Szukasz smartwatcha odpornego na trudy użytkowania, z wybitną baterią, dopracowaną aplikacją i możliwościami rozmów? Oto nasz test Honor Watch GS Pro, cichego zabójcy Huawei Watch GT2 Pro!
Dopiero co pisaliśmy o wojnie klonów wśród smartwatchy, jaką wywołuje Huawei w swoich szeregach – wystarczy przywołać warianty GT wraz z najnowszym i najwyższym z serii GT2 Pro (rzuć okiem na test Huawei GT2 Pro), które już na pierwszy rzut oka zdradzają pokrewieństwo.
Innym przykładem będzie Watch Fit (sprawdź nasz test Huawei Watch Fit), który w formie prostokątnego, designerskiego zegarka oferuje niemal to samo, co seria GT (choć akurat Fitowi warto oddać sprawiedliwość, że to interesujący model dla kogoś, kto nie potrzebuje monitoringu aktywności sportowych).
No to dołóżmy do tego towarzystwa jeszcze klona GT2 Pro, oferowanego pod marką Honor, a zrobi się naprawdę wesoło…
Chyba, że bohater dzisiejszego testu – Honor Watch GS Pro – zaoferuje nam coś ponad to, do czego przyzwyczaił nas Huawei? Sprawdzamy!
Obecnie (listopad 2020) za ten model zapłacimy około 1000 zł – choć lojalnie dodam, że na chińskich portalach można go było ustrzelić za niespełna 800 zł!
Zegarek cechuje solidna konstrukcja: metalowy korpus jest po bokach powlekany tworzywem sztucznym, które pozwoli ochronić urządzenie przed rysami.
Co ważne, ekran umieszczono we wgłębieniu, co w przypadku nawet sporo droższych konkurentów wcale nie jest takie oczywiste.
Ciekawostką jest fakt, że zegarek pozwala na odbieranie i wykonywanie połączeń bezpośrednio na nim – jak zwykle w przypadku Huawei/Honor są one realizowane na wysokim poziomie (bez trudu można rozmawiać prowadząc auto czy pracując przy biurku, niestety na zewnątrz trzeba będzie unieść nadgarstek blisko twarzy).
Producent chwali się, że HONOR Watch GS Pro przeszedł 14 typów testów MIL-STD-810G, w tym m.in. niskie ciśnienie, wysoką i niską temperaturę, gwałtowne zmiany temperatur, promieniowanie słoneczne, deszcz, wilgotność itd.
Tak solidna budowa, w połączeniu z mocną baterią i outdoorowymi trybami (m.in. wędrówki górskie czy biegi przełajowe) z GPS (warto dodać, że urządzenie umożliwia powrót na start na podstawie zapisanego śladu), barometrem, wysokościomierzem i monitoringiem SpO2/stresu/pulsu mają sprawić, że GS Pro zawalczy o serca pasjonatów aktywnego wypoczynku na łonie natury.
W przeciwieństwie do eleganckiego Watch GT 2 Pro, który niesamowity wygląd (zwłaszcza w zestawieniu z księżycową tarczą!) okupił płaską powierzchnią wyświetlacza, Honor stawia na wzmocnienia i bezpieczeństwo użytkowania. Ekran ukryto w niewielkim zagłębieniu, które dzięki metalowej ramce chroni go przed przypadkowymi uszkodzeniami.
Jakość wyświetlanego obrazu jest bardzo wysoka – niektóre tarcze tak kapitalnie naśladują „prawdziwy” zegarek, że postronne osoby często nie rozpoznawały, że używam smartwatcha z animowanym tłem.
Na prawej krawędzi zegarka znajdziemy dwa przyciski – górny uruchamia menu, natomiast dolny możemy spersonalizować i przypisać mu funkcję, która będzie dla nas najbardziej przydatna jako szybkie uruchamianie. Oba są wykonane z metalu i pracują bez zarzutu, z wyraźnym, sprężynującym oporem i dość długim skokiem.
Koperta urządzenia to kawał solidnego żelastwa – zegarek swoje waży, ale w zamian daje wrażenie solidności, które potęgują wzmocnienia z tworzywa sztucznego, ochraniające go w newralgicznych punktach. Nie do końca tylko rozumiem, dlaczego te zgrubienia po bokach tarczy oznaczono czerwonymi strzałkami, tak jakby miały być one wciskane.
