Pora na test Xiaomi Mi 10T 5G – najtańszego flagowca Xiaomi z głównej serii Mi. Czy to wystarczy, by stał się hitem? Wszystkie zalety i wady tego sprzętu przedstawi Ci nasz test Xiaomi Mi 10T.
Xiaomi Mi 10T 5G to jeden z trzech reprezentantów najnowszej, topowej linii Xiaomi. Mieliśmy już okazję sprawdzić model ze średniej półki, który okazał się bardzo udany. Teraz przyszła pora telefon pozycjonowany wyżej w portfolio.
Nasz test Xiaomi Mi 10T 5G odpowie na wiele pytań, w tym jedno najważniejsze – czy warto kupić ten smartfon w jego aktualnej cenie, wynoszącej 1999 złotych?
Dane podstawowe | |
Wymiary | 764 x 165 x 9.3 mm |
Waga | 216 g |
Obudowa | unibody |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Data premiery | 2020 |
Ekran | |
Typ | IPS 6.67'', rozdzielczość 2400x1080, 395 ppi, 144 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 865 |
Procesor | 2.8 GHz, 8 rdzeni |
GPU | Adreno 650 |
RAM | 6 GB |
Bateria | 5000 mAh |
Obsługa kart pamięci | NIE |
Porty | USB (2.0 typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 128 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, MIUI 12 |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G n1/n3/n7/n8/n20/n28/n38/n41/n77/n78 |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac/ax (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | (Dual) z A-GPS, GLONASS, Beidou, Galileo |
Bluetooth | v5.1, LDAC, aptX, aptX HD |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 64 MP, wideo, 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 13 MP + 5 MP |
Dodatkowy | 20 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Xiaomi Mi 10T nie padł ofiarą oszczędności w jakości wykonania. Telefon wykonano z dwóch tafli Gorilla Glass 5, które połączono ze sobą przy pomocą metalowej, solidnej ramki. Wszystko jest ze sobą idealnie spasowane. Tak mógłby być zbudowany każdy smartfon premium.
Jedyne, czego żałuję, to błyszczące wykończenie tylnego panelu. Odkąd do smartfonów coraz częściej zaczyna trafiać matowe szkło, odtąd jestem olbrzymim fanem tego rozwiązania. Na dodatek trafiła mi się czarna wersja kolorystyczna. Efekty są łatwe to przewidzenia i nie mówię tu tylko o podatności na zabrudzenia:
W budowie testowanego flagowca Xiaomi przeszkadza mi mocno wystająca ramka z potrójnym aparatem, przez którą nie mogłem ustawić go prosto przy wykonywaniu zdjęć. Z drugiej strony pionowy układ podoba mi się bardziej, niż bardzo popularne ostatnio wyspy, więc coś za coś.
Ciekawostką jest to, że jedno z oczek to nie aparat, obiektyw, 3D ToF czy coś w tym stylu. To dodatkowy czujnik światła, który współpracuje z tym położonym na froncie w celu dokładniejszego ustawiania poziomów jasności.
Z ciekawszych rzeczy warto dodać, że szkło na froncie jest niemal całkowicie płaskie – Xiaomi postawiło na subtelny efekt określany jako 2,5D. Do tego dorzuciło i fabrycznie nakleiło folię ochronną. W zestawie jest też antybakteryjny futerał z jonami srebra. To miłe 😉
Pełne wymiary Xiaomi Mi 10T to 165,1 x 76,4 x 9,33 mm, przy wadze 216 gramów. Jest to więc kawał byka, ale ja jestem do podobnych gabarytów przyzwyczajony, więc całkiem wygodnie korzystało mi się z urządzenia. By poprawić ergonomię, producent zdecydował się na zaoblenie krawędzi na tylnym panelu.
Dla formalności, skrót pozostałych informacji:
Niestety, Xiaomi Mi 10T nie jest wodoszczelny. Zauważyłem jednak uszczelkę na tacce dla kart SIM, więc sprzęt powinien bez problemu przetrwać zachlapanie.
W swoich najlepszych smartfonach Xiaomi stosowało ekrany OLED/AMOLED od ponad dwóch lat. Gdy już wydawało się, że zbyt szybko to się nie zmieni, Xiaomi zaskoczyło nas wszystkich: Xiaomi Mi 10T ma matrycę IPS.
Myślę, że producent szukał złotego środka i chciał zaoferować smartfon z jak najwyższym odświeżaniem, by jednocześnie móc ustalić cenę Xiaomi Mi 10T na jak najbardziej atrakcyjnym poziomie.
Tak czy inaczej, ekran Xiaomi Mi 10T to IPS o odświeżaniu nawet 144 Hz, z opcją przeskoczenia do 90 i 60 Hz (ale nie 120 Hz). Nie zabrakło też technologii MEMC, która uzupełniania brakujące klatki przy pomocy AI.
