Pamiętacie słuchawki True Wireless SoundCore Liberty Air 2? Anker przedstawił ich wersję Pro, która na pierwszy rzut oka ulepsza poprzednika, oferując ANC, zmodyfikowane etui z Qi, mocną baterię czy aż 6 mikrofonów. Niestety, diabeł tkwi w szczegółach.
Choć podchodziłem do tej marki z dystansem, to jednak Anker w praktyce okazał się być jednym z tych producentów, na którego cześć peany w Internetach nie są zbyt przesadzone.
Do tej pory słuchawki True Wireless Liberty Air 2, jeśli tylko są w promocji – bo obecnie ich regularna cena to jakiś ponury żart, kiedy za rogiem czyha taniejący coraz bardziej Panas RZ-S500W (nasz test Panasonic RZ-S500W) – stanowią jedne z częściej polecanych przeze mnie modeli.
W zasadzie ich największa wada to konstrukcja, która wymaga precyzyjnego doboru nakładki (wiecej szczegółów – recenzja SoundCore Liberty Air 2), jednak coraz częściej spotykam się z opinią, że czas tego modelu minął, ponieważ … nie ma ANC.
Wygląda na to, że Anker pomyślał w ten sam sposób i gdyby nie jeden drobny haczyk, sam przyklasnąłbym tej idei. Otóż nowy model w postaci SoundCore Liberty Air 2 Pro już na pierwszy rzut oka wygląda świetnie:
- lekko przeprojektowano „pąki”, jednak ciągle jest to konstrukcja bliższa Apple, niż Sennheiserowi,
- dodano ANC z trybem transparentnym,
- zachowano mocną baterię, która zapewnia słuchawkom do 7 h pracy i do 26 dzięki etui,
- zupełnie odmieniono etui, które zachowało możliwość korzystania z bezprzewodowego ładowania Qi,
- 6 mm przetwornik „inspirowany diamentem” zastąpiono 11 mm, pokrytym „10 nanowarstwami”,
- w końcu możemy wybierać spośród wariantów kolorystycznych (4 dostępne).
Oczywiście nie zapomniano o współpracy z dedykowaną aplikacją, która jest jedną z najlepszych na rynku (m.in. kapitalny 9 punktowy korektor, masa preinstalowanych ustawień, personalizacja sterowania, a nawet biblioteka utworów on-line z różnych gatunków).
Na stronie producenta zapłacimy za ten model 130 euro.
Zachowano także szybkie ładowanie (15 minut = 3 godziny odsłuchu) i bogaty zestaw, obejmujący aż 9 końcówek, dzięki którym powinniśmy dopasować słuchawki do swojego ucha.
Niestety, jedna kwestia nieco mnie niepokoi. Otóż poprzedni model mógł pochwalić się aptX, więc naturalne wydawało się, ze wersja Pro nie dość, ze utrzyma stan posiadania kodeków, to jeszcze go rozszerzy o coś z jakości HD.
Nic z tego – w słuchawkach wersji Pro znajdziemy jedynie SBC i AAC.
Dodam od razu, że nie jestem fanem kodeków, ale dobrego i względnie zrównoważonego brzmienia, jednak taki krok wstecz jest nie fair w stosunku do fanów marki.
Wybrana przez Anker droga wydaje mi się tym bardziej nielogiczna, że ostatnio nawet relatywnie niedrogie marki pokroju Vivo (na tapecie mam w tej chwili model Vivo Wireless Sport) implementują kodeki wysokiej jakości, w tym uwaga … LDAC.
Cala nadzieja w zestrojeniu Soundcore – mimo rozczarowania kodekami to wciąż jeden z modeli, na których możliwość przetestowania czekam z utęsknieniem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.