Zapraszam na test Xiaomi Mi 11 – aktualnie najlepszego telefonu w ofercie Xiaomi. Czy warto kupić Mi 11? Czy jego zalety zachwycają, a na potencjalne wady można przymknąć oko? Poznaj moją opinię o Xiaomi Mi 11.
Postanowiłem sprawdzić, jak mocne na papierze zalety Xiaomi Mi 11 sprawdzają się w rzeczywistości i czy smartfon nie ma irytujących wad. Dzięki temu będziesz w stanie stwierdzić, czy Xiaomi Mi 11 wart jest swojej ceny, a co za tym idzie, czy warto go kupić.
Przed Tobą test Xiaomi Mi 11 po niemal miesiącu użytkowania.
Specyfikacja Xiaomi Mi 11
Dane podstawowe | |
Wymiary | 75 x 164 x 8.1 mm |
Waga | 196 g |
Obudowa | unibody |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2021 |
Ekran | |
Typ | AMOLED 6.81'', rozdzielczość 3200x1440, 515 ppi, 120 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 888 |
Procesor | 2.8 GHz, 8 rdzeni (Kryo 680) |
GPU | Adreno 660 |
Bateria | 4600 mAh |
Obsługa kart pamięci | NIE |
Porty | USB (2.0 typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 8/128 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, MIUI 12 |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G n1, n3, n5, n7, n8, n20, n28, n38, n41, n77, n78, n79 |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac/ax (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | (Dual) z A-GPS, GLONASS, Beidou, Galileo |
Bluetooth | v5.2 |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 108 MP, wideo, 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 13 MP + 5 MP |
Dodatkowy | 20 MP, wideo FullHD (1920x1080), 60 kl/s |
Xiaomi Mi 11 to kontrowersyjna piękność
Najbardziej wyróżniającym się elementem wzornictwa jest wysepka na aparat fotograficzny. Jak dla mnie ta w Xiaomi Mi 11 jest jedną z najładniejszych, jakie widziałem.
Niektórym osobom nie podoba się to, że jest ona nierówna. W takim sensie, że ma ona jakby kilka nakładających się na siebie warstw. Sam nie wiem do końca, dlaczego tak jest, ale mnie ten zabieg przekonuje. Wiem jednak, że to kwestia gustu, więc kończę ten temat.
Nikt nie powinien się za to czepiać jakości wykonania, gdyż ta jest topowa. Na froncie znajdziemy zagięte na wszystkich krawędziach Gorilla Glass Victus, na tyle Gorilla Glass 5, a obie tafle szkła połączono metalową, solidną ramką. Na górze i dole została ona spłaszczona, dzięki czemu telefon da się postawić, gdyby ktoś miał na to ochotę.
Szkło na pleckach jest matowe, a dzięki temu bardzo przyjemne w dotyku. Co prawda nie widać na tym materiale odcisków palców, ale smugi już tak, choć pod odpowiednim kątem. Trochę szkoda, bo jednak od tego typu rozwiązania wymagałbym pełnego maskowania tego typu śladów, a da się to zrobić.
Mimo wielkiego ekranu, Xiaomi Mi 11 nie jest gigantem, choć to kawał byka. Na szczęście jest on dość wąski (74,6 mm) i smukły (8,1 mm), a do tego waży mniej niż 200 gramów. Dzięki temu ja nie miałem problemów z jego obsługą jedną dłonią. Nie mogę dać gwarancji, że u Ciebie będzie podobnie, więc sprawdź Mi 11 przed zakupem.
Dla formalności skrót pozostałych informacji:
- ekran ma otwór w rogu,
- klawisz zasilania oraz belka regulacji głośności położone są w odpowiednim miejscu na prawym boku i mają dobry skok,
- na górnej krawędzi znajdziemy port podczerwieni i głośnik multimedialny,
- na dolnej krawędzi znajdziemy port USB typu C, kolejny głośnik multimedialny i tackę na karty SIM,
- niestety, Xiaomi Mi 11 NIE JEST wodoszczelny.
Jeszcze jedno: o ile spasowanie praktycznie wszystkich elementów jest wzorowe, to przy potrząsaniu usłyszałem jakieś klekotanie w aparacie. Znika ono po uruchomieniu aplikacji foto. Nie jest to więc nic podejrzanego – to optyczny stabilizator obrazu 😉
Ekran Xiaomi Mi 11 jest zjawiskowy
Ekran Xiaomi Mi 11 ma aż 6,81 cala. Rozdzielczość to idealne dla takiej przekątnej WQHD+ (3200 × 1440), dzięki czemu ostrość wyświetlanego obrazu jest znakomita. Nie mogło być inaczej przy 515 PPI.
