Motorola Moto G9 Plus trafiła do mnie ponad miesiąc temu, więc to już najwyższa pora na jej test. Czy Moto G9 Plus to najlepszy smartfon do 1000 złotych?
Tak się złożyło, że Motorola Moto G9 Plus jest u mnie na testach już od dłuższego czasu. Nie dość, że jej cena zdążyła już spaść do znacznie bardziej sensownego poziomu, to ja dokładniej mogłem się przyjrzeć temu modelowi.
Pora na wnioski – czy warto kupić telefon Motorola Moto G9 Plus?
Dane podstawowe | |
Wymiary | 78 x 170 x 9.7 mm |
Waga | 223 g |
Obudowa | unibody |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Data premiery | 2020, wrzesień |
Ekran | |
Typ | LTPS 6.8'', rozdzielczość 2400x1080, 387 ppi, 60 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 730G |
Procesor | 2.2 GHz, 8 rdzeni |
GPU | Adreno 618 |
RAM | 4 GB |
Bateria | 5000 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 256GB |
Porty | USB (2.0 typu C, obsługuje OTG), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 128 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, My UX |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 750 Mb/s |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | A-GPS, GLONASS, BDS i Galileo |
Bluetooth | v5.0, A2DP, aptX HD, LDAC, LE |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 64 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 8MP + 2MP + 2MP |
Dodatkowy | 16 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Motorola Moto G9 Plus została wykonana w znakomitej większości z plastiku, czy jak kto woli tworzywa sztucznego. Dotyczy to zarówno tylnego panelu, jak i ramki. Czuć to w dotyku i to bardzo. Czy to przeszkadza? Sam nie wiem, niech każdy sam zdecyduje. Na szczęście spasowanie jest wzorowe, ale za to wszystko błyszczy się, jak… wszyscy wiemy co.
Przód przykrywa już szkło. Nie jest to Gorilla, ale Panda Glass. Pod nim znajdziemy duży, bo aż 6,8-calowy ekran, który wypełnia niemal 84,5% frontu. Mimo to sam telefon jest naprawdę duży – jego wymiary to 169,98 x 78,1 x 9,69 mm, przy wadze 223 gramów. To duży i ciężki sprzęt, zdecydowanie nie dla każdego.
Same wzornictwo Moto G9 Plus jest… hmmm, jak to ująć… niezbyt porywające. Nie chodzi o to, że smartfon jest brzydki, bo może się podobać. Bardziej mam na myśli to, że w jego prezencji nie ma nic porywającego – wygląda jak wiele innych.
Jest jednak jedna rzecz, która bardzo mi się podoba – całkiem subtelna, niezbyt duża i tylko delikatnie wystająca wysepka na aparat. Powiedziałbym, że to mógłby być wzór dla wielu innych producentów. Na dodatek kompletnie chowa się ona w etui, które notabene dołączone jest do zestawu sprzedażowego.
Z ważnych rzeczy wspomnę jeszcze, że belkę regulacji głośności i włącznik znajdziemy na prawym boku, a na lewym przycisk dla Asystenta Google, którego nie da się zaprogramować inaczej i tackę na karty SIM/kartę pamięci. Na górze znajdziemy złącze jack 3,5 mm, a na dole głośnik i port USB typu C.
Ekrany w średniopółkowych smartfonach Motorola nigdy nie zawodziły moich oczekiwań i na szczęście Moto G9 Plus nie została czarną owcą w rodzinie.
Zgodnie z obowiązującymi trendami, zastosowany ekran LTPS ma proporcje 20:9. Rozdzielczość to Full HD+ (2270×1080), co zapewnia dobrą ostrość wyświetlanego obrazu. Przekątna to aż 6,8 cala, więc powierzchni roboczej jest pod dostatkiem. Jak widać na zdjęciach, w jego lewym rogu jest otwór na kamerkę selfie.
Na plusik zasługuje jasność zastosowanego panelu. Co prawda trochę ponad 510 cd/m2 to nie jest mistrzostwo świata, jednak w mocnym świetle to wystarczająco dużo, by wszystko dało się spokojnie odczytać. Podświetlenie minimalne jest zaś na tyle niskie, że w mroku telefon nie razi.
