Bateria: 42 Wh
- Porty: 2 x USB-C (oba z opcją przesyłania obrazu 4K@30, jeden z nich ma certyfikację Thunderbolt), wyjście audio (mikrofon / słuchawkowe), w zestawie jest adapter USB-C na USB-C / HDMI / VGA / USB;
- Bezprzewodowa łączność: 802.11ax (Intel WiFi 6 AX201) + Bluetooth 5.0;
- Wymiary: 284 x 206 x 13,6 mm
- Waga: 1 kg
Ten ultrabook ma ekran 13″ i waży tylko 1 kg
Już pierwszy kontakt z Huawei MateBook X jest rewelacyjny, a potem jest tylko lepiej. Nie pamiętam, żebym od czasów Surface Laptop patrzył na kawałek elektroniki z taką przyjemnością. Sprzęt jest piękny, waży tyle, co nic (1 kg nie odczujesz w plecaku czy torbie), ekran wypełnia cały front, a smukła obudowa przywodzi skojarzenia z żyletką. To absolutnie najwyższa półka, na której można postawić obok tylko MacBooki, laptopy Microsoftu oraz Della XPS.
Całą obudowę wykonano ze stopu aluminium – jest ładnie, skrupulatnie wykończona i świetnie spasowana. Jak przystało na klasę premium, nie ma tu mowy o żadnych luzach. Materiały zapewniają idealną sztywność i pulpit nigdy nie ugina się pod naciskiem.
Po otwarciu Huawei MateBook X (2020) robi jeszcze lepsze wrażenie. Ekran wypełnia niemal cały front, a ramki z każdej strony są wybitnie cienkie. Udało się to uzyskać przez ukrycie kamerki w klawiaturze, ale o tym później. Zawias jest podłużny, pewny i bez problemu można go otworzyć tylko jednym palcem (co jest bardzo satysfakcjonujące).
Ekran odchyla się o 135 stopni i jest dotykowy – to fajny dodatek, choć mam wrażenie, że bez możliwości położenia pokrywy na płasko nie będzie to super przydatne usprawnienie.
Bezbłędny czytnik, wybitne głośniki i nietypowa kamerka
Jak to zwykle u Huawei bywa, czytnik linii papilarnych został zintegrowany z przyciskiem włączania urządzenia. To, co u tego producenta zawsze jest wybitne, to jego celność i szybkość – kto miał kiedyś ich smartfon, ten wie, o czym mowa. Dodam, że włączenie komputera jest jednoznaczne z autologowaniem. Nikt chyba nie robi tego lepiej.
System audio to układ czterech głośników, które grają naprawdę głośno (nasz pomiar wskazał 90 dB – to jak stać przy ruchliwej ulicy), a mimo tego nie tracą na jakości. Z Huawei MateBook X (2020) rozkręcisz sporą domówkę. Basów może brakować, ale za to średnie i wysokie tony są ładnie oddane – nie ma przesterów, dźwięk jest wyraźny i przyjemny dla ucha. Jak na takie maleństwo, to jest zadziwiająco dobrze.
Ponarzekać – jak to przy Huawei – mogę za to na kamerkę. Jest ukryta w najwyższym rzędzie klawiszy, pomiędzy F6 i F7. To bajka dla kogoś, kto… z niej nie korzysta, bo nie zabiera przestrzeni nad ekranem. Jeśli jednak prowadzisz sporo rozmów wideo, to raczej bym odradzał. To 720p, a kadr pokazuje głównie nasz podbródek i wnętrze nosa.
Dwa porty USB-C i szybka łączność
Huawei MateBook X (2020) to laptop stworzony z myślą o minimalistach, którym wystarczą dwa porty USB-C i gniazdo słuchawkowe. Na plus trzeba odntować, że jedno z USB-C to Thunderbolt, a oba pozwalają na przesyłanie sygnału w 4K przy 30 Hz. Co ciekawe, oba mogą służyć do ładowania urządzenia.
