Sharp Aquos R6 to najbardziej niespodziewany flagowiec 2021 roku. Znienacka zadebiutował z wyśrubowaną specyfikacją, której próżno szukać u konkurencji. Szkoda tylko, że w Polsce raczej go nie kupimy.
Na rynku w 2021 roku nie brakuje „wypasionych” flagowców, ale żaden z nich nie robi takiego wrażenia, jak Sharp Aquos R6. To potężna bestia ze Snapdragonem 888, największą matrycą na rynku i niesamowitym ekranem.
Wygląd urządzenia pozornie nie robi wrażenia – dopóki nie zerkniemy na tylny panel. Front wypełnia zagięty na krawędziach ekran AMOLED o rozdzielczości QHD+. To panel o przekątnej 6.6 cala i szalonej częstotliwości odświeżania na poziomie 240 Hz. To po prostu pokaz siły – takiego wyświetlacza nie ma nikt z konkurencji.
To jednak jeszcze nic w porównaniu do aparatu. Obiektyw jest olbrzymi i skrywa największy sensor na rynku. Poprawcie mnie, jeśli coś mi umknęło, ale to chyba jedyny telefon z matrycą 1″, jaki można kupić. Do tego zaplecze fotograficzne powstało we współpracy z Leicą, która po zerwaniu z Huawei szuka nowego miejsca do wykorzystania swoich talentów.
Jakby tego było mało, nie rozczarowuje też reszta wyposażenia. Sharp Aquos R6 oferuje baterię 5000 mAh (japoński producent wcześniej mocno oszczędzał na pojemności ogniw), 12 GB RAM LPDDR5 i szybka pamięć UFS 3.1. Obudowa została też zabezpieczona przed wodą (IP68).
Na koniec ciekawostka – Sharp Aquos R6 ma złącze jack 3.5 mm. Pomimo smukłej obudowy, IP68 i wielkiej baterii Japończykom udało się zmieścić nawet port do podpięcia słuchawek. Jedno jest pewne – to najlepiej wyposażony telefon na rynku i naprawdę szkoda, że ma małe szanse na polski debiut w oficjalnych kanałach sprzedaży.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.