Czy Samsung Galaxy S20 FE 5G jest najlepszym wyborem zakupowym wśród topowych smartfonów Samsung na 2020 rok? Postanowiłem to sprawdzić – przed Tobą test Galaxy S20 FE 5G w najmocniejszej dostępnej wersji.
Samsung Galaxy S20 FE 5G to wyjątkowy smartfon dla polskich i europejskich ManiaKów. Ma on bowiem w sobie układ Qualcomm Snapdragon 865, a nie felernego Exynosa 990. Do tego oferuje m.in. ekran 120 Hz, którego nie znajdziemy w znacznie droższym Galaxy Note 20.
Mogłoby się wydawać, że Samsung Galaxy S20 Fan Edition w opcji 5G to idealny smartfon dla fanów marki Samsung. Pytanie tylko, czy tak jest w rzeczywistości, a co za tym idzie, czy warto kupić ten telefon?
Sprawdźmy – oto nasz test Galaxy S20 FE 5G, którego cena – w zależności od wersji – wynosi od 3399 do 3699 złotych. Dodatkowo w sklepie x-kom możesz liczyć na 300 złotych zwrotu na konto. Sprawdź też promocję z darmowymi słuchawkami.
Sprzęt do testów dostaliśmy dzięki uprzejmości sklepu x-kom, za co serdecznie dziękujemy.
Samsung Galaxy S20 FE 5G kupisz w sklepie x-kom
Specyfikacja Samsung Galaxy S20 FE 5G
Dane podstawowe | |
Wymiary | 75 x 160 x 8.4 mm |
Waga | 190 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Data premiery | 2020 |
Ekran | |
Typ | Super AMOLED 6.5'', rozdzielczość 2400x1080, 405 ppi, 120 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 865 |
Procesor | 2.8 GHz, 8 rdzeni |
GPU | Adreno 650 |
RAM | 8 GB |
Bateria | 4500 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 1 TB |
Porty | USB (3.2 typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, One UI 2.5 |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G n1, n3, n5, n7, n8, n28, n40, n41, n78 |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac/ax (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | A-GPS, GLONASS, BDS i Galileo |
Bluetooth | v5.0 z LE |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 12 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 12 MP + 8 MP |
Dodatkowy | 32 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s |
Kompromisowa budowa i wygląd
Samsung Galaxy S20 FE 5G to smartfon pod wieloma względami ocierający się o najwyższą półkę. Ocierający głównie dlatego, że skrywa on w sobie kilka oszczędności, a część z nich dotyczy prezencji i jakości wykonania.
Już na pierwszy rzut oka widać, że model ten równie dobrze mógłby być średniakiem. Ramki wokół ekranu (który jest niemal płaski) nie są tak ekstremalnie wąskie, jak w droższym telefonach z tej samej serii, a tylny panel został wykonany z tworzywa sztucznego. Na szczęście ramka jest metalowa, a front kryje szkło (Gorilla Glass 3), na którym jest naklejona folia ochronna.
Co do zastosowanego plastiku, to jest on dobrej jakości. Matowe wykończenie sprawia, że plecki nie brudzą się łatwo, a do tego są przyjemne w dotyku. Na dodatek trafiła mi się przepiękna i świeża wersja kolorystyczna, a całość jest wytrzymała – smartfon wygląda jak nowy i nie złapał żadnej rysy. Trudno jednak nie ukryć, że tworzywo tego typu kłóci się z ceną sprzętu – delikatnie mówiąc.
Na całe szczęście wszystko inne nie daje powodów do narzekań. Spasowanie poszczególnych elementów jest świetne, nic nie skrzypi i nie trzeszczy, a cała konstrukcja jest sztywna. Do tego wyspa na aparaty jest znacznie bardziej subtelna niż w innych smartfonach S20.
