Przez ostatni weekend korzystałem z Xiaomi Mi 10 Ultra – najlepszego flagowca w historii Xiaomi, który nigdy nie trafi do sprzedaży w Polsce. Szkoda, gdyż Xiaomi Mi 10 Ultra to wyborny smartfon, który mógłby namieszać!
Xiaomi Mi 10 Ultra zadebiutował w sierpniu tego roku. Niestety, nie trafił on do sprzedaży w Polsce i dostałem potwierdzenie, że już na pewno nie trafi. Obecnie to żadne zaskoczenie – jest już na to za późno.
Tak się akurat złożyło, że mimo niedostępności Xiaomi Mi 10 Ultra poza Chinami, udało mi się spędzić z nim ostatni weekend, a to dzięki uprzejmości polskiego oddziału Xiaomi.
Dzięki temu krótkiemu doświadczeniu wiem, że Xiaomi Mi 10 Ultra mógłby nieźle namieszać we flagowej stawce i wielka szkoda, że nie da się kupić wersji Global, a chińska w TradingShenzhen kosztuje… ok. 3300 złotych w wersji 8/128 GB (którą dostałem).
Ze względu na to, że telefon dostałem na dwa dni, pogoda w tym czasie była fatalna, a chińskie oprogramowanie okazało się trudne w obyciu, nie przygotowałem testu Xiaomi Mi 10 Ultra – po prostu nie byłem w stanie sprawdzić wszystkich aspektów jego specyfikacji i wyposażenia.
Radzę więc wpis ten traktować jako pierwsze wrażenia z użytkowania Xiaomi Mi 10 Ultra i możliwość zobaczenia zdjęć tego telefonu oraz zdjęć wykonanych tym telefonem.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy po odpakowaniu Xiaomi Mi 10 Ultra, to tylny panel, który jest transparentny:
Oczywiście w sporej mierze nie są to prawdziwe podzespoły, a naklejki i inne elementy je przypominające, ale jak dla mnie wygląda to szalenie efektownie – nawet OnePlus 8T x Cyberpunk 2077 wygląda mniej futurystycznie.
Dodam jeszcze, że Xiaomi Mi 10 Ultra to kawał solidnego sprzętu – jego wymiary to 162,38 × 74,04 × 9,45 mm. Spora jak na obecne standardy grubość raczej nie wynika z obecności olbrzymiego akumulatora, a próby ukrycia w obudowie optyki aparatu, by ta nie wystawała znacząco ponad jej krawędź.
A skoro już o tym mowa…
Specyfikacja aparatu Xiaomi Mi 10 Ultra prezentuje się następująco:
Już na papierze widać, że zaplecze fotograficzne Xiaomi Mi 10 Ultra jest imponujące. Dokładnie to samo mówi test DxOMark – w rankingu tej organizacji superflagowiec Xiaomi zajmuje zaszczytne drugie miejsce.
>>>Zobacz zdjęcia wykonane przy pomocy Xiaomi Mi 10 Ultra
Niestety, nie tylko nie miałem zbyt wiele czasu, by dokładnie sprawdzić fotograficzne możliwości Xiaomi Mi 10 Ultra, to na dodatek oba dni był pochmurne i deszczowe, więc warunki były bardzo monotematyczne. Siłą rzeczy nie mogłem nawet spróbować wykonać fotek przy pomocy trybu astrofotografii, czego szczególnie żałuję :/
Zdjęcia dzienne wyglądają świetnie, ale to żadna niespodzianka w smartfonie tej klasy. Ważniejsze jest to, że świetnie spisuje się też zoom – zarówno dwukrotne, jak i pięciokrotne przybliżenie generuje obrazki o bardzo dobrej jakości. Ba, nawet dziesięciokrotne przybliżenie wygląda nieźle, choć wtedy już widać degradację, a dalej jest już tylko gorzej.
Dalszy zoom to już sztuka dla sztuki, a zdjęcia x120 prezentują się jak niezbyt urodziwy obrazek namalowany przez przeze mnie przy pomocy grubych pędzli. Myślę, że ta wartość nie powinna być używana do robienia zdjęć, a co najwyżej podglądania tego, co dzieje się daleko od nas – nie zaglądaj tylko ludziom przez okno! 😉
Szczególnie ciekawie wypadają zdjęcia wykonywane w trudnych warunkach oświetleniowych. Fotki możemy robić nie tylko w automacie czy w specjalnym trybie nocnym, ale także możemy włączyć w ustawieniach automatyczne poprawienie jakości, które okazuje się niezwykle przydatne.
Okazuje się bowiem, że opcja ta potrafi zastąpić tryb nocny wtedy, gdy uzna to za stosowne, a do tego szybciej od niego działa. Bardzo polubiłem to rozwiązanie, gdyż Xiaomi Mi 10 Ultra bezbłędnie rozpoznawał, kiedy należy podkręcić ostrość lub poprawić jasność, a kiedy jest to zbędne i zwykły automat zrobi ładniejsze, mniej sztuczne zdjęcie.