Treści wyświetlane na ekranie przy tak wysokiej częstotliwości są nieskazitelnie płynne. Różnica między 90 a 144 Hz jest zauważalna, ale czy na tyle, by skrócić sobie czas pracy na baterii? Przyznam jednak, że to robi wrażenie.
Z kłopotliwych rzeczy zdarzało mi się zauważyć ghosting (cień znajdujący się za obiektem w poprzedniej klatce), ale – co ciekawe – zazwyczaj tylko na dworze, zwłaszcza na mrozie. W standardowych warunkach rzuca się on w oczy znacznie mniej, a zazwyczaj wcale.
Typowo standardowe parametry ekranu Xiaomi Mi 10T to najwyższa półka w skali paneli IPS LCD. Poziomy jasności są świetne, więc z telefonu wygodnie korzysta się w każdych warunkach, a kolory odwzorowane są celnie. Xiaomi dorzuciło też kilka trybów kolorystycznych, w tym nawet takie rzadko spotykane narzędzia, jak korekcja barw RGB.
W tym przypadku trzeba jednak zapomnieć o nieskończonym kontraście czy pełnej, głębokiej, smolistej czerni, bo to nie OLED. Myślę jednak, że jak na typ zastosowanej matrycy parametry te są naprawdę dobre, więc jeśli z jakiegoś powodu wolisz IPS, to się nie zawiedziesz.
Czułośc panelu dotykowego jest bez zarzutu. Podwójny czujnik światła też spisuje się znakomicie. Nie zaobserwowałem, by coś było nie tak z czujnikiem zbliżeniowym. Wszystko jest OK.
Smartfony Xiaomi słyną z tego, że w swojej klasie cenowej oferują ponadprzeciętne procesory. W tym aspekcie Chińczycy zazwyczaj nie idzie na kompromisy i Xiaomi Mi 10T napędza Snapdragon 865 – znajdziecie go w telefonach, które potrafią kosztować nawet trzy razy więcej od tego modelu.
W testowanym przeze mnie wariancie znalazło się miejsce dla 6 GB RAM typu LPDDR5 (w Polsce jest jeszcze wariant z 8 GB RAM) i 128 GB pamięci UFS 3.1. Oczywiście jest też układ graficzny Adreno 650.
U progu 2021 chyba już nie ma sensu pisać całych poematów o tym, jak flagowiec z topowym SoC wypada w testach systetycznych – wyniki są po prostu fantastyczne. Nie najlepsze, bo do flagowca Xiaomi nie trafił SD865+, ale co to za różnica…
Znacznie ważniejsze jest to, że Xiaomi Mi 10T 5G nie ma problemów z utrzymaniem stałej, wysokiej wydajności przez dłuższy czas. Nie zaobserwowałem też mocnego grzania, a co najwyżej pewnie ciepełko w okolicach aparatu, ale na zupełnie normalnym, w pełni akceptowalnym poziomie.
W codziennych działaniach Xiaomi Mi 10T jest szybki jak błyskawica. Kultura pracy jest na bardzo wysokim poziomie, przycięcia animacji praktycznie się nie zdarzają, podobnie jak niespodziewane zamyślenia.
Co do zarządzania pamięcią operacyjną, to jak zwykle trzeba pamiętać o ustawieniu wszystkiego pod siebie. Nakładka producenta domyślnie jest nastawiona na oszczędzenie energii, więc chcąc wykorzystać potencjał urządzenie w 100%, należy wyłączyć wszystkie ograniczniki i ustawić tzw. kłódki. Ja nie mam z tym problemu, ale jednocześnie wiem, że niejednemu ManiaKowi to przeszkadza.
Jest jednak jedna rzecz, której nie da się poskromić – aparat. W czasie dłuższych sesji fotograficznych lub przy korzystaniu z trybu nocnego większość aplikacji jest zamykana, bo aplikacja foto potrzebuje sporych zasobów. To jednak nagminne zjawisko i spotykam je w wielu telefonach z różnych półek cenowych, więc nie jest to pretensja skierowana stricte w stronę Mi 10T.
Skoro coś tam wspomniałem już o MIUI, to pora kontynuować ten wątek. Xiaomi Mi 10T pracuje pod kontrolą systemu Android 10, który jest mocno przerobiony przez Xiaomi nakładką MIUI 12.
W momencie publikacji tego testu, Xiaomi Mi 10T miał na pokładzie wrześniowe poprawki bezpieczeństwa, czyli dość świeże, no ale mogło być lepiej.
Oprogramowanie Xiaomi, oprócz rzeczy wymienionych w innych częściach tego wpisu, oferuje:
Co do wypominanych przez niejedną osobę reklam (czy jak woli Xiaomi propozycji), to kolejny raz nie zauważyłem ani jednej, a specjalnie przejrzałem wszystko, co tylko się da. Co ciekawe, było tak mimo tego, że w niektórych aplikacjach Xiaomi były one domyślnie włączone (w innych nie), a mimo to ani razu mi żadna nie wyskoczyła.