Galaxy S20 FE 5G ma wymiary 159,8 × 74,5 × 8,4 mm i waży 190 gramów, więc to dość spory telefon, choć do prawdziwej patelni mu daleko. Zagięcia na tylnym panelu ułatwiają chwyt i muszę przyznać, że korzystanie z S20 FE 5G jedną dłonią było w moim przypadku bardzo komfortowe. To pewnie z przyzwyczajenia do znacznie większych sprzętów…
Osobom zainteresowanym doprecyzuję, że belka regulacji głośności jest na prawym boku, gdzie towarzyszy mu przycisk zasilania. Na górnej krawędzi znajdziemy sanki na karty SIM/kartę pamięci, a na dolnej głośnik multimedialny i port USB typu C. Złącza jack 3,5 mm nie ma nigdzie.
Oczywiście Samsung nie zapomniał o wodoszczelności (IP68), której brakuje niejednemu smartfonowi z tego przedziału cenowego. Podoba mi się też całkiem subtelna wysepka z aparatem.
Piękny ekran 120 Hz z potencjalnym defektem
Samsung Galaxy S20 FE 5G otrzymał ekran Super AMOLED o przekątnej 6,5 cala i dobrej rozdzielczości Full HD+, co zapewnia odpowiednią ostrość wyświetlanego obrazu.
Producent jak zwykle nie zawiódł i maksymalny poziom jasności wyświetlacza w automacie jest podbijana do rewelacyjnego poziomu (dwukrotnie wyższego, niż przy ustawieniach ręcznych), dzięki czemu wszelkie treści są dobrze czytelne w każdych warunkach. Nieźle jest też po zmroku, gdyż S20 FE 5G nie razi nas w oczy.
Wiele osób doceni to, że matryca Galaxy S20 FE 5G jest odświeżana w 120 Hz, choć oczywiście jest opcja przejścia na standardowe 60 Hz. Są to sztywne ustawienia, więc częstotliwość jest stała, a nie adaptacyjna, czyli nie zmienia się w zależności od wykonywanych czynności.
Samsung zasługuje na pochwałę za to, że treści są prezentowane w takiej częstotliwości, jaką wskażemy. Przy 120 Hz niemal cały czas jest te 120 Hz, a jedynym wyjątkiem są te aplikacja i zwłaszcza gry, które tego rozwiązania nie wspierają, co akurat nie jest winą Koreańczyków.
Co do odwzorowania kolorów, to przygotowano dwa tryby. Podstawowy o nazwie Naturalny dostarcza dokładnie to, co obiecuje, czyli wierne oddanie barw w palecie sRGB. Alternatywny Żywy podkręca je, celując w paletę DCI-P3, z czym radzi sobie najlepiej po ociepleniu balansu bieli. Pozwala on także na zmianę intensywności trzech podstawowych barw RGB.
Niestety, jedna rzecz nie daje spokoju. Część użytkowników Galaxy S20 FE narzeka na problemy z działaniem panelu dotykowego, zwłaszcza w czasie multitaskingu (wydawanie więcej niż jednej komendy w tym samym czasie), choćby w czasie grania.
W moim egzemplarzu ten defekt nie występuje, co sprawdzałem wielokrotnie na różne sposoby. To jednak nie znaczy, że takiego problemu nie ma, więc warto o nim pamiętać i zweryfikować wypatrzoną sztukę, najlepiej jeszcze przed zakupem.
Coś też słyszałem, że u niektórych osób czujnik zbliżeniowy, którego de facto nie ma, bo jego rolę przejął czujnik światła, też lubi płatać figle. Tego również nie odnotowałem na moim egzemplarzu.
Bateria Galaxy S20 FE 5G daje radę!
Teoretycznie akumulator o pojemności 4500 mAh powinien zapewnić solidny czas pracy na jednym ładowaniu. Jak wiemy, w praktyce zależy to także od zastosowanego procesora i jego apetytu na energię, a także od optymalizacji oprogramowania.
Myślę, że Samsung Galaxy S20 FE 5G powinien dostać małego plusa za to, jak długo potrafi działać. Rekordów nie bije, bo mimo wszystko brakuje do tego miliamperogodzin, jednak pełny dzień z około 6h (rzadko mniej, często trochę więcej) na ekranie wyciągałem regularnie, oczywiście przy 120 Hz, w tak zwanym cyklu mieszanym. Wyniki skrajne to 4,5h oraz 7,5h.