Pierwszy przykład:
Pierwsza fotka to automat, drugą wykonałem przy pomocy automatycznego poprawiania jakości, a za trzecie odpowiada tryb nocny. Dwa pierwsze są niemal takie same, a ostatnie wyraźnie rozjaśnione. Czy wygląda dzięki temu znacznie lepiej? Moim zdaniem niekoniecznie.
Drugi przykład:
Kolejność jest dokładnie ta sama, ale tutaj omawiana opcja zadecydowała, że powinna zadziałać jak tryb nocny, by zniwelować prześwietlenie wynikające z obecności lampy w kadrze. Tutaj takie działanie jest uzasadnione.
Ogólnie Xiaomi Mi 10 Ultra dobrze radzi sobie w trudnych warunkach – bezapelacyjnie najlepiej wśród wszystkich smartfonów Xiaomi. Ba, nawet zdjęcia ultraszerokokątne wyglądają przyzwoicie/używalnie.
Czy mogę więc powiedzieć, że Xiaomi Mi 10 Ultra jest najlepszym fotosmartfonem na rynku? Nie, bo musiałbym mieć okazję porównać jego możliwości z innymi mistrzami mobilnej fotografii w bezpośrednim starciu.
Wiem jednak jedno – Xiaomi Mi 10 Ultra ma świetny, zdecydowanie ponadprzeciętny aparat i udowadnia, że jak Xiaomi chce, to potrafi.
Xiaomi Mi 10 Ultra otrzymał 6,67-calowy ekran AMOLED o odświeżaniu 120 Hz, pracujący w rozdzielczości Full HD+ (2340 × 1080). W jego lewym, górnym rogu znajdziemy otwór na kamerkę selfie. Panel dotykowy jest odświeżany w 240 Hz.
Zastosowana matryca jest świetnej jakości, ale czy kogoś to dziwi? To prawdopodobnie ta sam ekran, co w Xiaomi Mi 10 Pro, tylko że z jeszcze bardziej podkręconym odświeżaniem.
https://www.gsmmaniak.pl/1129426/xiaomi-mi-10-pro-test/
Xiaomi Mi 10 Ultra zasilany jest przez dwukomorowy akumulator o łącznej pojemności 4500 mAh, który da się ładować przewodowo z mocą aż 120W. Co prawda do tej ostatniej wartości są pewne zastrzeżenia, ale niewiele to zmienia, gdy od 0 do 100% smartfon naładujemy w ok. 20 minut!
Sam akumulator najwidoczniej zapewnia bardzo dobry czas pracy, gdyż telefon ładowałem tylko raz. Dostałem go w piątkowy wieczór z ok. 50% stanu naładowania, zaś energię uzupełniałem w południe następnego dnia. Do paczki trafił w poniedziałkowy poranek z ok. 20% baterii, wskazując na 7,5 SoT. Chyba nieźle?
Na sam koniec chcę powiedzieć coś o oprogramowaniu, gdyż te jest niesamowicie specyficzne. To jednak tylko ciekawostka, gdyż jak już wspomniałem mowa o chińskim systemie, gdyż Xiaomi nie przygotowało jego globalnej odsłony.
MIUI China teoretycznie pozwala wybrać język angielski jako główny, więc niby można korzystać z telefonu w tej sposób. Spora części interfejsu jest bowiem dobrze i jasno przetłumaczona.
No właśnie, spora część, nie całość. Bardzo często da się bowiem spotkać chiński, zwłaszcza w zainstalowanych aplikacjach i na niektórych panelach. Nawet wszystkie przeglądarki internetowe są domyślnie ustawione na język producenta, a nie na angielski.
Ze względu na ograniczenia czasowe postanowiłem nie bawić się we wgrywanie niczego na własną rękę. Jeszcze mógłbym przypadkiem uceglić telefon i następna osoba w kolejce mogłaby sobie na niego tylko popatrzeć lub zmarnować sporo czasu na reanimację. Postanowiłem nie ryzykować takiego scenariusza.
Przypominam informację z początku tego tekstu – Xiaomi Mi 10 Ultra nie trafił i nie trafi do Polski oficjalnymi kanałami sprzedaży. Szkoda, bez wątpienia to najlepszy, najambitniejszy i najciekawszy flagowiec w portfolio Xiaomi.
Mam więc nadzieję, że jeśli Xiaomi zdecyduje się na stworzenie następcy Xiaomi Mi 10 Ultra, to ten pojawi się w naszym kraju.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Wielkimi krokami zbliża się premiera serii HONOR 300. Producent zaprezentuje trzy modele, a jednym z…
Dobry średniak do zdjęć za około 1000 złotych? Sprawdź realme 12 Pro, który doczekał się…
ZTE nubia V70 Design to wyjątkowa tani telefon z wielkim ekranem 120 Hz. Jego najważniejszą…
mObywatel oficjalnie zapowiedział odebranie dostępu do aplikacji pewnej części użytkowników. Ci, którzy nie zdążą zareagować,…
Szukasz dla siebie gamingowego laptopa w czasie promocji związanych z Black Friday? To Acer Nitro…
HONOR 300 Pro pojawił się na oficjalnej stronie przed premierą. Znamy jego konfiguracje pamięciowe, dostępne…