Dziś mam dla Ciebie test Xiaomi POCO M3 – niedrogiego telefonu chińskiej marki, który na papierze sporo obiecuje. Sprawdziłem, czy POCO M3 jest tak dobry, jak go malują.
POCO M3 kupimy w polskich sklepach za 649-749 złotych, w zależności od wariantu, a na AliExpress od 149 dolarów (ok. 550 zł). Nie jest więc to drogi telefon (najtańszy w rodzinie POCO), co przy dobrej specyfikacji na papierze zapowiada sprzedażowy hit.
Czy w rzeczywistości jest to dobry telefon, a co za tym idzie, czy warto go kupić? Czy trafi do zestawienia najbardziej opłacalnych smartfonów?
Odpowiedzi przyniesie nasz test Xiaomi POCO M3.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 77 x 162 x 9.6 mm |
Waga | 198 g |
Obudowa | jednobryłowy |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2020 |
Ekran | |
Typ | IPS 6.53'', rozdzielczość 2340x1080, 395 ppi, 60 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 662 |
Procesor | 2 GHz, 8 rdzeni |
GPU | Adreno 610 |
RAM | 4 GB |
Bateria | 6000 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 512 GB |
Porty | USB (2.0 typu C, obsługuje OTG), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 128 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, MIUI 12 (dla POCO) |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 400Mb/s |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | TAK |
Bluetooth | v5.0, aptX HD, LDAC |
NFC | Brak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 48 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 2MP + 2MP |
Dodatkowy | 8 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
O ile plastikowa obudowa w telefonie za ok. 3000 złotych może budzić kontrowersje, tak jego użycie w modelu za 1/5 tej kwoty trudno uznać za coś wybitnie złego (choć metalową ramkę chętnie bym zobaczył). Na szczęście na froncie POCO M3 mamy szkło, na start przykryte folią ochronną.
Niezwykle ciekawe jest to, że zastosowany plastik nie próbuje udawać szkła, jak to ma miejsce w wielu innych telefonach. Chińczycy zdecydowali się na chropowatą fakturę, dzięki której zastosowany materiał przypomina połączenie plastiku ze skórą i gumą. Dzięki POCO M3 nie trąci tanizną. Jest to też powierzchnia antypoślizgowa, co poprawia komfort obsługi.
Dzięki zaobleniom i wspomnianej już fakturze POCO M3 dobrze leży w dłoni. Trzeba jednak pamiętać, że to spory telefon i nie każdy może mieć podobne odczucia.
Mimo takiej, a nie innej budowy, Xiaomi POCO M3 został dobrze spasowany i sprawia wrażenie solidnej maszyny. Belkę regulacji głośności i przycisk zasilania (będący jednocześnie skanerem odcisków palców) położono na prawym boku, na dobrej wysokości.
Druga strona skrywa tylko i wyłącznie szufladkę na dwie karty SIM i kartę pamięci. U szczytu telefonu znajdziemy jeden z głośników, mikrofon, port podczerwieni i złącze jack 3,5 mm, na dole zaś port USB typu C i kolejny głośnik.
Co do charakterystycznej wyspy na aparat, to w czarnej wersji kolorystycznej zlewa się ona z obudową i jakoś mi nie przeszkadza. Trochę szkoda tylko tego wielkiego napisu POCO. Po co on tu jest?
Warto wiedzieć, że wnętrze Xiaomi POCO M3 pokryte jest specjalną nanopowłoką, dzięki czemu telefon powinien przetrwać mocniejsze zachlapania. Nie polecałbym jednak jego celowego moczenia. Niektórych ucieszy to, że w zestawie sprzedażowym znajdziemy etui.
Gdy ekran ma przekątną 6,53″, ilość pikseli na cal musi być odpowiednia. Rozdzielczość Full HD+ na to pozwala. Wielu producentów o tym zapomina, ale to nie ten przypadek. Nietrudno zauważyć, że wiele nowych modeli i to często wyraźnie droższych bazuje na wyświetlaczach HD+, więc plus dla POCO.