Testowany model obsługuje szybie ładowanie przewodowe o mocy do 25W, choć w zestawie znajdziemy zasilacz 15W. On karmi baterię w około dwie godziny, ten mocniejszy jakieś 20 minut krócej. Nie zabrakło też wsparcia dla ładowania bezprzewodowego (15W) oraz zwrotnego.
Wydajność. Samsung + Snapdragon + One UI
Wielu ManiaKów na to czekało – Galaxy S20 FE 5G to jedyny model w rodzinie, który oferuje (już ex-flagowy) procesor Qualcomm Snapdragon 865. Wszyscy wiemy, że jest on lepszy od autorskiej jednostki Koreańczyków pod wieloma względami, a przecież to właśnie Exynos napędza droższych braci testowanego sprzętu.
W Polsce dostępne są dwa warianty, a ja do testów dostałem tę mocniejszą, z 8 GB RAM typu LDPPR5 i 256 GB pamięci UFS 3.1. Tę drugą da się rozbudować, gdyż na wyposażeniu mamy slot na karty pamięci.
Wyniki w testach benchmarkowych są oczywiście bardzo dobre, choć nie aż tak dobre (wyżyłowane?), jak w przypadku wielu chińskich smartfonów. Nie sądzę jednak, by Samsung się tym przejmował, podobnie jak większość potencjalnych klientów, bo jak wiadomo benchmarki to nie wszystko.
W codziennym działaniu Galaxy S20 FE 5G może nie jest tak szybki, jak np. OnePlus 8 Pro, który pod tym względem jest moim ideałem, ale Samsung na pewno nie zawodzi. Przycięć animacji nie zaobserwowałem, liczbę troszkę dłuższych zamyśleń mogę policzyć na palcach jednej dłoni, a do tego ani razu żadna aplikacja nie odmówiła posłuszeństwa bez powodu.
Niezwykle pozytywnie zaskoczyło mnie zarządzanie pamięcią operacyjną. Niemal w każdym innym telefonie z 8 GB RAM to było ciągle za mało, by utrzymać w tle większość aplikacji po dłuższej sesji fotograficznej, zwłaszcza przy korzystaniu z trybu nocnego. Testowany przeze mnie wariant Galaxy S20 FE 5G takiego problemu nie ma – to mi się podoba!
W trakcie mocniejszego obciążenia Galaxy S20 FE 5G potrafi się nagrzać (i to tylko w górnej części), więc nie jest takim ideałem, jakby się mogło wydawać. Trzeba jednak pamiętać o tym, że na pewno nie robi się gorący, a do tego nie ogranicza to jego wydajności w przesadny sposób. Throttling na poziomie do 15% przy takim zapasie mocy to tyle, co nic.
Gry nie są dla tego smartfona większym wyzwaniem, podobnie jak zapewnienie komfortowej rozgrywki przez dłuższy czas. Przy tak mocnej grafice, jaką jest Adreno 650, nie powinno to być niespodzianką dla nikogo.
System, jaki zarządza pracą Galaxy S20 FE 5G, to Android 10, mocno zmodyfikowany poprzez nakładkę One UI 2.5. Po ponad dwóch latach z innym telefonem Galaxy stwierdzam, że to jeden z moich ulubionych interfejsów.
Nakładka systemowa Samsunga jest niesamowicie rozbudowana i oferuje tak wiele opcji, możliwości i ustawień, że może ona nas zaskakiwać nawet przez dłuższy czas po zakupie.
Wśród najciekawszych funkcji warto wymienić:
- DeX, teraz także bezprzewodowy; to nic innego jak możliwość uczynienia z telefonu namiastki komputera, po jego połączeniu/sparowaniu z zewnętrznymi urządzeniami,
- Połącz z Windows – jak łatwo się domyślić, jest to narzędzie pozwalające na współpracę Galaxy S20 FE 5G z komputerem, pracyjącym na systemie Microsoftu; dzięki temu da się m.in. odbierać powiadomienia, odczytywać i odpisywać na wiadomości SMS czy uzyskiwać dostęp do zdjęć,
- Smart View – odbicie lustrzane ekranu telefonu lub odtwarzanie jego zawartości na innym modelu,
- Mój sejf – blokowanie plików i aplikacji,
- tryb gracza – wiadomo,
- rejestrowanie ekranu (z dźwiękiem lub bez, do jakości Full HD),
- Always On Display – rozbudowany zegar na ekranie blokady z szeregiem dodatkowych opcji,
- Music Share – pozwalanie znajomym na natychmiastowe odtwarzanie muzyki z Twojego głośnika Bluetooth,
- Quick Share – udostępnianie plików w pobliżu,
- obsługa motywów i świetne tapety, zmieniające się tapety na ekranie blokady,
- pakiet aplikacji producenta, takich jak Samsung Health, Galaxy Wearable, Samsung Internet, Strefa AR czy SmartThings.
