iPhone 13 przejdzie lifting designu, ale nie ma co liczyć na radykalne zmiany. Przemodelowany moduł aparatu oraz mniejszy notch stają się faktem. Możemy też potwierdzić, że w 2021 roku znowu zobaczymy model Mini.
Premiera iPhone 13 zbliża się wielkimi krokami. Choć nowe smartfony Apple jak zwykle zostaną zaprezentowane jesienią (premiera 20 kwietnia jest zarezerwowana dla iPadów i Maców), to już teraz możemy się im bliżej przyjrzeć na najlepszych do tej pory renderach. Rewolucja, a może tylko delikatny lifting?
Jeśli śledzisz na bieżąco newsy i przecieki związane z Apple, to dobrze wiesz, że możemy mówić co najwyżej o ewolucji. iPhone 13 w stosunku do poprzednika przyniesie zmiany designu, ale ograniczą się one do nieco przemodelowanej wyspy aparatu oraz mniejszego notcha.
W sieci możemy znaleźć dwie „drogi” tej zmiany. Wcięcie w ekranie na pewno będzie mniejsze, ale oprócz widocznego na powyższych renderach zwężenia notcha, istnieje jeszcze druga opcja. W tym scenariuszu zmniejszy się on wertykalnie, ale dzisiejszy przeciek ma dla mnie więcej sensu.
Zwężenie sprawi nareszcie, że pasek powiadomień będzie w stanie wyświetlać więcej informacji i powiadomień, a druga opcja w zasadzie nie daje nic – może oprócz estetyki. Na poniższym szkicu CAD widzimy też, że dwa tańsze modele zmienią również układ aparatów – choć to kosmetyka.
To co może się zmienić w najmniejszym i najtańszym telefonie Apple? Pojemność baterii. Przecieki wskazują, że dzięki zastosowaniu sprytniejszego zagospodarowania wnętrza smartfona uda się zmieścić w nim większe ogniwo. Szkoda, że niemal na pewno nie pójdzie za tym wyższa częstotliwość odświeżania ekranu i sprzęt za niemal 4 tysiące złotych nadal będzie straszył 60 Hz.
Więcej informacji na temat dotychczasowych przecieków na temat modeli z rodziny iPhone 13 znajdziesz w poniższym tekście podsumowującym:
Spełnienie marzeń Steve’a Jobs’a. iPhone 13 – potężny przeciek w jednym miejscu
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.