Na odrębny akapit zasługuje pasek – to solidna guma, dobrze wentylowana dzięki dużej ilości oczek. Ciekawostką jest jego wykończenie: po wewnętrznej stronie znajdziemy gładką powierzchnię, natomiast zewnętrzna warstwa jest chropowata.
Po kilkutygodniowych testach nie zauważyłem na urządzeniu żadnej rysy czy skazy, a uwierzcie, że nie traktowałem go ulgowo. Watch GS Pro to jeden z najlepiej wykonanych smartwatchy, z jakimi miałem do czynienia i łatwo zrozumieć, jak podołał szeregom wojskowych testów odpornościowych.
Wzmocniona obudowa nie powinna nas zwieść – oprogramowanie zegarka to pełnoprawny Huawei i system urządzenia uraczy nas dokładnie tym samym, co choćby wspominany już GT 2 Pro:
W Ustawieniach znajdziemy możliwość podpięcia słuchawek Bluetooth (zegarek może pomieścić do 500 utworów w formacie mp3) oraz opcje dotyczące wyświetlacza (tarcza, tarcza AoD, możliwość ustawienia ulubionych narzędzi na górze menu, jasność, uśpienie i włączenie ekranu), głośności (regulacja oraz wyciszenie), wibracje (mocne lub delikatne), tryb nie przeszkadzać, przypisanie akcji do dolnego przycisku, automatyczne wykrywanie ćwiczenia (działa w przypadku orbitreka, marszu i biegania), OneHop (przesyłanie pliku z galerii telefonu na smartwatch), system oraz informacje.
GS Pro pracuje bardzo responsywnie i nie ma szans, by na ekranie zobaczyć choćby minimalną zadyszkę. Układ jest intuicyjny i nie wymaga domyślania się, gdzie ukryto konkretną opcję – w zasadzie jedyne, do czego można się przyczepić, to fakt, że menu w formie listy przesuwamy krótkimi ruchami, wymagającymi nieco czasu, by przewinąć je na sam dół.
To będzie bardzo krótki akapit – jeśli tęskniłeś za czasem pracy, jaki oferował choćby Amazfit BIP, to Watch GS Pro będzie dla Ciebie naturalnym wyborem.
Dość powiedzieć, że po 3 dobach od naładowania zegarka do 100%, z trzema treningami (każdy po godzinie, jeden stacjonarny i dwa w terenie, z monitorowaniem GPS), kilkoma połączeniami głosowymi, ciągłym mierzeniem tętna, włączeniem wszystkich udogodnień w rodzaju TruSleep, wieloma powiadomieniami i AoD, Honor wskazywał … 87% baterii.
Taki stan, zwłaszcza dla kogoś, kto na co dzień korzysta z zegarka na Wear Os, to coś niesamowitego, co sprawia, że zaczynasz się zastanawiać, czy naprawdę potrzebujesz wszystkich funkcjonalności systemu od Google.
Aż strach pomyśleć, jak sprawowałby się GS Pro przy wyłączonej aktywnej tarczy.
Honor GS Pro zjada Huawei GT2 Pro pod względem czasu pracy na śniadanie. I podwieczorek.
Urządzenie obsługujemy korzystając – a jakże! – z aplikacji Huawei Zdrowie, która gościła na naszych łamach wielokrotnie i stanowi dobry wybór dla osób ceniących sporo informacji, podanych w atrakcyjnych wizualnie formach.
Czytelników, którzy chcą sprawdzić szczegółowe możliwości programu, odsyłam do tekstów traktujących o Huawei Watch Fit (recenzja Huawei Watch Fit) czy modelu GT 2 Pro (recenzja Huawei GT2 Pro), tu natomiast wspomnę, że Zdrowie jest jednym z najciekawszych narzędzi do monitorowania aktywności i (nomen omen) zdrowia.
