Słuchawki True Wireless 20 DECEBEL to dobra redukcja hałasu, przemyślane sterowanie, dedykowana apka, obsługa asystenta głosowego, niezła bateria i zaskakujący dźwięk – ANC w końcu przestało być dla bogaczy?
Wśród cudów z Aliexpress / Gearbest co jakiś czas błyśnie ciekawsze urządzenie – czasem będą to proste, zaskakująco uniwersalne słuchawki w rodzaju QCY T5, czasem średnio udane odkrycia jak choćby Awei T10C, a niekiedy prawdziwa perełka w rodzaju budżetowego Graala dla fanów basów w postaci Tronsmart Onyx Ace TWS.
Jak łatwo jednak zauważyć, w słuchawkach z dolnej półki cenowej ze świecą szukać dodatku, który dziś w przypadku droższych słuchawek stał się czymś oczywistym. Mowa oczywiście o aktywnej redukcji hałasów otoczenia, mogącej w większym lub mniejszym stopniu separować słuchacza od odgłosów wokół niego.
Owszem, im droższe słuchawki, tym częściej znajdziemy ANC na ich pokładzie – nie znaczy to jednak, że osoby, które nie chcą wydawać majątku na True Wireless, są skazane na półśrodki.
20 DECEBEL – nie mam pojęcia, kto wymyślał nazwę produktu, ale wiem jedno: to chyba najlepsze z tanich słuchawek bezprzewodowych z ANC na rynku! Ba, mają rozbijać bank, jeśli chodzi o skuteczność redukcji hałasów – producent deklaruje 30 dB (aż ciśnie się na usta pytanie, dlaczego w nazwie uwzględnili 20, a nie 30) skuteczności ANC.
Jak widzimy, poza hybrydowym ANC słuchawki wydają się mieć parametry średniopółkowe – w zasadzie możemy mieć zastrzeżenie jedynie do braku aptX oraz bateria etui ładującego mogłaby być nieco większa (no, ale to ostatnie jest spowodowane dość niewielką i lekką obudową).
Warto dodać, że ten model może pochwalić się niskimi opóźnieniami (120 ms – w zasadzie podczas oglądania YT/Netfliksa latencja jest niezauważalna) oraz autonomicznym połączeniem każdej słuchawki z nadajnikiem, dzięki czemu możemy używać ich pojedynczo.
20 DECEBEL otrzymujemy w skromnym, białym opakowaniu, w którym znajdziemy wyeksponowane na froncie „pąki”, a wewnątrz etui, przewód ładujący USB-C, skróconą instrukcję oraz 3 pary silikonowych wkładek dousznych w różnych rozmiarach.
Trudno mieć zastrzeżenia do jakości wykonania słuchawek i etui: choć tworzywo jest dość śliskie w dotyku, to wynagradza to dużą odpornością na rysy czy uszkodzenia. Z tyłu etui umieszczono nieosłonięte gniazdo ładowania, natomiast na froncie znajdziemy 4 diody, informujące nas o poziomie jego naładowania (każda dioda = 25%).
Słuchawki są spore, jednak dzięki dobremu wyprofilowaniu nie ma mowy o ich wysuwaniu się z ucha. Wspomniałem o ukłonie producenta w stronę gamerów, bo z tym właśnie skojarzyło mi się krwistoczerwone podświetlanie panelu dotykowego obu słuchawek, które w trybie parowania zmienia barwę na niebieską.
20 DECEBEL oferują sprawny system dotykowego sterowania, w którym znajdziemy:
Jak widać zabrakło przede wszystkim wsparcia dla manipulowania głośnością odtwarzanej muzyki a to funkcja, do której przyzwyczaja nas coraz więcej modeli.
ANC w tym modelu działa błyskawicznie – wystarczy tapnięcie lewej słuchawki, by przełączać się pomiędzy trybami ANC włączone/wyłączone oraz trybem wzmocnienia słyszalności mowy, czyli PassThrough.
Dzięki szybkiemu przełącznikowi natychmiast wychwycimy różnice pomiędzy aktywowanym trybem redukcji hałasu a jego wyłączeniem i UWAGA: nie jest to słynny trik w rodzaju podbicia basów i zwiększenia głośności, ale realnie działające układy.
Jak można się domyślać, nie ma co liczyć na poziom Sony WF-1000XM3 ani Panasonic RZ-S500W, ale jest to na pewno urządzenie, które stanowi solidną średnią półkę w tej dziedzinie.
W praktyce słuchawki bez trudu radzą sobie z wyciszeniem odgłosów rozmowy prowadzonej obok czy efektów z TV, uruchomionego na mniej więcej 1/3 skali głośności. Podobnie stukanie pisania na klawiaturze czy niskie, jednostajne dźwięki w rodzaju buczenia lodówki/ekspresu do kawy – z nimi 20 DECEBEL również rozprawia się bezbłędnie.