Dodam jeszcze, że w momencie publikacji tego testu, Samsung Galaxy S20 FE 5G ma już najnowsze, grudniowe poprawki bezpieczeństwa. Nic tylko bić brawo.
Wyposażenie. Braki są niewielkie
Zintegrowany z ekranem czytnik linii papilarnych zazwyczaj działa nieźle, ale ma swoje wahania nastrojów. Chyba nigdy nie spotkałem się z czujnikiem tego typu, który byłby tak przeczulony na zabrudzenia czy nierówne przyłożenie palca. To powinno wyglądać lepiej. Alternatywą jest skan twarzy, tyle że poziom gwarantowanego przez niego bezpieczeństwa nie należy do najwyższych.
Co do rozmów telefonicznych, to Galaxy S20 FE 5G oferuje wsparcie dla VoLTE i VoWiFi w kompatybilnych sieciach i ogólnie nieźle spisuje się jako telefon. W większości przypadków rozmowy przebiegają bez zakłóceń i wszystko wygląda prawidłowo. Zasięg nie zawsze jest tak dobry, jak w konkurencyjnych modelach, ale tłumaczy to niski SAR (0,5 W/kg dla głowy i niecałe 1,4 W/kg dla ciała).
Smartfon jest urządzeniem typu Dual SIM, z hybrydowym slotem, czyli musimy zrezygnować z rozbudowy pamięci, by korzystać z dwóch numerów na raz. W przypadku wersji 256 GB nie jest to chyba zbyt dużym problemem, zwłaszcza że realnie dostajemy ponad 226 GB.
Jeszcze słówko co do wsparcia dla 5G. Tutaj Galaxy S20 FE 5G wypada naprawdę dobrze, gdyż współpracuje z siecami wszystkich największych polskich operatorów. Oczywiście ta zaleta jest obecnie tak ograniczona, jak zasięg sieci najnowszej generacji w Polsce.
Niezbyt podoba mi się to, że w Galaxy S20 FE (5G) nie znajdziemy złącza jack 3,5 mm. Co gorsze, przejściówki w zestawie też nie, a do tego nie wszystki są kompatybilne, więc dla pewności najlepiej kupić tę od producenta za odpowiednią ilość gotówki. Szkoda, że tak to wygląda.
Sama jakość dźwięku na słuchawkach jest jednak na pozytywna, zarówno w przypadku tych przewodowych, jak i bezprzewodowych. Przyjemnie słuchało mi się moich ulubionych utworów. Chyba jeszcze lepiej wypadają głośniki stereo, które oferują bardzo ładny, dość głęboki dźwięk i dobrą głośność.
Na pokładzie Galaxy S20 FE 5G mamy także: port USB typu C 3.2, NFC, GPS z A-GPS i Galileo czy Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax (2,4 i 5 GHz). To wszystko jest i działa – tyle mam do powiedzenia, bo cóż więcej mógłbym dodać?
Aparat. Konserwatyzm nie zawsze szkodzi
Przez dłuższy czas Samsung bardzo konserwatywnie podchodził do kwestii fotograficznego wyposażenia swoich smartfonów. Dopiero przy Galaxy S10 zaczęło się to zmieniać, zaś Galaxy S20 (zwłaszcza w wersji Ultra) to kolejny krok dalej.