Oczywiście znajdziemy w niej pakiet urządzeń inteligentnych marki Honor, z którymi sparujemy smartfon tak samo bezproblemowo, jak z Huawei:
Podczas parowana zobaczymy efektowne grafiki zegarka w różnych wydaniach, opatrzone krótkimi wskazówkami:
Po zakończeniu parowania naszym oczom ukaże się ekran główny aplikacji, na którym znajdziemy spalone kalorie, przebyty dystans, ilość kroków, ostatnie treningi z mapką, wykres tętna snu, wagi i przejścia do kolejnych podstron: Ćwicz, Odkryj, Urządzenia oraz Ja:
Aplikacja pozwala kontrolować wiele parametrów swojego samopoczucia (warto podkreślić świetne analizy snu), przeglądać historię treningów (w tym z efektownymi animacjami naszych tras na mapie!), obejrzeć liczne wykresy (SpO2 – pomiar wymuszony, ciągły puls, stres, waga itp.) czy szczegóły poszczególnych ćwiczeń (wykres tętna i strefy, tempo, kadencja, wysokość).
Honor zaskakuje błyskawicznym łapaniem sygnału GPS – na pierwszy trening na świeżym powietrzu zabrałem zegarek bez smartfona i jakie było moje zdziwienie, kiedy potrafił pokazać położenie na mapie w tym samym czasie, jak Suunto 7!
Bez niepotrzebnego przedłużania powiem od razu – na szczęście dla honoru marki GPS działa na poziomie o niebo wyższym niż to, co zaprezentował nam ostatnio Huawei Watch Fit, jednak urządzenie też miewa swoje humory.
Choć są one okazjonalne, to GS Pro potrafi nas niespodziewanie przemieścić na drugą stronę czteropasmowej jezdni, po czym jakby nigdy nic wrócić na właściwą trasę (pierwsze 3 screeny pochodzą z apki Zdrowie, 3 kolejne do porównania to Suunto):
Jak widzicie, jest dobrze – próbę kilkukrotnej pętli wokół sporego budynku Honor przeszedł nieco lepiej, niż Suunto, za to pogubił się na chwilę na długiej prostej.
Pomiar tętna wypadł co najmniej zadowalająco (trening siłowy, porównanie z Suunto 7):
Dane zarejestrowane podczas treningu to:
O ile średnie tętno jest niemal identyczne, o tyle reszta wyników od siebie odbiega (zwłaszcza ilość spalonych kalorii). Mimo tych różnic przychyliłbym się raczej do interpretacji bohatera dzisiejszego testu – przynajmniej pod względem maksymalnego tętna.
Nie podoba mi się brak autopauzy w trakcie marszu czy biegu na zewnątrz i brak możliwości zaznaczenia w aplikacji ręki, na której nosimy opaskę (niby Huawei/Honor dopuszcza prawą/lewą bez konieczności wyszczególniania, ale nie do końca wierzę w rezultaty, jakie zapisuje, kiedy nosimy go na prawym nadgarstku).
Na plus należy wyszczególnić:
O ile w przypadku Huawei Watch GT2 Pro byłem mniej skory do pochwał, to mimo bliźniaczych możliwości Honor potrafi odkupić swoje wady (czyli głównie to, że do „prawdziwego” smartwatcha ciągle mu daleko):
której niestraszne ani Always on Display (potrafiące u konkurencji skracać czas pracy o połowę!), ani pomiary treningów na świeżym powietrzu.
Jeśli szukasz dobrze wykonanego multisportowego urządzenia z dopracowaną aplikacją, odpornego na warunki zewnętrzne, umożliwiającego prowadzenie rozmów głosowych, prostego w obsłudze i do tego zwyczajnie ładnego, warto dać szansę Honorowi Watch GS Pro.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Szukasz dla siebie gamingowego laptopa w czasie promocji związanych z Black Friday? To Acer Nitro…
HONOR 300 Pro pojawił się na oficjalnej stronie przed premierą. Znamy jego konfiguracje pamięciowe, dostępne…
Niech mi ktoś powie, że TECNO POP 9 nie ma w sobie czegoś z iPhone'a,…
Premiera OPPO Reno 13 oraz OPPO Reno 13 Pro odbędzie się za kilka dni. Potwierdzono…
YouTube wzbogaca się o rewelacyjną nowość. Chodzi o dubbing AI, który na swoich kanałach będą…
Popularny Hack and Slash jest obecnie do zdobycia w naprawdę fajnej cenie. Gra ta stanowi…