Wszystkie inne parametry są już tylko wystarczające – już na pierwszy rzut oka widać, że zastosowana matryca w pełni odpowiada cenie POCO M3. Wyróżnia się chyba tylko kontrast, który jest zaskakująco dobry, ale za to poziomy jasności (3-472 cd/m2) i kalibracja (83% pokrycia palety sRGB) są mocno średnie. Na szczęście jest wystarczająco przyzwoicie, by z telefonu dało się względnie komfortowo korzystać w każdych warunkach.
W ustawieniach znajdziemy opcję włączenia trybu ciemnego (ze względu na niezły kontrast nie straszy on szarością), a także możemy ustawić jeden z kilku trybów wyświetlania barw z możliwością dostosowania balansu bieli – do tego służy także tryb czytania. Xiaomi dorzuciło także tryb słoneczny, który dostosowuje jasność gdy nie mamy włączonego czujnika światła.
Sam czujnik światła działa w porządku – czasami tylko zdarzy mu się ustawić jasność trochę za nisko, ale to chyba kwestia osobistych preferencji. Nie mogę też powiedzieć złego słowa o działaniu panelu dotykowego.
U progu 2021 roku nawet niedrogie smartfony potrafią oferować aparaty złożone z trzech jednostek, co na papierze wygląda imponująco. Niestety, w przypadku tak taniego sprzętu oszczędności trzeba gdzieś znaleźć, dlatego dodatkowe obiektywy POCO M3 nie są tak praktyczne, jak szeroki kąt czy teleobiektyw.
W POCO M3 zamontowano dwa czujniki po 2 MP. Jeden z nich odpowiada za rozmywanie tła w trybie portretowym, drugi zaś odpowiada za makro. Oto rezultaty ich pracy:
Delikatnie mówiąc, szału nie ma, zwłaszcza w przypadku makro. Nieźle za to prezentuje się jednostka główna. To sensor o rozdzielczości 48 MP (1/2 cala) ze światłem f/1,79, najprawdopodobniej wyprodukowany przez firmę Samsung.
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Gdy warunki są niezłe, to zdjęcia są niezłe. Może troszkę za bardzo zaszumione i lekko nieostre w rogach kadru, ale poza tym prezentują się nieźle. Kolory są okej, balans bieli jest celny, a szczegółowość odpowiednia.
Gdy światła zaczyna brakować, zaczynają się schody, co nikogo nie powinno dziwić – w końcu POCO M3 to tani telefon. Myślę, że w takich sytuacjach najlepiej korzystać tylko z trybu nocnego i w czasie przeglądania fotek ich nie przybliżać, tylko patrzeć na cały obrazek. Wtedy efekty można określić jako zupełnie znośne.
POCO M3 potrafi kręcić filmy w rozdzielczości Full HD przy 30 kl./s – szkoda, że zabrakło 4K. Klipy są po prostu przeciętne pod każdym możliwym względem. Cieszy to, że dźwięk brzmi dobrze, ale smuci to, że zabrakło nawet podstawowej stabilizacji.
Selfie wykonamy aparatem 8 MP. Jak dla mnie wyglądają one wystarczająco dobrze. Można się przyczepić tylko do widocznych szumów. Warto też stabilnie trzymać dłoń, by fotka nie wyszła rozmazana.
W specyfikacji POCO M3 szczególnie dobre wrażenie robi akumulator. Ma on imponujące 6000 mAh, a to wartość zdecydowanie ponadprzeciętna. Co więcej, teoretyczna pojemność przenosi się na praktykę.
Ani razu nie zdarzyło się, by Xiaomi POCO M3 nie wyciągnął 6h pracy na ekranie, a maksymalnie dobił nawet do 10h. Bez względu na to, co na nim robiłem, nigdy nie udało mi się rozładować do zera w ciągu jednego dnia.
Oczywiście wieczorem poziom naładowania wskazywał różne wartości, maksymalnie ok. 30%, więc dla pewności ładowałem go niemal codziennie, jednak niejeden ManiaK będzie to robił rzadziej.
