Samsung Galaxy S21 jest moim prywatnym smartfonem od 48 godzin. Przez ten czas sprawdziłem, czy Exynos 2100 się przegrzewa, jak sprawdza się bateria 4000 mAh i jak żyje się bez ładowarki. Czy flagowiec z plastiku jest wart 3899 złotych, jakie trzeba zapłacić za niego w Polsce?
Samsung Galaxy S21 to pierwszy telefon od czasów POCO F1, którego kupiłem w przedsprzedaży na własny użytek. Ten tekst będzie miał charakter pierwszych wrażeń i opinii po 48 godzinach z telefonem w kieszeni. Sprawdziłem, czy Exynos 2100 ma tendencję do przegrzewania, jaki jest postęp w aparacie i czy bateria jest lepsza, niż w poprzedniku.
No i jak tu żyć bez ładowarki w pudełku?
Nie będę tu wchodził w dyskusję, czy flagowiec musi mieć szklaną lub metalową obudowę, a tworzywo sztuczne nie nadaje się kompletnie do topowej półki. Metal to mój zdecydowany faworyt, ale bardzo utrudnia zastosowanie bezprzewodowego ładowania. Szkła nie lubię z oczywistych względów, a skóra syntetyczna nadal jest rzadkością.
Plastik, jakkolwiek Samsung by go nie nazwał, pozostaje plastikiem. Muszę jednak zauważyć dwie rzeczy – po pierwsze, materiał na tylnym panelu S21 jest matowy i bardzo przyjemny w dotyku. Nie ma to nic wspólnego z tworzywem stosowanym w serii Galaxy A czy Galaxy M. Na temat tego, jak sprawdza się po dłuższym użytkowaniu, odpowiem w długoterminowej recenzji po kilku miesiącach.
Przechodząc dalej – Samsung Galaxy S21 jest bardzo lekki. Korzystanie z niego przy pomocy tylko jednej dłoni jest bajecznie proste, a tylny panel ma delikatne zagięcia, które tylko poprawiają ergonomię. Ramka łącząca tył z frontem to aluminium i coś mi się wydaje, że będzie się rysować.
Zupełnie płaski jest za to ekran i to czuć w codziennym użytkowaniu. Dla mnie jest wygodny i praktyczny. Kompaktowe wymiary to zasługa ekranu o przekątnej 6,2 cala, o którym powiemy więcej nieco później. Ramki są minimalne i choć dolna nadal jest trochę szersza od pozostałych, to wrażenie trzymania w dłoni samego wyświetlacza jest kapitalne.
Samsung Galaxy S21 nie ma rzecz jasna złącza słuchawkowego, a jedyny port znajdziemy na dolnej krawędzi. Mamy za to głośniki stereo i choć nie jest to poziom iPhone’a czy gamingowych telefonów, to grają ładnie i czysto. Do obejrzenia serialu czy wideo z YouTube nadadzą się bez problemu. Smartfon jest też wodoszczelny i ma bezprzewodowe ładowanie.
Na koniec zostaje wyspa aparatu. Jest dość wąska i zawiera trzy obiektywy, ale wbrew zwykłemu podejściu została wykonana z metalu. Same soczewki obiektywów nie wystają ponad nią, a bok płynnie przechodzi w aluminiową ramkę. Na żywo wygląda to całkiem fajnie i świeżo – zobaczymy, czy będzie sprawdzać się w codziennym użytkowaniu.
Pisanie o ekranie we flagowym Galaxy mija się z celem. Wiadomo, że będą to bardzo jasne panele ze świetną kolorystyką i tak właśnie jest w S21. Wyświetlacz ma rozdzielczość FullHD i adaptacyjne odświeżanie do 120 Hz. Działa ono dokładnie tak, jakbym chciał – niezauważalnie. Nigdy nie miałem wrażenia, że dany ekran ma niepotrzebnie wysoką lub za niską częstotliwość – tu należy się pochwała.
W kontekście ekranu nie można nie wspomnieć o czytniku linii papilarnych, czyli elemencie, który doprowadzał do szału każdego użytkownika flagowego Samsunga od S10 do… teraz. Możecie mi wierzyć, lub nie, ale skaner w Galaxy S21 jest genialny. To już nawet nie poziom OnePlus 8 Pro, ale coś zbliżonego najlepszych Huawei lub Xiaomi.
Jest też znacznie lepszy, niż czytniki w innych telefonach Samsunga. Niezależnie, czy mówimy o tym na bocznej ramce w Galaxy M51, czy optycznym w Galaxy Note 10 Lite, ten jest szybki, celny i świetnie umiejscowiony. Już po kilku godzinach pracy z urządzeniem trafiam w niego bezbłędnie bez patrzenia. Tak to powinno wyglądać.
No dobra, wszystko pięknie, ale co z procesorem? Przecież Exynos 990 był kompletną porażką i przegrzewał się, jak szalony. Jak jest w Samsungu Galaxy S21 z Exynosem 2100? Dobrze.
Nie chcę tu wydawać ostatecznego wyroku, bo mam ten telefon za krótko. Do tego nadal trwa przedsprzedaż i spodziewam się, że do 29 stycznia, czyli sklepowego debiutu, pojawi się jeszcze kilka poprawek oprogramowania. Zrobiłem trochę benchmarków i throttling występuje, ale jest na nieporównywalnie niższym poziomie. Po 5 minutach średnia możliwości procesora pod obciążeniem wynosiła 83%. Widziałem już lepsze wyniki, ale nie jest źle.
