Wygląda na to, że przeciwnicy rozwoju sieci 5G w najbliższych miesiącach będą mieli coraz mniej argumentów za tezą, jakoby nowa generacja łączności miała jakikolwiek wpływ na nasze zdrowie. Na ten temat wypowiedział się jeden z profesorów znanej uczelni wyższej Warszawy i cóż – wnioski są jednoznaczne.
Niedawno informowaliśmy Was o tym, że rząd zamierza przeprowadzić masowe testy poziomu promieniowania łączności komórkowej, które mają jednoznacznie potwierdzić, że rozwój sieci 5G nie stanowi żadnego zagrożenia dla ludzkiego zdrowia. A jeśli brakowało Wam opinii naukowców, to właśnie takowa się pojawiła – foliarze z pewnością nie będą z niej zadowoleni.
Na temat domniemanej szkodliwości rozwoju sieci komórkowej wypowiedział się Krzysztof Dołowy z Katedry Fizyki i Biofizyki Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Jego stwierdzenia nie pozostawiają wątpliwości – sieć 5G nie jest szkodliwa dla ludzi.
Testów były tysiące. Żaden nie stwierdził wpływu 5G na człowieka
Jak mówi profesor Dołowy, „Były prowadzone długotrwałe badania i na zwierzętach i na ludziach i tych badań były tysiące. Stwierdzono, że nie ma żadnego dowodu na to, że takie promieniowanie, które dociera do nas ze słupów, ze stacji nadawczych, lub promieniowanie, które wysyła nasz telefon do stacji nadawczej, może szkodzić zdrowiu.”
Co ważne, profesor wykluczył także związek promieniowania 5G z chorobami – „W przypadku telefonii – czy to będzie 5G, czy telefony poprzednich generacji – te badania mają już kilkadziesiąt lat. Nie widać żadnej niepokojącej korelacji pomiędzy używaniem telefonu a jakimikolwiek chorobami. (…) Te badania zostały zrobione bardzo przyzwoicie i populacja ludzi używających telefonu jest ogromna. Wobec tego mamy świetne statystyki i tutaj nic oczywistego nie pojawiło się„.
Niektórzy próbują także forsować teorię, jakoby pojawienie się pandemii koronawirusa miało związek z rozwojem łączności 5G. „Co do wpływu na koronawirusa, z którym teraz mamy do czynienia. Nie, układ odpornościowy nie jest osłabiony. Rzeczywiście, to ma pewien związek z cywilizacją, bo im bliżej będziemy ze sobą, będziemy żyli w większym zagęszczeniu, blisko zwierząt, z których niektóre wirusy mogą się przenieść na nasz organizm, tym więcej może być takich chorób.
Czyli to troszkę jest zależne od cywilizacji. Ale z drugiej strony mamy takie epidemie grypy, które nawiedzają nas co 20-30 lat. (…) Niestety, takie epidemie zawsze były i teraz też będą. Nie ma to żadnego związku z promieniowaniem elektromagnetycznym”.
5G nie działa jak mikrofalówka (wbrew opiniom foliarzy)
Ostatnią kwestią, jaką poruszył prof. Dołowy w wideoczacie, jest rzekomy wpływ działania fali milimetrowych używanych w 5G na ludzi. Niektórzy twierdzą, że nowa generacja łączności działa na nas jak kuchenka mikrofalowa, ale to stwierdzenie nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości: „Krótkie fale milimetrowe mają ten minus, że one się gorzej rozprzestrzeniają i muszą być gęściej nadajniki umieszczone.
Teraz jedyny efekt, jaki może wywołać taka fala milimetrowa, to jest tylko ogrzewanie organizmu. Podobnie było w 2G, 3G i 4G. Teraz to ogrzewanie jest minimalne; ktoś może powiedzieć: w kuchence mikrofalowej jest potężne. Prawda, ale tutaj jest ułamek, jedna dziesięciotysięczna, czy jeszcze mniej mocy jest emitowane”.
Więc możemy powiedzieć z całą stanowczością – za pośrednictwem telefonu komórkowego nie będziecie w stanie podgrzać zimnego obiadu. I wygląda na to, że foliarze także nie będą już mogli ogrzać się w cieple swoich spiskowych teorii – te są po prostu sprowadzane do poziomu gruntu. Dość zimnego dodajmy.
źródło: PAP
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.