Odwzorowanie barw zależy od trybu, który sobie wybierzemy, a opcje są trzy: Naturalne, Wzmocnione oraz Nasycone. Ten pierwszy zasługuje na swoją nazwę, oczywiście jak na średniopółkowe standardy. Jeśli chcesz, by kolory wyglądały naturalnie, wybierz opcję Naturalne.
Motorola nie pokusiła się o wyposażenie tego modelu w diodę powiadomień, więc jesteśmy skazani na Wyświetlacz Moto, czyli energooszczędne wyświetlanie powiadomień na zablokowanym ekranie. Warto jednak wiedzieć, że nie jest on wyświetlany w sposób stały – by opcja zadziałała, nad telefonem trzeba machnąć lub go podnieść, ewentualnie poruszyć całym stołem/łóżkiem – telefon na pewno zareaguje.
Wypada mi jeszcze dodać, że kąty widzenia są jak najbardziej w porządku, nie zaobserwowałem żadnych przebarwień czy wycieków światła, a panel dotykowy pracuje bez zarzutów.
Motorola wyposażyła Moto G9 Plus w następujące zaplecze fotograficzne:
W aplikacji aparatu nie zabrakło praktycznych i ciekawych dodatków. Cieszy obecność trybu ręcznego, w którym możemy dobierać najważniejsze parametry zdjęć. Wśród trybów znajdziemy świetną opcję, pozwalającą na robienie zdjęć z jednym kolorem, gdy reszta kadru jest czarno-biała (tzw. kolor spotowy).
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Gdybym miał ocenić zdjęcia wykonywane przy pomocy Moto G9 Plus przy pomocy szkolnej skali, to wystawiłbym czwórkę. W przypadku zdjęć wykonanych przy sprzyjających warunkach oświetleniowych właściwie każdy możliwy parametr jest na co najmniej dobrym poziomie. O ile szczegółowość mogłaby być lepsza, tak niezła dynamika (dodatkowo poprawiana przez udany HDR) oraz dobre odwzorowanie kolorów zasługują na pochwałę.
Tryb nocny, jak to w średniakach bywa, podnosi jasność fotek i podkręca wyostrzanie. To oznacza, że na zdjęciach rzeczywiście widać więcej, co odbywa się kosztem artefaktów widocznych po przybliżeniu poszczególnych elementów. Muszę jednak zauważyć, że czas jego uruchamiania (nie przetwarzania zdjęć) jest jak dla mnie zbyt długi, zwłaszcza gdy jest się na mrozie.
Szeroki kąt zdecydowanie należy do tych przeciętnych, w każdym punkcie ustępując jednostce głównej o pół punktu do całego. Szczególnie rzuca się w oczy niższa szczegółowość, ale reszta broni się bardziej, a już zwłaszcza pole widzenia. Szkoda, że nie współpracuje on z trybem Nocne zdjęcia.
Zdjęcia portretowe i makro są ładne – tylko tyle i aż tyle:
Motorola Moto G9 Plus nie ma żadnego teleobiektywu, więc każde przybliżenie jest realizowane cyfrowo. Producent postanowił się do tego przyznać nie tylko w specyfikacji produktu, ale także w aplikacji aparatu, gdyż nie w czasie robienia zdjęć możemy wybrać albo szeroki kąt, albo aparat podstawowy. Nie ma udawanego x2, trzeba wykonać tradycyjne uszczypnięcie.
Wideo kręcone przy pomocy tego urządzenia może mieć rozdzielczość 4K lub Full HD, ale w tym pierwszym przypadku do 30 kl./s, zaś w drugim już 60 kl./s. Ich jakość określiłbym jako poprawną dla tej klasy cenowej, nic więcej.
Co do selfie, to 16-megapikselowa jednostka radzi sobie więcej niż przyzwoicie, ale unikałbym trybu portretowego – tutaj nie spisuje się on najlepiej. Poza
tym jest w pełni wystarczająco, zwłaszcza w perspektywy niedzielnego autopstrykowicza, którym ja jestem.