Ważne jest też to, że podczas tego tylny panel telefonu nie nagrzał się specjalnie. Był ciepły, ale na pewno nie był gorący. Zaraz po teście wykonałem kilkanaście rund po mniej i bardziej wymagających grach i aplikacjach i nie zauważyłem żadnych specjalnych spowolnień. Exynos 2100 to o niebo lepszy procesor niż poprzednik. Konfrontacja ze Snapdragonem 888 będzie ciekawa.
Tutaj dochodzimy do punktu związanego z poprzednim. Exynos 2100 miał przynieść rewolucję w sposobie zarządzania energią i w efekcie wycisnąć znacznie więcej w ogniwa o takiej samej pojemności. Nie miałem poprzedniego modelu, więc opieram się tylko na wynikach testów kolegów z branży i w oparciu o nie mogę powiedzieć, że jest lepiej.
W ciągu dwóch dni testów smartfon dawał mi mniej więcej od 5 do 5 i pół godziny na włączonym ekranie. To nie jest zły wynik, ale też nikogo nie powali na kolana. Dodam, że wyświetlacz był oczywiście ustawiony na automatyczną jasność i tryb adaptacyjny. Po przełączeniu na 60 Hz pewnie byłoby nieco lepiej, ale nie zamierzam tego sprawdzać. Żal umniejszać możliwości tak dobrego ekranu.
Swój egzemplarz Samsunga Galaxy S21 kupiłem w oficjalnym salonie producenta i przy okazji – dla obniżenia ceny – oddałem swojego Samsunga Galaxy M51 w rozliczeniu. Sprzedawca poinformował, że mogę zachować ładowarkę o mocy 25 W (czyli maksymalnej wspieranej przez S21) bez zmiany kwoty zwrotu przy zakupie. Nie wiem, czy to specyfika tego miejsca, czy ogólna praktyka.
Muszę zaznaczyć, że nie mieszkam w Europie, więc nie potrafię powiedzieć, czy gdziekolwiek indziej spotkacie się z podobnym traktowaniem.
Pierwsze „ale” jest takie, że to nadal wczesne – choć stabilne – oprogramowanie i dlatego wstrzymam się tutaj z jakimikolwiek wnioskami. Poniżej znajdziecie przykładowe zdjęcia, które wykonałem w trybie automatycznym przy użyciu każdego z obiektywów. Być może kolejne aktualizacje sprawią, że będą lepsze, a może to już finalna wersja.
Na temat możliwości fotograficznych wypowiem się dopiero w długoterminowej recenzji, a tutaj tylko kilka faktów. Pierwszy jest taki, że aparaty w S21 nie zmieniły się w porównaniu do poprzednika i przesiadka dla samych zdjęć najprawdopodobniej nie ma sensu. Obiektywy są trzy – główny, szeroki i tele, z czego ten ostatni ma najwyższą rozdzielczość 64 MP.
Na tym etapie mogę powiedzieć tylko dwie rzeczy – Samsung Galaxy S21 robi zdjęcia błyskawicznie w każdym świetle i przy pomocy każdego z obiektywów. Druga sprawa jest taka, że Samsung wybrał najdziwniejszy sposób na przetłumaczenie trybu portretowego. W polskim menu nazywa się to „pionowo” i – jak nazwa wskazuje – możesz nim robić portrety w poziomie. Chyba warto by to poprawić, prawda?
Kliknij/tapnij w zdjęcie, by powiększyć:
Jeśli dotarłeś do tego momentu moich pierwszych wrażeń, to najprawdopodobniej zastanawiasz się nad zakupem tego modelu. Samsung Galaxy S21 w moich oczach póki co jest bardzo udanym zakupem, ale nie mogę go polecić każdemu maniaKowi. Dlaczego? Już tłumaczę.
Po pierwsze – jeśli nie miałbym tabletu, to nie wybrałbym Galaxy S21. Mam już urządzenie z dużym ekranem, na którym gram i oglądam filmy, więc stosunkowo niewielki wyświetlacz we flagowcu nie tyle mi przeszkadza, ile wręcz pomaga. Jeśli jednak ma to być Twoje główne urządzenie do konsumpcji internetu i multimediów, to postaw na Galaxy S21+.
Większy brat ma ten sam aparat i procesor, ale znacznie większą przestrzeń roboczą i baterię. Ma też tylny panel wykonany ze szkła, a nie z plastiku, co dla większości będzie zaletą. Samsung Galaxy S21 Ultra to z kolei potężny postęp w aparacie – zwłaszcza, jeśli widzisz zastosowanie dla mocnego zoomu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…
Już w najbliższy poniedziałek jeden z polskich sklepów odpali kolejne promocje z okazji Black Friday…
Pojemna bateria i energooszczędny procesor trafi do nowego realme C75. Długi czas pracy będzie kartą…
ASUS Zenfone 11 Ultra to tegoroczny flagowiec producenta. Podczas premiery kosztował grubo ponad cztery tysiące,…
Szukasz taniego smartfona z ładowaniem bezprzewodowym? Przeraża Cię wydawać grube tysiące na najnowsze flagowce z…
Heroes 3 raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. To gra, która od momentu premiery zyskała status…