Podczas premiery Xiaomi promowało ekran Mi 11 jako jeden z najmocniejszych punktów w jego specyfikacji i po testach wiem, że nie były to czcze przechwałki. To znakomita matryca, godna telefonu z najwyższej półki.
Niezwykle mocną stroną wyświetlacza Mi 11 jest maksymalny poziom jasności. Już w trybie automatycznym niemal sięga on do świetnego poziomu 500 cd/m2, a w automacie potrafi ona wzrosnąć nawet dwukrotnie. Xiaomi wspomina o nawet 1500 cd/m2, ale dotyczy to tylko fragmentu ekranu i to głównie przy wyświetlaniu treści HDR – dokładnie tak samo działa to w wybranych (najlepszych) telefonach konkurencji.
Do wyboru mamy kilka opcji wyświetlania kolorów: Oryginalny kolor, Nasycony, Automatyczny kontrast i Ustawienia zaawansowane. Ten pierwszy jest idealnym wyborem dla tych, którzy stawiają na idealne odwzorowanie barw i naturalną biel. Kolejny to chyba wiadomo, a automat dostosowuje barwy i temperaturę do oświetlenia (coś w rodzaju True Tone).
Ostatni tryb, zaawansowany, daje nam kilka praktycznych narzędzi. Możemy wybrać gamę kolorów (w tym P3 i sRGB), dostosować trzy główne kolory RGB według naszego uznania, ustawić przestrzeń HSV oraz kontrast i gamę.
To nie koniec ciekawostek związanych z ekranem. Do 480 Hz podniesiono odświeżanie panelu dotykowego, dzięki czemu ekran błyskawicznie odczytuje nasze komendy. W ustawieniach znajdziemy także ograniczenie migotania, MEMC (dodawanie dodatkowych klatek do filmów) oraz ulepszanie zdjęć (tylko w aplikacji Galeria) i filmów (HDR).
Spodobało mi się rewelacyjne kąty widzenia. Patrząc na telefon z boku nie zauważymy żadnych przebarwień, które czasami widuję w tańszych matrycach OLED. Jedyne, do czego można się jakoś przyczepić, to otwór na aparat selfie i zagięcia. Ja z nimi zbyt dużego problemu nie mam (chyba się już przyzwyczaiłem, bo to często spotykane rzeczy), lecz to subiektywna opinia, a każdy ma prawo do swojego zdania.
Ekran Mi 11 jest odświeżany w 120 Hz. Xiaomi twierdzi, że częstotliwość może zmieniać się w zakresie 30/60/90/120 Hz, ale wbudowane przez producenta narzędzie (znajdziesz je w opcjach programistycznych) pokazuje, że zazwyczaj całość pracuje na maksymalnym możliwym poziomie. Przeskok na 60 Hz następuje, gdy dany program nie obsługuje maksymalnego odświeżania. Być może jest to tylko tymczasowe i ten stan rzeczy wyprostuje jakaś aktualizacja.
Nie ma co dalej przeciągać tej sekcji: ekran Xiaomi Mi 11 jest FENOMENALNY, godny telefonu z najwyższej możliwej półki.
Wydajność jest znakomita, ale…
We flagowcu Xiaomi nie mogło zabraknąć mocarnych podzespołów. Tak jest rzecz jasna także w przypadku Xiaomi Mi 11, który napędzany jest przez procesor Qualcomm Snapdragon 888. W Polsce do wyboru mamy dwie opcje: 128 i 256 GB UFS 3.1 (ja testuję tę pierwszą), a do tego dochodzi jeszcze 8 GB RAM (LPDDR5).
Zestaw ten gwarantuje olbrzymią wydajność. Nigdy nie widziałem, by jakikolwiek telefon szybciej odpalał aplikacje i gry. To zasługa nie tylko mocnego procesora, ale także niezwykle szybkiej pamięci wewnętrznej. Płynność działania też jest nienaganna i to nie tylko zasługa wyższej częstotliwości odświeżania.
