Essential i Nothing, czyli dwie firmy, które części użytkowników mogą nic nie mówić. Jedna odeszła w niepamięć, druga dopiero pojawia się w branży. I tu wchodzi twórca potęgi OnePlusa Carl Pei, cały na biało i mówi – kupuję! To będzie ekscytujący rok.
Kiedy twórca legendy OnePlus odchodził z firmy, zastanawialiśmy się, co wymyśli tym razem. Było oczywiste, że zapowiadane na lato słuchawki TWS pod szyldem nowej firmy Nothing to tylko początek. No i mleko się wylało – Nothing kupiło Essential. Tak, tego samego Essential.
Poprzednie doniesienia wskazywały na to, że Nothing ma skupić się na słuchawkach i smart home, ale najwyraźniej Carl Pei ma sentyment do smartfonów. Według informacji 9to5Google Nothing nabyło markę Essential. Dla tych, którzy już zapomnieli, Essential miało być spełnieniem marzen fanów i Androidem w najczystszej możliwej formie.
Zainteresowanie było jednak dość przeciętne, a do tego Andy Rubin (jeden z twórców Androida) dość szybko pożegnał się z projektem. Modułowe podejście też się nie sprawdziło. Ciężko powiedzieć, czy twórca OnePlusa do swojego drugiego projektu smartfonów podejdzie z podobnym entuzjazmem i pomysłem. Oby ustrzegł się błędów, przez które OnePlus nie jest już wyborem numer jeden dla maniaKa technologii.
Ciekawi mnie też, że Nothing będzie próbowało uchodzić za startup dla fanów technologii. Wyobrażacie sobie powrót do czasów OnePlusa One i systemu zaproszeń, który był konieczny do zakupu urządzenia? Cóż – jeśli to ma być nowy „zabójca flagowców” na miarę 1+1, to czemu nie. Nie powiem, żebym kupił – ale na pewno chętnie bym potestował.
PS. Gdyby ich pierwszy smartfon nazywał się Nothing Essential, to byłbym wniebowzięty. Wierzę, że Carl Pei jest do tego zdolny i już nie mogę się doczekać pierwszego modelu. Ciekawe, co na to OnePlus:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.