Ładowarka przypomina smartfonową (więc jest nieduża), ale dysponuje mocą 65 W. Można nią ładować również telefon, bo wspiera też inne napięcia i natężenia (np 18W/2A).
Producent dorzucił do zestawu adapter USB-C do kilku popularnych złącz – HDMI, klasycznego USB, a nawet… VGA.
Laptop jest cienki i smukły, ale okupiono to okrojonym zestawem portów i zerową możliwością rozbudowy czy naprawy w domu. Pamięć RAM jest wlutowana, dysk zajmuje jedyne złącze, a obudowy nie ma w zasadzie po co rozkręcać. No chyba, że chcesz zobaczyć jedną z największych niespodzianek – pasywne chłodzenie, które działa zaskująco dobrze.
Na plus wypada jeszcze najnowszy standard WiFi (ax) oraz Bluetooth 5.0. Fajnie wygląda też pakiet oprogramowania. Mamy program dbający o kondycję laptopa – na przykład o zawsze aktualne sterowniki.
Możesz też wykorzystać funkcję Huawei Share i łatwo sparować z komputerem smartfon Huawei, co pozwala na wykorzystanie ich obu jednocześnie – np. prowadzenie wideorozmowy z użyciem kamerki z telefonu, albo otwieranie dokumentów zapisanych w pamięci smartfona z pomocą programu na laptopie, czy w końcu łatwe przesyłanie plików między urządzeniami. To bardzo wygodne rozwiązanie.
Dobra klawiatura i najlepszy gładzik na rynku
Klawiatura jest bardzo wygodna. Klawisze zostały zaokrąglone i mają niski skok, ale za to miękką odpowiedź. Już po kilku minutach pisałem szybko i bez pomyłek, bo układ klawiszy jest bardzo typowy, więc przesiadka na laptopa Huawei nie wymaga zmiany przyzwyczajeń.
Dodam, że klawiatura Huawei MateBook X (2020) oferuje dwa poziomy podświetlenia klawiszy (trzeci wyłącza luminację), a do tego jest bardzo cicha.
Gładzik to kolejny powód, dla którego tak lubię laptopy Huawei. Jest olbrzymi i wypełnia całą przestrzeń, jaką producent miał do zaoferowania w obudowie. Touchpad jest bardzo miły w dotyku, a precyzja to marzenie. Do tego jest haptyczny, czyli kliknięcie (a może już tapnięcie) w lewy i prawy „klawisz” jest miękkie i ciche. Pod gładzikiem ukryto znacznik NFC do parowania ze smartfonem.
Ekran jest świetny, I te proporcje!
Na tym etapie recenzji naprawdę chciałbym się do czegoś przyczepić, ale Huawei nadal nie daje mi powodów. Ekran to kolejny powód, dla którego MateBook X (2020) jest propozycją godną rozważenia. Producent deklaruje wprawdzie 100% pokrycia skali sRGB, a nasze pomiary wykazały 95%, ale w praktyce ciężko to dostrzec.
To również jasna matryca, ale tylko wtedy, gdy laptop jest podpięty do ładowarki. Maksymalnie osiąga wtedy 410 cd/m2, ale podczas pracy na baterii to tylko 250 cd/m2 – w bardzo nasłoniecznionych miejscach mogą być problemy z czytelnością, zwłaszcza przy błyszczącej matrycy.
Na dodatkowy plus zasługuje fakt, że matryca to LTPS, która osiąga wyższej jasności, jest bardziej energooszczędna (i droższa), niż klasyczne panele IPS. To idealny laptop do pracy, ze względu na proporcje 3:2 i genialną ostrość wynikającą z rozdzielczości 3000:2000 pikseli.
Grać się nie da, ale pasywne chłodzenie to bajka
W testowanej przez nas wersji Huawei MateBook X (2020) został wyposażony w procesor Intel Core i5-10210U, ma 16 GB RAM (LPDDR3) i 512 GB przestrzeni na dane użytkownika na dysku PCIe SSD. Na papierze wygląda to świetnie, a jak jest w praktyce?