Przyznam szczerze, że bladego pojęcia nie mam, od czego to zależy. W opisanej wyżej sytuacji powiem tylko, że warto pamiętać o możliwości ich występowania na telefonach Xiaomi.
Wspomniany już aparat składa się w tym modelu z:
W porównaniu do najlepszych fotosmartfonów na rynku zabrakło nie tylko optycznej stabilizacji obrazu, ale także jakiejkolwiek formy teleobiektywu. Każda forma przybliżenia realizowana jest cyfrowo. Dobrze, że można robić zdjęcia RAW, a na pokładzie jest tryb profesjonalny.
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem to, że w sprzyjających warunkach Xiaomi Mi 10T robi zdjęcia bardzo przyjemne w odbiorze. Każdy możliwy parametr jest na co najmniej dobrym poziomie. Mówimy jednak o modelu za niecałe 2000 złotych, więc to sprawa oczywista.
Gdy światła zaczyna brakować, zaczynają się schody. Największym z nich jest niewątpliwie brak optycznej stabilizacji obrazu, przez które każde poruszenie ręki (o które nie trudno w niskich temperaturach) sprawia, że pojawiają się problemy z ostrością.
Na szczęście jest tryb nocny, który w wielu scenariuszach może uratować zdjęcie, czyniąc je więcej niż akceptowalnym. Jego działanie tylko trochę skupia się na podnoszeniu jasności – bardziej zajmuje się tonowaniem prześwietleń, wyostrzaniem obrazu i pozbywaniem się szumu.
Dzięki temu w sceneriach nocnych Xiaomi Mi 10T jest w stanie zarejestrować dobrze wyglądający obrazek, w sporej części wypadków zupełnie zadowalający. Uprzedzam jednak, że to ciągle nie jest topowa liga, a taka wyższa średnia półka.
Szeroki kąt kusi niesamowitym polem widzenia i to jest zdecydowanie jego najmocniejsza strona. Jego osiągi w rozsądnych warunkach też są niezłe, ale w starciu z jednostką główną widać wyraźnie niższy poziom detali. W nocy jest zaś słabo w standardzie i nawet znośnie po wykorzystaniu trybu nocnego. Najlepiej wypadają fotki robione dobrze oświetlonym budynkom.
Moim skromnym zdaniem rewelacyjnie prezentują się zdjęcia makro – pod tym względem Xiaomi Mi 10T może rywalizować z każdym. Zdjęcia portretowe nie są aż tak udane, ale ciągle zadowalające. Pod tymi dwoma względami Xiaomi znowu nie zawiodło moich oczekiwań. Niestety, szału nie robi przybliżenie robione cyfrowo, tylko czy to kogoś zaskakuje?
Xiaomi Mi 10T potrafi nagrywać filmy w rozdzielczości 8K, ale nie widzę potrzeby, by takie kręcić, zwłaszcza że do wyboru mamy jeszcze bardziej praktyczne 4K i Full HD (do 60 kl./s). Trzeba jednak uważać na warunki, gdyż przy ich pogorszeniu spadek jakości materiałów jest zauważalny tak samo, jak przy zdjęciach.
Nie mam za to żadnych zastrzeżeń do zdjęć typu selfie. Kamerka 20 MP sprawuje się wręcz wybornie i spełnia wszystkie moje oczekiwania (które są niewielkie, bo takich fotek za wiele nie robię).
Xiaomi Mi 10T chwali się akumulatorem o pojemności 5000 mAh. To wartość więcej niż przyzwoita i ciągle ponadprzeciętna, choć obecnie nie jest trudno znaleźć telefon z podobnym lub jeszcze większym ogniwem.
Przejdźmy jednak do rzeczy, czyli czasu pracy Xiaomi Mi 10T na jednym ładowaniu. Ten jest rewelacyjny, gdy korzystamy z ekranu w 60 Hz i bardzo dobry przy 144 Hz. Wartości skrajne, jakie udało mi się osiągnąć, to 5h SoT (maksymalne odświeżanie, cały czas sieć komórkowa, mnóstwo zdjęć, trochę grania) i 10h SoT (60 Hz, ciągle Wi-Fi i siedzenie w domu).
Przez większość czasu korzystałem z 90 Hz, a podłączony do Wi-Fi byłem przez jakieś 75% czasu. W tzw. cyklu mieszanym średnio wykręcałem 7,5h pracy na ekranie, co jak dla mnie jest bardzo dobrym wynikiem, zwłaszcza że czasami na następny dzień zostawało 25-30% stanu naładowania.
