Do smartfonów na nowo powróciła moda na zmiany i dostosowywanie elementów interfejsu, ale czy aby na pewno? Jeszcze dekadę temu nie mogliśmy wytrzymać przed tym, aby nie pokusić się o dostosowywanie natywnych ustawień. Jak to wygląda pod koniec 2020 roku? Statystyki mówią jasno same za siebie.
Pierwsze smartfony więcej zabraniały niż pozwalały
Pierwszy iPhone to tak naprawdę pierwszy w pełni funkcjonalny smartfon, jaki pojawił się na świecie. Jednak z tą funkcjonalnością to już nie do końca prawda. Przede wszystkim dlatego, że użytkownik początkowo nie mógł nawet otrzymać czy wysłać MMS-a albo zmienić tła pod ikonami na Springboardzie.
W efekcie pojawiły się sytuacje, w których tak proste i pożądane czynności doprowadzały ludzi do łamania zabezpieczeń oprogramowania Apple. Tzw. jailbreaking stał się falą, której zadanie było jedno – dodać nowe lub zmodyfikować istniejące funkcje oraz wygląd systemu.
Tak, pierwsze iPhone’y nie dawały nam dużego pola do popisu. Wtedy przechodziliśmy z ery telefonów na smartfony, więc zależało nam poniekąd na zabawie ustawieniami. Przecież w starych telefonach zmiana dzwonka na jakąś „empetrójkę” czy nowe tapety to było coś wielkiego.
iOS 14.2 i inne aktualizacje już dostępne. Co nowego i czy warto je instalować?
Właśnie dlatego tak bardzo potrzebowaliśmy móc cieszyć się zmianami, które bardziej spersonalizowałyby kolejne nasze smartfony. Poza tym, jeśli coś jest niedostępne i zabronione to z natury bardziej tego chcemy. Przyszły jednak kolejne lata, iOS się rozbudował do niesamowitych obecnie rozmiarów, a opcji jest tyle, że pewnie co najmniej połowa użytkowników nie wie o części z nich.
Po prostu przez fakt, że codziennie jesteśmy bombardowani bodźcami z samych aplikacji czy życia to nie zależy nam już na tak drobnych zmianach, jak nowy dzwonek, ikony czy tapeta. Czy aby na pewno?
iOS 14 wprowadził starą modę na nowo
iOS 14 wprowadził coś, co w Androidzie było od dawna – tzw. widgety. Co prawda nawet u Apple nie jest to żadna nowość, bo takie cuda były w oprogramowaniu firmy już od dawna, ale samo dostosowanie ich funkcjonalności w taki, a nie inny sposób to swoista nowość.
Przeznaczenie widżetów Apple w iOS 14 pozwoliło deweloperom na nowe modyfikacje. Niektórzy szybko zwęszyli potencjał sytuacji i wypuścili aplikacje, które pozwalały poprzez tworzenie skrótów na zmiany wyglądu ikon aplikacji czy widżetów. Nowa aktualizacja wprowadziła taki boom, że tego typu aplikacje bez problemu zaczęły osiągać statystyki pobierania określanych w milionach.
Niedawno firma SensorTower podzieliła się także raportem na temat popularności tego typu rozwiązań. Okazuje się, że 15% użytkowników iPhone’ów w USA zainstalowało przynajmniej jedną taką aplikację. Sprawdzono najpopularniejszych pięć programów, które łącznie zgarnęły 13 milinów pobrań od dnia 16 września 2020 roku, kiedy to oficjalnie zadebiutował iOS 14. Najwięcej z nich miało miejsce w pierwszym tygodniu – prawie 4 miliony, zaś obecnie statystyki oscylują w graniach 0,6 miliona na tydzień.
Ta moda przeminie – oto dlaczego
Powyższe liczby nie są zaskakujące, ale nie są też rozczarowujące. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że mowa jest tylko o rynku USA. Po drugie – okazało się, że część osób naprawdę chce dostosowywać wygląd i aparycję Springboardu wedle uznania. Po trzecie – Apple zrobiło to specjalnie.
iOS musi się rozwijać i Apple wie, że pewne rzeczy wciąż są tylko na Androidzie, ale można je w fajny i przede wszystkim – w użyteczny sposób wprowadzić do iPhone’ów. To nie jest wymyślanie koła na nowo.
Widgety to wynik kombinacji tego, co Apple nauczyło się na Apple Watch czy z przeszłości, z pomysłem na to, jak urozmaicić przestrzeń na coraz większych ekranach. Zadaniem widgetów jest skracanie drogi użytkownika do zwykłego spojrzenia na ekran i otrzymanie informacji czy wyświetlenie szybkiego skrótu. Tak samo, jak na Apple Watch.
Kastomizacja oprogramowania to jednak wynik przelotnego hype’u, który jak widać już teraz po statystykach z Ameryki, wskazuje na krótki okres jego trwania. Inicjalne „wow” to wynik ciekawości wśród ludzi i znudzenia dotyczasowym wyglądem ich smartfonów. Wszakże nowe zawsze jest intrygujące, a już w ogóle, gdy masz obietnicę, iż możesz sobie dostosować wszystko tak, jak na zrzutach, gdzie wygląda to super.
Masz jednego z tych iPhone’ów? Czas na zakup nowego, bo Apple kończy je aktualizować
Część osób naprawdę lubi zmiany i zabawę w dostosowywanie sobie różnych elementów. Widzimy jednak, że to jest niewielka grupa odbiorców. Nie wiemy ile ludzie są w stanie zapłacić za taką kastomizację, ale wiemy, że pełna zmiana to często wykupienie subskrypcji u dewelopera czy też dodatkowa mikropłatność.
Myślę, że dzisiaj jesteśmy zbyt zabiegani i smartfon ma dla większości po prostu działać. Świadczy o tym fakt popularności iPhone’ów czy coraz mniejsza tendencja do zmiany dzwonków w telefonach. Tapeta, jak to tapeta – zmienimy, bo widzimy to za każdym razem, ale to także szybka akcja. Reszta już nas nie interesuje, bo zabiera za dużo czasu – przynajmniej dla większości.
I stąd też taki wniosek, że nie bardzo potrzebujemy oferowanych coraz większych zmian – im mniej ich, tym bardziej je chcemy, zaś im więcej ich mamy, tym bardziej zadowalamy się gotowymi rozwiązaniami.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.