Wydajności wystarczy na wszystkie typowe scenariusze pracy. Spokojnie można obrabiać grafikę w Photoshopie, a nawet pracować na plikach 3D (oczywiście pamiętając, że to „tylko” ultrabook – nie profesjonalna stacja robocza). Jeśli nie planujesz renderowania w 8K, kiedy w tle otwarty jest Chrome z 40 kartami, to nie masz się czym martwić. Fajnie wypada ilość pamięci operacyjnej, daje dużo zapasu na co dzień.
Tutaj dochodzimy do gwoździa programu. Huawei MateBook X (2020) jest całkowicie bezgłośnym laptopem, bo zastosowane chłodzenie jest pasywne. Wiązało się to oczywiście z pewnymi ograniczeniami – wydajność procesora jest cały czas trzymana pod kontrolą i jak tylko system zorientuje się, że zapotrzebowanie na moc obliczeniową nie jest chwilowe, zaczyna temperować taktowanie procesora, sprowadzając je do poziomu 0,7 GHz (nominalnie jest to 1,6 GHz). Widać to choćby po wynikach benchmarka PCMark10, w którym laptop Huawei wypada ciut gorzej niż wskazywałyby na to jego podzespoły.
Jak przekłada się to na pracę? W niedużym stopniu. Komputer w stresie pozostaje responsywny, stabilny i radzi sobie z typowymi zadaniami. Odpaliliśmy na nim nawet surowy plik MOV w 4K bez kompresji i nie zrobiło to na nim wrażenia. Grać oczywiście się nie da, bo grafika jest zintegrowana, ale to nie jest laptop do grania, tylko do pracy.
Pasywne chłodzenie mogę więc jedynie pochwalić. Jest bezgłośnie, a do tego nie zawodzi. Huawei MateBook X (2020) nagrzewa się jedynie w kilku miejscach po kilku godzinach działania pod obciążeniem, ale pulpit roboczy jest co najwyżej ciepły. Maksymalnie są to 42 stopnie – jak na pasywny układ to dobry wynik.
8 godzin na baterii
Huawei MateBook X (2020) każdym elementem swojej specyfikacji krzyczy, że jest ultramobilnym laptopem. Od takiego trzeba wymagać odpowiedniej baterii, która nie rozładuje się po dwóch godzinach działania. I oczekiwania spełnia, bo ogniwo 42 Wh, energooszczędny ekran oraz procesor z TDP 15 W daje nam komfort wyjścia z domu i całego dnia pracy bez konieczności podpięcia do ładowarki.
Realnie osiągnęliśmy około 8 godzin biurowej pracy i 7 godzin ciągłego odtwarzania filmów. Jest dobrze, choć na rynku są laptopy z mocniejszą baterią, ale niekoniecznie mają wszystkie zalety MateBooka X. Największym rywalem na tym polu będzie zapewne seria LG Gram, która również zachwyca niską wagą, a do tego lepiej trzyma na baterii.
Czy warto kupić Huawei Matebook X (2020)?
Co tu dużo mówić – jeśli dotarłeś do tego momentu, to wiesz, że Huawei MateBook X (2020) jest absolutnie laptopem godnym polecenia. Zacznę od tych kilku niedociągnięć, czyli słabej kamerki w klawiaturze, mocnego throttlingu, braku możliwości łatwego serwisowania i – od biedy – braku slotu na karty SD, choćby w formacie micro.
Cała reszta jest świetna. Laptop do pracy, który ma wystarczająco mocy do obsługi Photoshopa, waży 1 kg i potrafi działać przez 8 godzin to nadal rzadkość. Do tego ma jeden z najlepszych touchpadów na rynku, udaną klawiaturę i śliczny ekran. Naprawdę ciężko wymagać więcej.
W związku z tym z przyjemnością przyznajemy nasze wyróżnienie „wybór redaKcji techManiaK” – to jeden z produktów, których używanie naprawdę daje sporo frajdy.
- Bateria6,0
- Ekran9,5
- Jakość9,0
- Wydajność8,0
- Gry3,5
- Klawiatura8,0
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.