Zarządzanie pamięcią operacyjną zasadniczo jest w porządku, o ile pamięta się o wyłączeniu wszelkiej optymalizacji i trybów oszczędzania energii, włączeniu autostartu i założeniu kłódek. Sporo tego, lecz ja to akurat lubię, bo mam sporą kontrolę nad urządzeniem. Jest jednak jeden program, który kosi w tle wszystkie inne – to oczywiście aplikacja aparatu. Przetwarzanie zdjęć jest bowiem szybkie, lecz wymaga sporych zasobów.
Teraz pora na najważniejsze – tak, Xiaomi Mi 11 potrafi się nieźle nagrzać. Na szczęście nie parzy, a co najwyżej mocno podgrzewa dłonie, ale fakt pozostaje faktem. Pocieszające jest to, że najczęściej dzieje się tak tylko przy dość mocnym obciążeniu, gdyż w czasie zwykłych czynności Mi 11 robi się cieplejszy (głównie letni) raz na jakiś czas, a nie nagminnie.
Utrata mocy pod obciążeniem też dość znacząca. Zarówno CPU, jak i GPU mogą w skrajnych sytuacjach stracić do 30% mocy – w przypadku mojego egzemplarza to skrajna wartość. Teoretycznie to całkiem sporo, ale gołym okiem tego nie da się zauważyć, nawet w wymagających grach i aplikacjach czy w czasie przełączania się między nimi. Piękne nastały czasy, skoro taki throttling nie robi absolutnie żadnej różnicy na co dzień.
Po teście Xiaomi Mi 11 okazało się, że Qualcomm Snapdragon 888 rzeczywiście ma swoje problemy, jednak gwarantuje on potężny zapas mocy obliczeniowych. Uwierzcie mi też na słowo, że jego przegrzewanie to nie jest poziom legendarnego Exynosa 990. Trochę inaczej wygląda to w przypadku apetytu na energię…
Jest Android 11, jest MIUI 12
Jak to zazwyczaj w przypadku Xiaomi bywa, Mi 11 pracuje pod kontrolą MIUI. Nakładka o oznaczeniu 12 (a konkretnie 12.0.2.0.RKBEUMX) mocno wzbogaca system Android 11 o pakiet mniej lub bardziej praktycznych funkcji. Ja jestem zdania, że tych drugich jest więcej.
Wsród ustawień MIUI 12 na Xiaomi Mi 11, poza tymi wspomnianymi w różnych etapach tego testu, znajdziemy:
- Wielu użytkowników – konta dla różnych osób na jednym telefonie (jak w Windows),
- Ekran zawsze włączony – Always on Display, z możliwością wyboru stylu, podpisu, tła i ustawienia harmonogramu,
- dwa tryby oszczędzania energii – podstawowy i ultra,
- skróty gestów – wykonanie danej czynności doprowadzi do przeprowadzenia przypisanej do niej akcji, np. narysowanie knykciem V odpala latarkę,
- czyszczenie głośnika – przez 30 sekund telefon odtwarza specjalny dźwięk, który… czyści głośnik (niespodzianka, co nie?),
- Game Turbo – narzędzia optymalizujące i poprawiające wrażenia w czasie grania,
- Tryb Lite – większe ikony, duży tekst, mniejszy bałagan,
- wśród autorskich aplikacji Xiaomi znajdziemy ShareMe (udostępnianie plików między urządzeniami), nagrywanie ekranu czy Mi Pilot (do obsługi diody podczerwieni),
- Xiaomi dorzuciło też aplikacje partnerów (Facebook, Amazon czy Linkedln i pakiet Google) i kilka prostych gierek; większość da się odinstalować.
Po interfejsie możemy poruszać się przy pomocy ładnie zanimowanych gestów. Przesunięcie palcem od dolnej krawędzi w górę cofa nas do ekranu głównego. Ten sam gest, ale z chwilowym przetrzymaniem palca uruchomia menadżer wielozadaniowości. Przesunięcie od lewej lub prawej krawędzi działa jak klawisz powrotu. Dodano też opcję zabezpieczającą przed przypadkowym wyłączeniem aplikacji czy gry i czasami gest trzeba powtórzyć, by mógł on zadziałać. Oczywiście zawsze można przełączyć się na klasyczne przyciski funkcyjne.
Co do reklam w interfejsie, o których jest dość głośno, to ja nie zauważyłem ani jednej, na żadnym poziomie interfejsu ani w aplikacjach producenta. W moim egzemplarzu Mi 11 były one domyślnie wyłączone. Mam nadzieję, że tak jest u wszystkich, bo na niektórych modelach niestety bywa z tym różnie.
