Zgadniesz, jakimi telefonami podbija się rynek w USA? Może dobrą specyfikacją, a może stosunkiem ceny do jakości? Otóż nie – marką oraz obecnością u operatorów. W taki właśnie sposób OnePlus ugrał dla siebie 15 procent rynku – przy pomocy modeli, których zakup w Polsce ciężko sobie usprawiedliwić.
OnePlus dobrze wiedział, co robi, gdy prezentował dwa „tanie” telefony. OnePlus Nord N10 5G oraz OnePlus Nord N100 to hity sprzedaży, a my z daleka możemy obserwować, czym kończy się brak konkurencji na rynku mobilnym.
Wystarczyło, że rozpoznawalny na amerykańskim rynku OnePlus wypuścił dwa bardzo taniej (jak na tamtejsze standardy) telefony Nord N10 5G i Nord N100, by ich udział w sprzedaży smartfonów osiągnął około 15 procent. U jednego tylko operatora nabywców znalazło 2 miliony egzemplarzy. W USA te modele uchodzą za „dobrze wyposażone i wycenione”. Czasami dobrze jest mieszkać w Europie.
Dla ciekawych – inne dobrze sprzedające się telefony w USA to Samsung Galaxy A21 oraz LG Stylo 6. W swoich cenach w Polsce nie mają szans z chińskim gigantami, no ale tak kończy się brak konkurencji na rynku.
OnePlus Nord N10 5G i OnePlus Nord N100 nie są jednoznacznie złymi urządzeniami, ale naprawdę ciężko było polecić ich zakup polskiemu użytkownikowi w premierowych cenach. Xiaomi, Realme i Redmi za te same pieniądze oferowały znacznie lepsze telefony (nie tylko pod względem specyfikacji), albo takie same – ale znacznie taniej.
OnePlus dobrze o tym wie i te modele wcale nie były skrojone pod europejskie rynki. Średnia i budżetowa półka w USA może jedynie budzić uśmiech na ustach polskiego użytkownika. Dobrze by było, gdyby tak pozostało – kolejne bany nakładane przez Stany Zjednoczone mogą skończyć się dla nas podobnie.
Na szczęście dla fanów „starego-dobrego” OnePlusa idą nowe i (miejmy nadzieję) lepsze czasy. Carl Pei, czyli były CEO OnePlusa, założył własną firmę i ostatnio przejął markę Essential.
Ceny OnePlus Nord
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.