Wiele wskazuje na to, że wyraźną poprawę jakości zdjęć przynosi zainstalowanie alternatywnego oprogramowania GCam (tylko na własne ryzyko!). Widziałem w sieci, że rezultaty są naprawdę obiecujące.
Motorola nigdy nie szalała z podzespołami w swoich średniakach, ale w wielu wypadkach starała się zaoferować solidne minimum. W przypadku Moto G9 Plus jest jeszcze trochę lepiej, choć nie w każdym aspekcie.
Napędzający ten model Qualcomm Snapdragon 730G z Adreno 618 ma już swoje na karku, ale ciągle jest zadowalająco wydajny i do tego energooszczędny. Moto G9 Plus ma też 128 GB pamięci UFS, czyli też jest nieźle. Gorzej wygląda 4 GB RAM, bo w tej klasie dwa oczka więcej to żadna ekstrawagancja.
Na co dzień Moto G9 z plusem działa zadowalająco szybko i zazwyczaj bardzo płynnie, co jest zasługą solidnych podzespołów, lekkiego systemu i świetnej optymalizacji. Po klasycznym dla mnie skróceniu długości animacji o połowę w ustawieniach deweloperskich Moto G9 Plus nie dawała mi zbyt wielu powodów do narzekań.
Ponad miesiąc z tym telefonem pokazał mi, że dobrze zoptymalizowany smartfon ze średniopółkowymi bebechami bez problemu podoła trudom dnia codziennego. To dobrze, że teraz wystarczy niecałe 1000 złotych, by kupić sprawne urządzenie, które będzie po prostu działało przez dłuższy czas.
Zarządzanie pamięcią operacyjną wypada bez zarzutu – w działaniu 4 GB RAM wypada jak 4 GB RAM. Nie zaskakuje też układ graficzny, który jest wystarczająco mocny, by zapewnić komfortową rozgrywkę w większość tytułów, nawet tych średniozaawansowanych.
System, jaki zarządza pracą tego sprzętu, jest Android 10. Generalnie jest to czysta wersja zielonego robota, jednak Motorola dodała od siebie kilka dodatków, które są praktyczne i ułatwiają korzystanie ze smartfona, ale jeśli ich nie potrzebujemy, to zawsze można je wyłączyć. Całość dostała nazwę My UX, ale to nadal nie nakładka.
Zasadniczo najciekawszym elementem tego oprogramowania są gesty. Od samego początku jestem wielkim fanem uruchamiania latarki poprzez cios karateki i uruchomienia aparatu poprzez obrócenie telefonu w dłoni. Aż tak na mnie nie działa opcja włączenia szybkich skrótów poprzez dwukrotne dotknięcie przycisku zasilania.
Wszystkie najważniejsze dodatki Motoroli znajdziemy w osobnej aplikacji Moto, co moim zdaniem jest świetnym rozwiązaniem. Możliwość łatwego odnalezienia dodatkowych funkcji tylko w jednym miejscu wiele ułatwia.
Niestety, zawodzą aktualizacje. Mój egzemplarz nie dostał ani jednej w tym czasie, a na dodatek ciągle ma sierpniowe poprawki bezpieczeństwa. W tym aspekcie jest spore pole do poprawy.
Motorola wyposażyła Moto G9 Plus w NFC, więc możemy płacić zbliżeniowo przy pomocy tego smartfona. Niby rzecz oczywista w średniakach, ale ostatnio Motorola zachowuje się pod tym względem nieprzewidywalnie i czasami zapomina o tym module.
Wszelkie aspekty łączności nie budzą większych zastrzeżeń. Wi-Fi 802.11ac działa w zakresie 2,4 i 5 GHz, zapewniając stabilne połączenie. Na pokładzie nie zabrakło też USB typu C czy szybkiej i dokładnej nawigacji GPS/A-GPS z GLONASS, Galileo i BeiDou. Szybko łapie tzw. fixa i nie zawiodła mnie ani razu.
