Jakiś czas temu testowaliśmy Suunto 7, który okazał się kapitalnym smartwatchem z jedną – sami wiecie jaką – wadą. Panaceum na baterię miała okazać się świeża aktualizacja Wear OS, którą 7ka otrzymała jako pierwsza. No właśnie… Panaceum czy placebo?
Suunto 7 to jeden z najlepszych smartwatchy, jakie miałem okazję testować i chyba jedyny, który świetnie łączy kilka światów:
Dodajmy do tego spadek cen (pół roku temu zegarek kosztował 2k, dziś przy odrobinie cierpliwości kupimy go za około 1600 zł, a to już zmienia postać rzeczy) i ostatnią, dużą aktualizację Wear OS, która miała wprowadzić sporo poprawek związanych z użytkowaniem smartwatcha, a okaże się, że 7ka to ciągle solidny zawodnik.
Oczywiście nie ma sensu zaklinanie rzeczywistości i udawanie, że Suunto 7 nie czuje na plecach oddechu nowszej generacji urządzeń, opartych na Snapie 4100 – jeśli więc szukasz maksymalnej wydajności i zarządzania energią, możesz spokojnie przestać czytać w tym momencie.
Powiem od razu: choć aktualizacja daje 7ce realnie odczuwalną poprawę czasu pracy na jednym ładowaniu, to już skok wydajności jest niewielki (ale smartwatch działa baaardzo responsywnie i nie uświadczymy tu ścinek/klatkowania).
W uproszczeniu możemy powiedzieć, że aktualizacja objęła:
Fiński producent dodał od siebie:
Zaktualizowano także aplikację Suunto, która umożliwia użytkownikom łatwe planowanie tras, przesyłanie aktywności z różnych urządzeń i łączenie się z aplikacjami partnerów takimi jak Strava i Training Peaks.
Aktualizacja zawiera też kilka nowych funkcji w rodzaju nowego ekranu głównego z łatwiejszym dostępem do kalendarza, podsumowań aktywności i map.
Aktualizacja Google wprowadza:
To właśnie ostatnia cecha zaintrygowała mnie najbardziej, zwłaszcza, że Google było bardzo powściągliwe w jej szczegółowym omówieniu.
Bez zbędnego przedłużania: po tygodniu spędzonym z Suunto 7 po aktualizacji mogę powiedzieć, że rzeczywiście poprawiono czas pracy, ale nie jest to rewolucja, a ewolucja – możemy liczyć na kilka dodatkowych godzin i sensowne wsparcie awaryjne w postaci energooszczędnego trybu z dedykowaną tarczą (spadek energii w tym trybie to 4% na 7 godzin użytkowania).
Udało mi się sprawdzić dwa warianty użytkowania, w których uzyskałem odpowiednio:
Porównując te wartości z czasem pracy, jaki uzyskiwałem podczas poprzednich testów (sprawdź test Suunto 7) zegarek zyskuje przynajmniej 6 godzin pracy!
Ale – zauważyłem, że nocne zarządzanie energią, choć jest poprawione, ciągle mogłoby być bardziej skuteczne, bo zegarek potrafi w czasie 7 godzin snu stracić nawet 20% poziomu naładowania.
Czyżby – poza ostatnim zastrzeżeniem – zmiany mogły być w końcu na lepsze?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Globalny Xiaomi 15 Ultra ujawnia kolejne tajemnice. Superflagowiec już nie tylko zdradził wygląd na żywo…
Epicka strategia turowa trafiła na 80% zniżkę. Ta sprawi, że przy zakupie tytułu zaoszczędzicie -…
Apple znów musi wypłacić pieniądze użytkownikom sprzętów marki. To w związku z ugodą, która dotyczy…
Nothing Phone (3a) będzie jednym z ciekawszych wyborów do kupienia w Polsce. Smartfon klasy średniej,…
T-Mobile przygotował atrakcyjny bonus dla klientów operatora. To aż 1000 GB internetu, które aktywne będą…
Android 16 ma przynieść smartfonom ważną funkcję dla fanów trybu ciemnego. Ta ma bowiem sprawić,…