W ostatnich 12 miesiącach mogliśmy przebierać wśród dobrych smartfonów. Niektóre miały świetne baterie, inne ekrany 120 Hz w przystępnej cenie, wiele oferowały doskonałe aparaty. Zabrakło mi tylko jednego – kompaktowego smartfona od Samsunga, który konkurowałby z iPhone SE i Google Pixel 4a.
W 2020 roku swoją premierę miała cała masa fantastycznych smartfonów – i to nawet tych kompaktowych. Użytkownicy mają obecnie wybór pomiędzy Google Pixel 4a, droższym Google Pixel 5, iPhone SE oraz iPhone 12 Mini. Żaden z nich nie jest może wybitnie tani, ale wszystkie oferują sporo z topowej półki w niższej cenie. Czy tylko mnie czegoś tu brakuje?
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że 2021 będzie należał do Samsunga. Oddalenie zagrożenia ze strony Huawei pozwoli umocnić się na szczycie podium, a dominacja w segmencie składanych telefonów raczej pomoże, niż zaszkodzi. W nadchodzących miesiącach chciałbym jeszcze zobaczyć tylko jednego, niewielkiego smartfona – dosłownie.
Tak się jakoś złożyło, że przez ostatni rok najczęściej korzystałem prywatnie z dwóch smartfonów Samsunga – Galaxy Note 10 Lite i Galaxy M51. Pierwszy czaruje S Pen w niskiej cenie, a drugi ma absolutnie zabójczą baterię i jest idealnym kompanem dla Pokemon Go. Kiedy jednak wreszcie zdecydowałem sie na zakup iPada, to ich zalety przerodziły się w wady – zwyczajnie nie potrzebuję już dużego telefonu.
Tu dochodzimy do niszy, w której Koreańczycy póki co milczą. Samsung Galaxy S10e był świetnym smartfonem, ale miał za dużo wad, żeby polecić go zamiast Pixela. Po pierwsze – był dość drogi, a do tego oferował bardzo przeciętną baterię i miał beznadziejne umiejscowiony czytnik linii papilarnych. Wszystko to dałoby się poprawić w następcy – ale tego nigdy się nie dowiemy.
Jaką specyfikację miałoby takie urządzenie? Przykład iPhone SE czy Google Pixel 4a pokazują, że niekoniecznie musi być to najmocniejszy procesor, 8 GB RAM czy wielką baterię. Wystarczy, że zapewnią długie wsparcie, świetny (przynajmniej w dzień i przy portretach) aparat oraz niską cenę. I to jest miejsce, w którym Samsung nie ma odpowiedzi w swojej ofercie.
Ostatnio swoją premierę miał procesor Exynos 1080. To absolutnie kapitalny układ dla średniaków, który oferuje doskonałą wydajność i sensowną energooszczędność. Gdyby Samsung wykorzystał go w takim modelu, to byłoby idealnie. Nikogo nie trzeba też przekonywać, że Samsung potrafi zrobić dobry aparat z jednym lub dwoma obiektywami – wystarczy spojrzeć trzy generacje wstecz we flagowej półce.
Takie urządzenie wpasowałoby się idealnie w segment do 2000 złotych. W tej stawce Samsung oferuje takie modele, jak Galaxy A51 czy A71, które są całkiem dobre – ale też wielkie, ciężkie i nieporęczne. Nie miałbym nic przeciwko plastikowej obudowie, bo przecież Galaxy S20 FE pokazał, że można ją połączyć z wodoszczelnością i bezprzewodowym ładowaniem.
Fajnie by było, gdyby zamiast kopiować od Apple usunięcie ładowarki z zestawu sprzedażowego, skopiowano ideę iPhone’a SE. Eksperyment z Galaxy S10e najwyraźniej się nie powiódł, skoro ten model nie doczekał się następcy. Chciałbym coś tańszego, z segmentu chociażby OnePlusa Nord dla kogoś, kto ma już tablet (i krzywy mały palec od trzymania wielkich telefonów).
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…