Nieźle prezentuje się też czas ładowania. W zestawie sprzedażowym znajdziemy zasilacz o mocy 33W, który pozwala na uzupełnienie energii od 0 do 100% w ciągu niecałych 80 minut. Niestety, zabrakło wsparcia dla ładowania bezprzewodowego.
Czytnik linii papilarnych w Xiaomi Mi 10T został zintegrowany z przyciskiem zasilania. Jest niezwykle szybki i bardzo celny. Ba, powiedziałbym, że jeden z najlepszych tego typu, oczywiście z grona telefonów, z jakich miałem okazję korzystać.
Niestety, ze względu na obecną sytuację i miejsce zamieszkania nie miałem jak przetestować 5G w żadnej formie. Z oficjalnej specyfikacji wiemy, że Mi 10T obsługuje pasma n1/n3/n7/n8/n20/n28/n38/n41/n77/n78 w technologii Sub-6, więc w teorii wspierać 5G u każdego z operatorów. W praktyce lepiej się o tym upewnić.
Jako telefon Xiaomi Mi 10T wypada zupełnie normalnie. Ani nie jest mistrzem tej kategorii, ani zakałą. Mikrofon i głośnik spisują się dobrze, a żaden z moich rozmówców nie zgłaszał żadnych negatywnych uwag, a ja nie mam takich w zakresie trzymania zasięgu. Aha, są dwa sloty na karty nanoSIM.
Wi-Fi ax (2,4 i 5 GHz), znane także jako Wi-Fi 6, świetnie spełnia swoje zadanie, gwarantując stabilny dostęp do sieci bezprzewodowej nawet w dalszej odległości od routera. W zasadzie nie mogę przyczepić się do działania żadnego standardu łączności – wszystko działa dokładnie tak, jak powinno, z Dual GPS i NFC włącznie. Jest też port podczerwieni do sterowania urządzeniami multimedialnymi.
Xiaomi Mi 10T chwali się głośnikami stereo i one rzeczywiście zasługują na pochwałę, bo grają bardzo fajnie. W ostatnim czasie Xiaomi mocno rozkręciło się w tym temacie, podobnie jak z wibracjami – te w Xiaomi Mi 10T są kapitalne.
Tak naprawdę do pełni szczęścia brakuje dwóch rzeczy. Po pierwsze, slotu na karty pamięci. Po drugie, złącza jack 3,5 mm (w zestawie sprzedażowym jest specjalna przejściówka).
Jakość dźwięku na słuchawkach jest na dobrym poziomie. Nie zachwycającym, ale zadowalającym na pewno. Bardzo dobrze jest też przy korzystaniu ze słuchawek Bluetooth, ze względu na wsparcie dla formatów LDAC, aptX HD i aptX HD+, a także technologii Qualcomm TrueWireless Stereo Plus.
Trudno mi jednoznacznie ocenić ekran Xiaomi Mi 10T. Lepszy AMOLED 60 Hz czy IPS 144 Hz? Zdania pewnie będą podzielone, choć wskazanie większości ManiaKów chyba znam. Tak czy inaczej, jedno wiem na pewno – biorąc pod uwagę technologię wykonania, to jeden z najlepszych paneli tego typu. Chcesz dobry IPS? Nie zawiedziesz się.
Jak zwykle po stronie plusów możemy zapisać wysoką wydajność i ogólną jakość działania. Na uznanie zasługuje też świetny czas pracy na baterii, choć brak bezprzewodowego ładowania jest troszkę bolesny. Żałuję też braku wodoszczelności, złącza jack czy slotu na karty pamięci.
Niestety, tym razem aparat okazał się słabszy niż myślałem, choć może to przez to, że niedawno miałem przyjemność korzystać z Xiaomi Mi 10 Ultra, który w tym aspekcie gra w zupełnie innej lidze. Do tego Mi 10T i tak wypada lepiej, niż większość średniaków za podobne pieniądze – takich, jak testowany ostatnio OPPO Reno 4 Z 5G.
Po testach Xiaomi Mi 10T mogę stwierdzić, że okazał się on udanym urządzeniem, choć nie zostanie moim ulubionym telefonem chińskiego producenta. Sam do końca nie wiem, dlaczego tak jest, ale to nie jest istotne dla konkluzji tej recenzji.
Myślę, że cena 1999 złotych za Xiaomi Mi 10T jest adekwatna do tego, co dostajemy. Czuję jednak, że prawdziwy szał Xiaomi Mi 10T zacznie robić, gdy doczeka się solidnych promocji, a to stanie się prędzej czy później – tak jak to było choćby w przypadku Xiaomi Mi 9T.
Jeśli już teraz wiesz, że chcesz kupić Xiaomi Mi 10T właśnie takie pieniądze, bo trafiają do Ciebie jego zalety, a wady w niczym nie przeszkadzają, to ja temu ze szczerego serca przyklaskuję.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…