Samsung Galaxy S20 FE 5G wydaje się powrotem do dawnego podejścia. Wystarczy tylko spojrzeć na występującą w nim konfigurację:
- jednostka główna 12 MP, Sony IMX555, f/1,8, 79°, 1/1.76″, 1.8 µm, OIS,
- obiektyw ultraszerokokątny 12 MP, pole widzenia 123 stopnie,
- teleobiektyw 8 MP, 3-krotny zoom optyczny, 30-krotny cyfrowy, OIS.
Pytanie tylko, czy brak takich bajerów, jak 108-megapikselowa jednostka główna czy 100-krotny Space Zoom to rzeczywiście jest jakiś duży problem? Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – dla mnie to żaden. Czy to oznacza, że Galaxy S20 FE 5G robi świetne zdjęcia?
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Samsung Galaxy S20 FE 5G nie zaskoczył mnie jakością zdjęć, gdyż ich charakterystyka jest bardzo podobna do tego, co znam z Galaxy Note 9 i innych modeli Koreańczyków z podobną optyką. Samsung postawił tu na pełny konserwatyzm, co w tych szalonych czasach niekoniecznie jest czymś złym.
Zdjęcia wykonane w dzień można skomentować tak jak w każdym teście telefonu tej klasy – ogólnie jest bardzo dobrze, wszystko jest na swoim miejscu i wygląda tak, jak powinno.
Oczywiście specyfika wykończenia fotek nie wszystkim może przyjść do gustu, gdyż Samsung lubi pocztówkowe klimaty (lekko akwarelowe rysowanie szczegółów, trochę podkręcone barwy i podbity kontrast), ale z drugiej strony znam wielu fanów takiego podejścia, więc jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Smartfon nie zawodzi wieczorami/w nocy. Autofocus ciągle pracuje sprawnie, degradacja kolorów jest znikoma, szumy trzymane są w ryzach, a ilość rejestrowanych detali pozostaje w pełni zadowalająca. Dobrze spisuje się też tryb nocny.
W Galaxy S20 FE 5G optycznie realizowane jest trzykrotne powiększenie. Trzeba na nie uważać, gdyż część zdjęć z teleobiektywu była lekko nieostra, więc wskazana jest ręczna korekcja punktu ostrości – wtedy rezultaty są więcej niż zadowalające. Niestety, dalsze wartości zoomu są nieprzewidywalne, gdyż raz rezultaty są dobre, a raz słabe.
Szeroki kąt wypada tylko dostatecznie. Pole widzenia jest rewelacyjne i to na plus. Gorzej, że w porównaniu do jednostki głównej widać wyraźny spadek formy, głównie w ostrości i szczegółowości, szczególnie w rogach. To niestety smutny standard. Dobrze chociaż, że jest wsparcie dla trybu nocnego. Radziłbym jednak nie szaleć i fotografować głównie dobrze oświetlone budynki czy krajobrazy.
Tryb portretowy (Live Focus) radzi sobie tak:
Galaxy S20 FE 5G potrafi nagrywać wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 60 kl./s. Modnego w ostatnim czasie 8K nie ma, ale powiedzmy sobie szczerze – czy to komuś naprawdę przeszkadza?
Bardzo podoba mi się to, że w czasie nagrywania możemy swobodnie przełączać się pomiędzy poszczególnymi jednostkami, choć tylko przy ustawieniu 30 kl./s. Wielu producentów o tym zapomina. Jeszcze większym bajerem jest możliwość swobodnego przeskakiwania między aparatami tylnym i przednim w trakcie kręcenia. Tutaj przejścia wyglądają nawet lepiej, niż przy podstawowych obiektywach!
Wideo kręcone przy pomocy Galaxy S20 FE 5G zasługuje na pochwałę. Wszystkie parametry są na co najmniej dobrym poziomie, a stabilizacją model ten mógłby zawstydzić niejednego droższego flagowca.
Aparat do selfie ma 32 MP i światło f/2.2, a zdjęcia robi w 10 MP. Twarz możemy doświetlić rozbłyskiem ekranu, a do tego ją upiększyć lub ukryć pod animowanym avatarem w Strefie AR. Samopstryki są OK, ja się nie czepiam, choć nie jest to akurat najwyższa półka.