Trochę szkoda, że Xiaomi nie pokusiło się o trochę szybsze ładowanie, gdyż 18W pozwala na odzyskanie energii w dwie i pół godziny. Z drugiej strony zawsze mogło być gorzej… Tutaj przynajmniej dostajemy w zestawie zasilacz i to o mocy 22,5W!
Podzespoły POCO M3 wydają się mocnym punktem w jego specyfikacji. Snapdragon 662, 4 GB RAM LPDDR4x i 64 GB pamięci UFS 2.1 lub 128 GB pamięci UFS 2.2 to naprawdę konkretny zestaw jak na niskobudżetowy sprzęt. Ja do testów dostałem mocniejszą konfigurację.
W testach benchmarkowych Xiaomi POCO M3 wykręca dokładnie te same wyniki, co telefony z podobnymi podzespołami. Procesor to jednostka o podstawowej wydajności, ciut lepsza w testach od niezwykle popularnego SD665 i tańszych MediaTeków z serii P, niezwykle popularnych w tanich telefonach.
POCO M3 nie ma niepokojących problemów z przegrzewaniem. Jego obudowa robi się co najwyżej lekko ciepła w okolicach aparatu fotograficznego. Utrata mocy w czasie jest stosunkowo niewielka i nie pogarsza działania telefonu. To akurat dobrze, bo…
… POCO M3 nie należy do demonów prędkości. O ile tempo otwierania poszczególnych aplikacji jest dokładnie takie, jak można by było oczekiwać, tak płynność działania bywa różna. Raz na jakiś czas da się zauważyć przycinki animacji, rzadko chwilowe zamyślenia. Nie jest to wybitnie denerwujące, ale jednak zauważalne.
Pocieszające jest to, że przed aktualizacją było jeszcze gorzej, więc najwidoczniej Xiaomi samo zauważyło, że coś jest nie tak i zaczęło działać w tym temacie. Mam nadzieję, że w przyszłości sytuacja całkowicie wyjdzie na prostą.
Chyba bardziej od przycinek drażni mnie niezbyt dobre zarządzanie pamięcią operacyjną. Mimo ustawienia wszystkiego jak trzeba, RAM czyszczony jest w działających programów zdecydowanie zbyt szybko, zwłaszcza po wygaszeniu ekranu i to na niezbyt długo. W żadnym innych Xiaomi nie miałem takich problemów i to od dawna.
POCO M3 pracuje oczywiście pod kontrolą MIUI, w wersji dla POCO. W tym przypadku jest to MIUI 12, oparte na systemie Android 10 (poprawki bezpieczeństwa z listopada). Tę nakładkę znam jak własną kieszeń i przyznam szczerze, że coraz trudniej mi opisywać po raz setny te same funkcje.
Pozwoliłem więc sobie skopiować rozpiskę z mojego testu POCO X3 NFC, oczywiście z uwzględnieniem tylko tych cech, które znajdziemy w POCO M3:
Niestety, pierwszy raz od dawna natknąłem się na reklamy w nakładce. Dobrze, że da się je wyłączyć w ustawieniach poszczególnych aplikacji (na start są włączone), ale moim skromnym zdaniem nie powinny być one obecne w żadnych telefonach, a jak już, to domyślnie wyłączone.
Aha, jeszcze jedno – w oprogramowaniu odnalazłem jeden komunikat, który nie został przetłumaczony na język polski. Troszkę wstyd.
Zacznę od największego bólu w specyfikacji Xiaomi POCO M3 – braku NFC. Chiński producent pokazał, że jednak potrafi robić tanie telefony z tym modułem, ale tym razem tego nie powtórzył.
POCO M3 ma dwa głośniki multimedialne, z czego jeden służy także do rozmów. Co prawda ten górny gra trochę ciszej i bardziej płasko od dolnego, jednak współpraca obu daje naprawdę niezły efekt, więc zaliczam je na plus.