Schody zaczynają się dopiero przy naprawdę hałaśliwych bądź nietypowych odgłosach, takich jak wkręcający się na obroty silnik motocykla czy głośna muzyka. Tego rodzaju dźwięki przebiją się przez gardę słuchawek i – choć wydatnie uszczuplone! – to jednak będą słyszalne.
Na pewno dużo zależy od tak oczywistej kwestii jak dobór właściwego rozmiaru wkładki – dopiero po zmianie tej z „pierwszego montażu” na dopasowaną do swojego ucha odczułem o wiele lepsze działanie ANC, wspartego przez wyciszenie pasywne (a jak może być ono skuteczne, wiedzą choćby fani Jabry, niedoścignionej pod tym względem).
Choć kluczową kwestią w przypadku tego modelu ma być ANC, to – na szczęście! – cała para producenta nie poszła w układ osłabiania hałasu i sporo uwagi poświęcono sensownemu zestrojeniu słuchawek.
W największym skrócie można powiedzieć, że jest to model przeznaczony dla fanów ocieplonego brzmienia, które potrafi zaskoczyć nisko schodzącym basem, ale nie powoduje zaciemnienia całości. Przed odsłuchem obawiałem się, że – co jest częstą przypadłością budżetowych chińczyków – muzyka będzie kluchowata i ciężka, ze słabą reprezentacją średnicy i przymglonymi (lub sztucznie podkręconymi, przez co syczącymi) wysokimi tonami.
Pozytywnie zaskakuje uniwersalność, w jaki 20 DECEBEL reprodukuje muzykę – znajdą tu coś dla siebie zarówno fani:
Przy nagraniach już nakierowanych na specyficzne zestrojenie (choćby większość nowszych albumów RHCP) możemy mieć nieco zaburzony odbiór wokalu, ale nie jest to poziom dyskwalifikujący, a jedynie odczuwalne przesunięcie, charakterystyczne dla słuchawek o lekko nosowej barwie.
Podsumowując: choć 20 DECEBEL posiada rozrywkowy charakter, to jest on na tyle nieprzesadzony (uwaga – dopóki nie zaczniemy stosować preinstalowanych ustawień korektora!), to sprawdzi się niemal w każdym gatunku muzycznym, od mocnego techno po gitarowe łojenie.
To ciekawy wybór dla osób, które preferują ukłon w stronę niskich tonów i lepiej czują się w muzyce o ocieplonej charakterystyce.
W tej półce cenowej dedykowana aplikacja jest jeszcze luksusem – o dziwo producent słuchawek zdecydował się na jej udostępnienie i muszę powiedzieć, że to niezłe narzędzie z jedną nieprzyjemną niespodzianką, o której za chwilę.
Aplikacja błyskawicznie odnajduje nasze słuchawki i pozwala na:
Zabrakło tu opcji podglądu stanu naładowania etui (choć z drugiej strony informują nas o tym cztery diody na jego froncie), ale wrażenie zapewnia wspomniany equalizer, który w trybach preinstalowanych (m.in. rock czy subwoofer) pogarsza brzmienie słuchawek tak, że niemal nie da się ich używać (!).
Szkoda, bo sama aplikacja działa dobrze i ma sensowny układ, ale korektor w trybie auto wymaga natychmiastowej poprawy i mam nadzieję, że zostanie to uwzględnione w pierwszej aktualizacji.
Na szczęście słuchawki najlepiej brzmią bez ingerencji w equalizer i aż miło, że ktoś zestroił je na tyle neutralnie, na ile pozwalały możliwości przetworników.
W ramach podsumowania trzeba powtórzyć – nie każde budżetowe słuchawki z redukcją hałasów pozorują działanie podbiciem basów.
20 DECEBEL to pozytywne zaskoczenie w kategorii cena/jakość:
Czego brakuje? Fani zrównoważonego brzmienia wychwycą lekki nosowy nalot, aplikacja mogłaby być bogatsza, bateria etui mocniejsza a dotykowe komendy bardziej rozbudowane.
Pamiętać trzeba tylko, że cena musi wymuszać kompromisy – a te są tu bardzo rozsądne.
Testowane słuchawki marki 20 DECEBEL kupisz u autoryzowanego dystrybutora z wysyłką z Polski i gwarancją realizowaną w Polsce.
Artykuł sponsorowany, powstał przy współpracy z marką 20 DECEBEL
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Kooperacyjny hit kulinarny znajdziemy obecnie ze sporą zniżką na platformie Steam. Za nieco ponad dwie…
Do sieci przed premierą trafia coraz więcej materiałów na temat ASUSa ROG Phone 9. Zobacz…
Nie uwierzysz, jak dobry telefon możesz mieć za 800 złotych. Ekran AMOLED 120 Hz, solidna…
Allegro po raz kolejny rozszerza dostęp do swojej usługi Allegro Pay. Dzięki tej opcji mamy…
Orange obchodzi swoje kolejne urodziny – tym razem to 12. urodziny aplikacji Mój Orange. Z…
Czy smartfon do gier może jednocześnie szokować pięknym designem, nieskazitelnym ekranem i olbrzymią baterią? Może…