Dodam jeszcze, że w momencie publikacji testu Xiaomi Mi 11 miał na pokładzie styczniowe poprawki zabezpieczeń Androida.
Bateria daje radę. Musisz jednak coś wiedzieć
Akumulator 4600 mAh nie zaskakuje pojemnością ani negatywnie, ani pozytywnie. Ważniejsze jest, jak zachowuje się on w praktyce, a właściwie jaki czas pracy na jednym ładowaniu zapewnia. Cóż, ogólnie jest nieźle, ale…
Najgorsze wyniki Xiaomi Mi 11 osiągałem, gdy telefon był poddany dłuższemu obciążeniu, głównie w testach syntetycznych i bardzo wymagających grach. To właśnie w takich scenariuszach flagowiec Xiaomi stawał się cieplejszy, a procenty naładowania topniały w oczach. W takim scenariuszu SoT potrafił wynieść ok. 4h, a to mało porywający wynik.
Na szczęście bardziej typowe użytkowanie, czyli robienie zdjęć od czasu do czasu, przeglądanie sieci, korzystanie ze społecznościówek, sporadyczne granie w proste lub średnio zaawansowane gierki, słuchanie muzyki, oglądanie filmów i inne tego typu rzeczy nie drenują aż tak baterii Xiaomi Mi 11. W tzw. cyklu mieszanym smartfon pracował na ekranie ok. 6h (czasem trochę więcej, czasem trochę mniej, rekord to 7,5h) i spokojnie wytrzymywał cały dzień.
Czas działania jest więc tylko przyzwoity, ale za to tempo ładowania imponuje. Xiaomi Mi 11 obsługuje ładowarki o mocy 55W (którą dostajemy w zestawie!), która pozwala na uzupełnienie zapasów energii w niesamowitym tempie 45 minut! Do tego mamy także ładowanie bezprzewodowe 50W i zwrotne, więc Xiaomi Mi 11 zasługuje w tej materii na duże uznanie.
Aparat Mi 11. Lepszy, niż się spodziewasz
Zaplecze fotograficzne Xiaomi Mi 11 prezentuje się następująco:
- jednostka główna 108 MP, f/1.9, 26 mm, 1/1.33″, 0.8µm, PDAF, OIS,
- szeroki kąt 13 MP, pole widzenia 123 stopnie, f/2.4, 1/3.06″, 1.12µm,
- sensor telemakro 5 MP, dwukrotne przybliżenie optyczne,
- kamerka selfie 20 MP.
Tym razem większość zdjęć nocnych robiłem niemal całkowicie w mroku, na dodatek w nowiu. Jeśli było gdzieś jakieś oświetlenie, to głównie z lamp ulicznych lub z wystaw sklepowych. Dodatkowo było zimno i wietrznie, więc trochę trzęsły mi się ręce. Momentami sam niewiele widziałem.
W tych niezbyt korzystnych warunkach Xiaomi Mi 11 wypadł naprawdę nieźle jak na telefon. Nie mogę powiedzieć, że flagowiec Xiaomi jest najlepszym fotosmartfonem do zdjęć nocnych, ale bez wątpienia daje radę.
W wielu wypadkach tryb nocny pomaga i warto z niego korzystać, choć czasami przesadza on z wyostrzaniem kadru i odszumianiem zdjęć, co dodaje fotkom trochę sztuczności. Z drugiej strony to zrozumiałe, zwłaszcza w niemal całkowitych ciemnościach – dzięki tym zabiegom Mi 11 widzi znacznie więcej od użytkownika.
Co ważne, ten dodatkowy tryb może działać inteligentnie, czyli uruchamiać się sam, gdy smartfon uzna to za stosowne. Xiaomi Mi 11 bezbłędnie rozpoznaje, kiedy należy podkręcić ostrość lub poprawić jasność, a kiedy jest to zbędne i zwykły automat zrobi ładniejsze, mniej sztuczne zdjęcie.
Radzę z niego korzystać przy wykorzystywaniu szerokiego kąta, bo tylko dzięki niemu fotki po zmroku wyglądają sensownie. Oczywiście mam tu na myśli sytuację, gdy w kadrze światła jest niewiele; oświetlone budynki wyglądają OK nawet bez wspomagania.
