Huawei Watch Fit to przedziwny smartwatch. Choć wygląda, jak na inteligentny zegarek, to oferuje niewiele więcej funkcji od opaski sportowej. Ma jednak większy ekran AMOLED i świetną baterię. Czy warto go kupić za 499 złotych?
Choć smartwatchy sprawdziłem i przetestowałem już sporo, to żaden nie zainteresował mnie na tyle, żebym wydał na niego własne pieniądze. Niewiele modeli spełniało oczekiwania względem baterii i designu i wszystkie były drogie. Cóż – Huawei Watch Fit drogi nie jest, a skradł moje serce. To pierwszy inteligentny zegarek, który kupiłem sobie prywatnie – oto moje wrażenia.
Huawei Watch Fit przyciągał moją uwagę od pierwszego przecieku. Do tej pory wszystkie zegarki chińskiego producenta były okrągłe, co niespecjalnie mi się podobało – tak samo, jak ich grubość. Ten jest jednak inny – wygląda, jakby ktoś rozciągnął Apple Watcha w pionie i do mnie to przemawia. Jest też całkiem cienki, a do tego ekran jest naprawdę pokaźny.
Skoro już jesteśmy przy wyświetlaczu, to jest dużo większy, niż w większości modeli na rynku. Jest też jasny, a przy ostrym słońcu (nie, nie tym polskim) nadal pozostaje czytelny i wyraźny. To nie jest AoD, ale wykrywanie ruchu działa bardzo dobrze i nigdy nie czułem, że potrzebuję ciągle włączonego ekranu.
Jeśli miałbym w jednym zdaniu podsumować, jakim smartwatchem jest Huawei Watch Fit, to tak naprawdę jest… żadnym. Jeśli chcesz go kupić, bo w przystępnej cenie pozuje na bogato wyposażony smartzegarek, to srogo się rozczarujesz. To tak naprawdę opaska sportowa z dużą baterią i znacznie większym niż zwykle ekranem. I to był główny argument za zakupem – niekoniecznie będzie nim dla Ciebie.
Za pomocą Huawei Watch Fit nie zapłacisz w sklepie. Nie będzie idealnym towarzyszem dla biegacza, nie zmierzy Ci ciśnienia krwi. Za to wszystko będziesz musiał zapłacić jakieś 4 razy więcej u konkurencji. Ja zadałem sobie pytanie – czy jest mi to do czegokolwiek potrzebne? Odpowiedź była przecząca, a Huawei Watch Fit wylądował w koszyku.
Co w takim razie potrafi? Huawei Watch Fit może przez 24 godziny monitorować tętno, zmierzyć poziom SpO2, poziom stresu (nadal nie rozgryzłem, kiedy działa tak, jak powinien) i pokaże, jak dobrze spało Ci się tej nocy. Do tego liczy kroki, ma kilkadziesiąt trybów sportowych, z których specjalnie nie mam zamiaru korzystać, a do tego pokazuje godzinę i za jego pomocą możesz sterować muzyką.
Dla mnie to aż nadmiar funkcji, ale przyznam, że z każdej z nich korzystam codziennie. Nie wiem, czy gdybym kupił droższy smartwatch, to napisałbym to samo, bo wiem, że większości z nich na pewno nie potrzebuję. Byłyby dobre tylko w jednym – zjadaniu baterii, a tego nie zdzierżę.
No właśnie, bateria. Ta w Huawei Watch Fit ma ileśtam mAh i według producenta ma wystarczyć na 10 dni pracy. Huawei się nie docenia, bo przy opisanym wyżej użytkowaniu jest jeszcze lepiej. Zegarek naładowałem w poniedziałek wieczorem, jest niedziela rano, a ja dalej mam 60 procent. Wydaje się, że wytrzyma dłużej, niż zakładane 10 dni. Sam proces ładowania zajmuje mniej, niż godzinę.
Co jeszcze pozytywnego mogę napisać o Huawei Watch Fit? Jest wygodny, a do tego może go nosić dosłownie każdy. Pasek (wymienny) ma tyle dziurek, że sam jestem w środku jego możliwości – co oznacza, że wpasuje się w rozmiar tak supermodelki, jak i strongmana. Po tygodniu nie ma też na nim żadnych rys, chociaż specjalnie na niego nie uważałem.
Czy warto go zatem kupić? W Polsce zapłacisz za niego 499 złotych i w tych pieniądzach na pewno da się kupić lepiej wyposażone modele (choćby starsze zegarki Huawei czy Honora). Czasem za niewiele więcej znajdziesz Samsunga Galaxy Watch Active, który też potrafi więcej. Żaden z nich nie ma jednak tak dobrej baterii i prostokątnej koperty, na której mi zależało.
Ten tekst w żadnym wypadku nie jest recenzją Huawei Watch Fit – taką opublikuje Grzesiek w najbliższych tygodniach, sprawdzi jego funkcje sportowe i dokładność pomiarów. To raczej opinia kogoś, kto do tej pory nie czuł potrzeby posiadania smartwatcha.
Komu w takim razie mogę go polecić już na tym etapie, po kilku dniach z Watch Fit na nadgarstku? Każdemu, kto tak jak ja przesiada się z klasycznego zegarka i chce trochę więcej – ale na liście pragnień na pewno nie ma codziennego ładowania.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
YouTube wzbogaca się o rewelacyjną nowość. Chodzi o dubbing AI, który na swoich kanałach będą…
Popularny Hack and Slash jest obecnie do zdobycia w naprawdę fajnej cenie. Gra ta stanowi…
Dawno już nie było tak dobrej promocji. Świetna Motorola Edge 40 Neo ma aż 12…
Ten horror zdobył ogromne uznanie graczy na Steamie. Jego popularność zaledwie w dwa miesiące osiągnęła…
Nowe oszustwo znów atakuje Polaków. Tym razem hakerzy chcą wykraść nasz numer PESEL, wymagając od…
Zbliża się premiera serii Xiaomi Redmi Note 14 5G. Znamy dokładny termin debiutu. Smartfony z…