Czasami padało pytanie, czy przez te głośniki osoby postronne nie słyszą czasem naszych rozmów telefonicznych. Może rzeczywiście dźwięk roznosi się trochę bardziej niż w przypadku innych telefonów, ale nie sądzę, by ktoś mógł dokładnie podsłuchać, o czym rozmawiamy.
Co do samych funkcji telefonicznych, to wszystko jest jak najbardziej w porządku. Zasięg wypada dokładnie tak, jak w innych modelach. Żaden z rozmówców nie narzekał na jakość samej rozmowy, a głośnik jest na tyle donośny, że rozmawiać można w każdych warunkach, nawet na ruchliwej ulicy.
Dodam jeszcze, że POCO M3 oferuje Dual SIM (standby) i to w pełnym zakresie, gdyż mamy dwa sloty + osobny na kartę pamięci. W moim egzemplarzu pamięć na pliki wynosi 128 GB teoretycznie i niecałe 107 GB praktycznie.
Dźwięk na słuchawkach nie jest ani mocną, ani słabą stroną POCO M3. Jego barwa jest poprawna, a głośność odpowiednia. W przypadku słuchawek Bluetooth jest podobnie. Smartfon wspiera kodeki LDAC, aptX i aptX HD, więc podstawy są.
Oczywiście POCO M3 ma moduł GPS, wspierany przez A-GPS, BeiDou i GLONASS. Nawigacja spisuje się dobrze, nawet bez wspomagania ze strony internetu. Na pokładzie znajdziemy też Wi-Fi ac (2,4 i 5 GHz). Oczywiście na 5G nie ma co liczyć, nie ta cena, nie te czasy. Jest przynajmniej agregacja pasm LTE (sprawdzone na karcie Lycamobile).
Dostęp do urządzenia można zabezpieczyć na kilka sposobów. Te biometryczne to mało bezpieczne, choć szybkie rozpoznawanie twarzy, a także czytnik linii papilarnych, położony na bocznej ramce. Działa on znakomicie – szybko i bezbłędnie.
Niestety, na wyposażeniu Xiaomi POCO M3 zabrakło diody powiadomień.
Xiaomi POCO M3 zasługuje na uznanie, jeśli chodzi o obecność głośników stereo, pełny Dual SIM z osobnym slotem na karty pamięci, całkiem niezłą jakość wykonania (jak na telefon w pełni plastikowy) i solidne wyposażenie, nie licząc tego nieszczęsnego NFC. Przyzwoity jest też ekran.
Podzespoły POCO M3 są niezłe, a pamięci zdecydowanie mu nie brakuje. Trochę szkoda, że kultura pracy nie jest idealna, a zarządzanie pamięcią operacyjną nie powala na kolana.
Zaplecze fotograficzne POCO M3 to wygrana marketingu nad praktyką, co udowadnia słaby sensor makro. Z drugiej strony jednostka główna robi naprawdę niezłe fotki w dzień, co jest pewną rekompensatą.
Zdecydowanie jedną z największych zalet POCO M3 jest genialny czas pracy. Cieszy też to, że w zestawie sprzedażowym znajdziemy zasilacz do ładowanie 18W. Jest też etui, więc kolejny problem z głowy.
Nie jestem za to zadowolony z reklam w nakładce i to włączonych automatycznie już na start, ale podoba mi się to, że można je wyłączyć.
Przyznam szczerze, że Xiaomi POCO M3 nie podbił mojego serca. Nie dlatego, że jest to telefon niskobudżetowy, który nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Po prostu nie czuję tego czegoś, co pozwoliłoby mi na określenie go jako wyjątkowego i wartego zapamiętania.
To jednak nie znaczy, że POCO M3 nie warto kupić. W swoim przedziale cenowym to całkiem dobry wybór, o ile akceptuje się jego słabości i cieszy z jego mocnych stron.
Mówię krótko – ani nie polecam, ani nie odradzam. Chcesz, to śmiało kupuj, zwłaszcza jak trafisz na dobrą promocję, choćby na AliExpress 🙂
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…