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
W normalnych, dziennym oświetleniu, Xiaomi Mi 11 spisuje się znakomicie. Rozpiętość tonalna jest świetna, kolory są żywe, ale nie przesycone, a szczegółowość jest bardzo dobra. Szumy trzymane są pod kontrolą. Autofocus praktycznie nigdy się nie myli. Szeroki kąt też trzyma dobry poziom, choć muszę zaznaczyć, że trochę gorzej odzworowuje kolory i nie gwarantuje aż tak wysokiej szczegółowości, jak główny sensor.
Jedyne, co mi przeszkadzało, to efekt akwareli na obiektach położonych w dalszej części kadru. Nie boli to jakoś specjalnie, bo jednak fotografujemy głównie to, co mamy bezpośrednio przed sobą lub w najbliższej okolicy, więc tylko taki problem odnotowuję.
Niezwykle ciekawy jest 5-megapikselowy sensor telemakro. Nie jest to zapychacz jak z niektórych konkurentów, bo dzięki dwukrotnemu przybliżeniu optycznemu możemy wykonać naprawdę dobrze wyglądające (poprawka – świetnie wyglądające) zdjęcia makro, w czym pomaga dodatkowo odpowiednio wysoka rozdzielczość. Oto przykłady, z moim kotem w roli głównej (i nie tylko z nim):
Niestety, wśród fotograficznych bajerów zabrakło jakiegokolwiek teleobiektywu, nawet podstawowego. Podwójne przybliżenie, które wskazuje aplikacja aparatu, generowane jest cyfrowo, co widać. Efekty są co prawda niezłe i w dobrych warunkach w zupełności wystarczające, lecz konkurencja potrafi w tej materii znacznie więcej. Na szczęście zdjęcia portretowe i tak wyglądają pozytywnie.
Testowany smartfon potrafi nagrywać filmy w rozdzielczości 8K. Jak dla mnie to głównie pokaz marketingu, gdyż praktycznie więcej sensu i ogólnie lepszą jakość mają materiały 4K, gdyż zajmują mniej miejsca, ilością szczegółów nie odbiegają znacząco, a do tego mają sensowną płynność i stabilizację. Co ważne, można się przełączyć między obiektywami w czasie nagrywania.
Poza podstawowym filmowaniem i fotografowaniem, Xiaomi postarało się o kilka ciekawych dodatków o różnym stopniu praktyczności. Chyba najwięcej sensu ma możliwość jednoczesnego nagrywania przy pomocy głównej i frontowej kamery oraz tryb nocny wideo. Niektórzy mogą mieć sporo frajdy z magicznym zoomem (efekt Hitchcocka/dolly zoom) i klonowaniem.
Kamerka selfie nie zawodzi. Wysoka rozdzielczość, wsparcie dla trybu nocnego i portretowego, nagrywanie w Full HD przy 60 kl./s, upiększanie i ładne filtry – jest wszystko, czego trzeba do ładnego autoportretu czy rozmów wideo.
Xiaomi Mi 11 ma bez wątpienia bardzo dobry aparat i jako fotosmartfon sprawdzi się w rękach niemal każdego ManiaKa. Co prawda nie umieściłbym go w ścisłej rynkowej czołówce, ale do TOP-10 załapałby się lekką ręką. Gdyby tylko miał prawdziwym teleobiektyw…
Wyposażenie: są plusy dodatnie i są plusy ujemne
Wi-Fi ax (2,4 i 5 GHz), znane także jako Wi-Fi 6, świetnie spełnia swoje zadanie, gwarantując stabilny dostęp do sieci bezprzewodowej nawet w dalszej odległości od routera. Dobrze spisuje się też Dual GPS, odczytujący złożony sygnał L5.. W pomieszczeniach łapanie tzw. fixa trwa oczywiście chwilkę dłużej, ale ani razu nie musiałem wspierać się pomocą sieci, więc jako przewodnik Xiaomi Mi 11 nie zawodzi.
Skoro już jesteśmy przy temacie łączności, to spieszę donieść, że Xiaomi Mi 11 nie ma problemów z utrzymaniem zasięgu. Zastrzeżeń nie budzi też jakość rozmów głosowych. I nie, naszego rozmówcy nie słychać wszędzie dookoła 😉 Telefon obsługuje Dual SIM i 5G (pasma n1, n3, n5, n7, n8, n20, n28, n38, n41, n77, n78, n79). Pod tym względem też wszystko gra i buczy.