Jako telefon Moto G9 Plus sprawuje się nieźle. Żaden z moich rozmówców nie skarżył się na jakość połączeń, podobnie jak ja. Nie zauważyłem też, by smartfon gubił zasięg i dostęp do sieci tam, gdzie nie robiły tego inne modele konkurencyjnych marek. Możemy korzystać z dwóch kart SIM, ale trzeba wtedy zrezygnować z rozbudowy pamięci (której realnie dostajemy trochę ponad 105 GB).
Głośnik multimedialny jest jeden i położono go na dolnej krawędzi. Szkoda, że nie został on zintegrowany z głośnikiem do rozmów jak w dawnych modelach, a jeszcze bardziej szkoda, że nie ma stereo. Pocieszające jest to, że jest on głośny i gra czysto. W zasadzie to samo mogę powiedzieć o jakości dźwięku na słuchawkach z kablem lub Bluetooth (jest obsługa najważniejszych kodeków) – to solidna średnia półka.
Czytnik linii papilarnych położono na bocznej ramce i zintegrowano z przyciskiem zasilania. Jego działanie oceniam jako całkowicie poprawne, zwłaszcza po poprawnej konfiguracji. Rozpoznawanie twarzy jest jeszcze szybsze, tylko że znacznie mniej bezpieczne.
Poza smartfonami z serii Power, urządzenia marki Motorola do niedawna nie miały ogniw o imponujących pojemnościach. Od jakiegoś czasu zaczyna się to zmieniać i Motorola Moto G9 Plus jest najlepszym przykładem.
Połączenie akumulatora 5000 mAh z lekkim systemem i energooszczędnym procesorem sprawa, że testowana Motorola wręcz nie chce się rozładować. Udało mi się na niej wyciągnąć aż 10,5h SoT, choć przy pobycie w domu, ciągłym podłączeniu do Wi-Fi i niezbyt dużej ilości fotografowania.
Gdy stawiałem przez Moto G9 Plus więcej wyzwań, to i tak dawała radę bez najmniejszego problemu wytrzymać cały, intensywny dzień, wskazując co najmniej 6h na ekranie, czasami nawet z 30% stanem baterii. W moich rękach mało który telefon wykręca tak dobre wyniki.
Bardzo dobrze prezentuje się też kwestia ładowania. Moto G9 Plus obsługuje technologię TurboPower 30 (moc 30W, jak sama nazwa wskazuje), dzięki której smartfon jest w stanie odzyskać 100% energii w ciągu 75 minut. Pół godziny pod prądem daje ok. 50%, czyli też nieźle.
Przez ten miesiąc Motorola Moto G9 Plus zaimponowała mi kulturą pracy. Co prawda sama szybkość działania jest typowa dla średniaka i innych smartfonów ze zbliżonymi mocą podzespołami, tak płynność, stabilność i przewidywalność jest tutaj wzorowa, co doceni zapewne niejeden klient.
Niestety, za dopracowanym oprogramowaniem i dobrą kulturą pracy nie idą regularne aktualizacje. Jednym ManiaKom nie będzie to przeszkadzało, innym wręcz odwrotnie. Szkoda, gdyż trudno wytłumaczyć takie zaniedbania przy braku rozbudowanej nakładki i zachowaniach konkurencji.
Motorola Moto G9 Plus dostaje ode mnie potężnego plusa za zdecydowanie ponadprzeciętny czas pracy i szybkie ładowanie. Myślę, że poza działaniem jest to jej główny atut.
Średnio wypada aparat, ekran daje radę, a wyposażenie jest wystarczające w tej klasie. Na szczęście tym razem nie poskąpiono na NFC.
Nie mogę powiedzieć, że Motorola Moto G9 Plus jest najlepszym smartfonem do 1000 złotych. Uważam jednak, że to dobry telefon do 1000 złotych, więc jeśli masz do wydania właśnie tyle, a Moto G9 Plus spełnia Twoje oczekiwania, to śmiało kupuj – nie zawiedziesz się.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…