Realme C25 został oficjalnie zaprezentowany. To tani smartfon z wielką baterią 6000 mAh, ale w specyfikacji jest za dużo braków, by myśleć o jego zakupie. Konkurencja robi to lepiej. Ba, nawet samo Realme ma lepsze telefony w tej samej cenie.
Realme C25 to nowy budżetowy smartfon chińskiego producenta. Ma sporo zalet – w tym bardzo niską cenę – ale jednocześnie w jego specyfikacji jest kilka niewybaczalnych braków. Sprawdźmy, co ma do zaoferowania.
Budżetowość Realme C25 widać już po zastosowanym wyświetlaczu. To 6.5-calowy panel LCD o rozdzielczości HD+ oraz podstawowej częstotliwości odświeżania. Można powiedzieć, że – jak na tego producenta – jest bardzo ubogo. Na mały plus zasługuje ładna obudowa z gradientowym tylnym panelem.
Nieźle wypada sama specyfikacja. MediaTek Helio P70 to układ, którego moce obliczeniowe wykraczają poza wycenę Realme C25. Niestety zabrakło wersji z 6 GB RAM, a 4 GB pamięci operacyjnej towarzyszy 64 lub 128 GB na dane użytkownika. Smartfon od razu po wyjęciu z pudełka pracuje na Androidzie 11.
Największą zaletą na pewno pozostaje bateria. Ogniwo ma pojemność 6000 mAh i można naładować je z sensowną szybkością 18 W. W tej cenie to już jednak szeroko przyjęty standard i nie ma się czym chwalić. Warto za to wspomnieć, że RealmeC25 został pozbawiony szerokiego kąta w aparacie. Zostały za to sensory makro oraz pomiaru głębi. Dziwna i kiepska decyzja producenta.
Na koniec czas na cenę. Realme C25 został wyceniony w Indonezji na równowartość 160 dolarów, czyli mniej więcej 600 złotych. Sprzedaż startuje 27 marca, a pierwsi kupujący mogą liczyć na 10% rabatu.
Za takie pieniądze same spokojnie można już kupić Realme 7i, który ma znacznie lepszy aparat oraz ekran 90 Hz. Podobnie wyposażony POCO M3 jest za to tańszy i ma lepszy ekran. Nie widzę w tym logiki.
Fanom Realme nie pozostaje nic innego, niż czekać na globalny debiut Realme GT:
Realme GT 5G oficjalnie. Snapdragon 888, AMOLED 120 Hz, 65 W i złącze jack (!) za 430 dolarów
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.