Godne pochwalenia się zastosowane głośniki stereo, dostrojone przez Harman/Kardon. Grają one świetnie. Dobra jest też jakość dźwięku na słuchawkach, bez względu na to, czy mówi o tych na kablu, czy też o tych bezprzewodowych. W tym drugim przypadku dostajemy obsługę Bluetooth 5.2 i najważniejszych kodeków Qualcomma, tj. aptX i aptX HD.
Mi 11 ma czytnik linii papilarnych zintegrowany z ekranem, który działa zadowalająco szybko i zadowalająco sprawnie. To jedyne względnie bezpieczne narzędzie służące biometrycznemu odblokowaniu urządzenia. Alternatywą jest bowiem skan twarzy, oparty tylko i wyłącznie na kamerce selfie, co nie daje żadnego poczucia bezpieczeństwa. Przyznać jednak trzeba, że działa bezbłędnie i błyskawicznie.
Prawdziwą wisienką na torcie wyposażenia Xiaomi Mi 11 jest silnik wibracyjny. Nie jestem ortodoksyjnym miłośnikiem wibracji w smartfonach, ale nawet ja muszę docenić, jak bardzo Xiaomi je dopieściło. To najwyższa możliwa półka w świecie mobilnym.
Tak naprawdę do pełni szczęścia brakuje trzech rzeczy. Po pierwsze, slotu na karty pamięci. Po drugie, złącza jack 3,5 mm (w zestawie sprzedażowym powinna być specjalna przejściówka, choć akurat u mnie jej nie było). Po trzecie, USB 2.0 we flagowcu z 2021 roku to jakiś żart.
Podsumowanie testu Xiaomi Mi 11
Zalety i wady Xiaomi Mi 11
Bez wątpienia jedną z największych zalet Xiaomi Mi 11 jest ekran. To naprawdę wyborna matryca i to pod każdym możliwym względem. Jasne, można się czepiać otworu na kamerkę czy zagięć. To jednak nie jest tak istotne, jak topowe parametry samego wyświetlacza.
Xiaomi Mi 11 jest też wydajnościowym mocarzem. Nawet pewne problemy z przegrzewaniem pod mocnym obciążeniem tego nie zmianiają. Potężne podzespoły, odpowiednio zoptymalizowany system i odświeżanie 120 Hz sprawiają, że Mi 11 działa jak złoto, tylko czasam grzejąc nas w rączki.
Aparat flagowca Xiaomi też daje radę. Mi 11 robi bardzo dobre zdjęcia w dzień i dobre w nocy, ma najbardziej sensowny sensor makro na rynku, a do tego oferuje kilka ciekawych trybów foto i wideo. Do pełni szczęścia brakuje tylko teleobiektywu.
Czas pracy na baterii Mi 11 ani ziębi, ani grzeje – jeśli nie szalejesz z grami/benchmarkami, to źle nie będzie. Imponujące jest za to tempo ładowania, zarówno na kablu, jak i bezprzewodowo. Jeszcze większe wrażenie robi niezwykle dopracowany system wibracji. Muzycznie wszystko się zgadza, telefonicznie też, a w szeroko pojętym wyposażeniu nie ma wielu braków.
Czego jednak zabrakło w Xiaomi Mi 11? Cóż, pełnej wodoszczelności, złącza jack 3,5 mm, nowszego standardu USB, slotu na karty pamięci, diody powiadomień i teleobiektywu. Są konkurenci, którzy to mają i są tacy, którym również brakuje tego i owego. Części błędów Xiaomi mogło jednak uniknąć, ale jak widać nie chciało. Poza tym, Mi 11 ma diodę podczerwieni, a wielu rywali nie.
Czy warto kupić Xiaomi Mi 11?
Ja osobiście polubiłem się z Xiaomi Mi 11. Oczywiście nie jest to smartfon idealny, ale takich niestety nie ma. Nie mogę nazwać flagowca Xiaomi najlepszym smartfonem na rynku, jednak jest to udane urządzenie, które mogę polecić. Nie mam wątpliwości co do tego, że to najlepszy telefon chińskiego producenta, więc tym bardziej czekam na premierę wersji Ultra.
Jeśli Tobie zalety Xiaomi Mi 11 imponują, słabości nie przeszkadzają, a cena odpowiada, to śmiało możesz go kupić. Gdybym sam szukał dla siebie flagowca, to wybór Mi 11 na pewno bym rozważył i to bardzo poważnie.
- Aparat9,2
- Bateria7,2
- Ekran10,0
- Jakość9,5
- Wydajność w grach9,8
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.