Wydarzyło się to, o czym mówiono już od co najmniej kilku tygodni – Huawei zdecydowało się na zmianę swojego modelu biznesowego i sprzedało swoją najważniejszą markę własną, czyli Honor. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że firma nadal pozostaje w chińskich rękach.
W obliczu olbrzymich kłopotów, z jakimi boryka się Huawei, nic dziwnego, że chiński koncern decyduje się na radykalne rozwiązania, które mają zapewnić firmie odpowiednią stabilność działania. Do takich pomysłów bez wątpienia należy sprzedaż bardzo znanej marki Honor, która została ostatecznie sfinalizowana po kilku tygodniach rynkowych spekulacji.
Huawei sprzedaje Honora. Ale ta marka nie powędruje zbyt daleko
Nowym nabywcą tego podmiotu jest chińskie konsorcjum Shenzhen Zhixin New Information Technology Co., Ltd, które przejęło całość biznesu. To oznacza, że w rękach Huawei nie pozostała nawet jedna akcja, a pion zarządczy został pozbawiony jakiegokolwiek wpływu ze strony koncernu. Jednocześnie warto zwrócić uwagę na fakt, że zarząd Honora pozostał de facto bez większych zmian.
Nowy nabywca obiecuje pełne wsparcie dla dotychczasowych i przyszłych nabywców urządzeń marki Honor, a mowa przecież o szerokim portfolio smartfonów, tabletów, smartwatchy, opasek sportowych, laptopów i wielu innych sprzętów. Jednocześnie wiele wskazuje na to, że w strategii rozwoju marki Honor nie pojawią się żadne istotne zmiany (a jeżeli będą, to okażą się wyłącznie kosmetyczne).
Honor wróci do gry? To bardzo prawdopodobne
Co to oznacza dla marki Honor? Wydaje się, że taka transakcja to prosta droga do odzyskania pełnej licencji na usługi Google, co pozwoli na powrót do rywalizacji na zachodnich rynkach ze znacznie większymi konkurentami.
Wiele zależy od tego, czy nabywca będzie w stanie rozwijać działalność z takim samym rozmachem, jak Huawei, ale wydaje się, że o obecność tej marki na największych rynkach raczej można być spokojnym, a portfolio produktowe szybko uzupełni się o nowe urządzenia.
A kto wie, czy za jakiś czas – gdy sytuacja wróci do pełnej stabilności – Honor nie wróci pod skrzydła Huawei? To może być bardzo realny wariant – niewykluczone bowiem, że Chińczycy sprzedali swoją największą markę „na przeczekanie”, dając szansę na to, by przetrwała bez większego szwanku wobec niesprzyjającej sytuacji politycznej.
O tym przekonamy się jednak dopiero za jakiś czas.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.