Biorąc to wszystko pod uwagę myślę, że Samsung Galaxy S20 FE 5G ma bardzo dobry aparat, choć nie dałbym mu topowego miejsca w naszym zestawieniu najlepszych fotosmartfonów. Głównie dlatego, że są modele potrafiące jeszcze więcej, a dodatkowe aparaty są bardziej dopieszczone.
Na koniec tej sekcji docenię tryb ręczny wideo. Po pierwsze, niewielu konkurentów go ma. Po drugie, ten w Galaxy S20 FE 5G jest naprawdę zaawansowany i pozwala kręcić filmy nie tylko w standardowych 30 i 60 kl./s, ale także w 24 kl./s, a do tego w kinowym formacie 21:9.
Samsung Galaxy S20 FE 5G – podsumowanie testu
Zalety i wady Galaxy S20 FE 5G
Samsung Galaxy S20 FE 5G ma świetny ekran. Dla wielu osób AMOLED zawsze jest klasą samą w sobie, a tutaj jest dodatkowo odświeżany w 120 Hz. Szkoda tych problemów z dotykiem, które ewidentnie nie są mile widziane w telefonie za te pieniądze w 2020 roku, choć mój przykład pokazuje, że to nie jest zjawisko występujące nagminnie – po prostu trzeba uważać.
Na pochwałę zasługują też podzespoły. W wariancie 5G nie ma co się bać problematycznego Exynosa, bo sercem jest Snapdragon. Kultura pracy nie daje żadnych powodów do narzekań, a w moim wariancie z 8 GB RAM zarządzanie pamięcią operacyjną jest wręcz genialne. Na plus zaliczam też nakładkę, bo właśnie taki styl systemu mi odpowiada.
Aparat całościowo zasługuje na pochwałę. Jeśli podobają Ci się styl, w jakim fotki robią smartfony Samsung, to Galaxy S20 FE 5G na pewno Cię nie zawiedzie. Moim zdaniem do pełni szczęścia brakuje przede wszystkim lepszego szerokiego kąta.
Bateria w tym modelu sprawuje się zadowalająco, a do tego można ją ładować także bezprzewodowo, co jeszcze nie jest standardem. Przydałby się jednak mocniejszy zasilacz w zestawie, tylko czy w obliczu nowych informacji o Galaxy S21 narzekanie w tym temacie ma sens, skoro może być gorzej?
Do klasy sprzętu ewidentnie nie pasują plecki z tworzywa sztucznego. Jakimś tam pocieszeniem jest to, że Samsung przygotował kilka fajnych wersji kolorystycznych, więc przynajmniej tutaj można sobie poszaleć.
Jak zwykle przyczepię się do braku złącza jack 3,5 mm, a w zamian pochwalę jakość głośników stereo. Zganić muszę kapryśny czytnik linii papilarnych, a na plus zaliczyć brak potężnych braków w wyposażeniu i wodoszczelną obudowę.
Czy warto kupić Galaxy S20 FE 5G?
Jak dla mnie Samsung Galaxy S20 FE 5G w pełni zasługuje na określenie Fan Edition. To przede wszystkim dobry wybór dla tych fanów marki Samsung, którzy cenią sobie rozwiązania tego producenta i chcą telefon z wyższej półki z mocnym procesorem Qualcomma.
Zalety i wady Galaxy S20 FE 5G już wszyscy znamy, więc teraz każdy może śmiało podjąć samodzielną decyzję zakupową. Czy Samsung Galaxy S20 Fan Edition w wersji 5G wyląduje (albo już wylądował) w Twojej kieszeni?
Ja od siebie dodam, że ogólnie nie jest to najlepszy Samsung, który dostępny jest obecnie w polskich sklepach – bardziej kompletny jest Galaxy Note 10+. Co nie zmienia faktu, że zakup Galaxy S20 FE 5G rozważyć warto, pod wspomnianymi w tym teście warunkami.
Sprzęt do testów dostaliśmy dzięki uprzejmości sklepu x-kom, za co serdecznie dziękujemy.
Samsung Galaxy S20 FE 5G kupisz w sklepie x-kom
- Aparat8,8
- Bateria7,7
- Ekran9,6
- Jakość9,0
- Wydajność w grach10,0
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Samsung Galaxy S20 FE 5G
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.