Xiaomi okiełznało już ładowanie o mocy 200 W, teraz czas przetestować jego bezpieczeństwo. Producent twierdzi, że ładowane w ciągu kilku minut baterie po dwóch latach nadal będą miały solidną pojemność.
Być może pamiętasz, że kilka dni temu Xiaomi udało się pobić rekord szybkości ładowania smartfona z baterią o pojemności 4000 mAh. Przy użyciu przerobionego tegorocznego flagowca oraz ładowarki o mocy 200 W udało się go ją naładować w kilka minut. Tu pojawiają się pytania o żywotność baterii i właśnie dzisiaj Xiaomi postanowiło na nie odpowiedzieć.
Głównym wrogiem baterii w 2021 roku – oprócz dźgania jej ołówkiem – jest ciepło. Nie jest tajemnicą, że podczas szybkiego ładowania wydziela się go sporo. Czujemy to na co dzień, zwłaszcza gdy telefon podpięty do gniazdka zostawiamy w etui. Efektem jest zmniejszająca się pojemność wraz z kolejnymi miesiącami użytkowania.
Gdy mówimy o ładowarce o mocy 200 W, która jest w stanie naładować telefon w mniej niż 10 minut, to wątpliwości są naturalne. Xiaomi twierdzi, że według przeprowadzonych przez nich testów po 800 cyklach ładowania utrzyma 80% pojemności. Serwis Android Authority komentuje to jako drastyczny spadek, ale ciężko przyznać im rację. Owszem, Oppo mówi o 91% po 800 cyklach przy ładowaniu 120 W, ale standardy rynku mówią co innego.
Chodzi o to, że producentom stawia się wymagania utrzymania 60% po tych 800 cyklach, Xiaomi jest więc i tak do przodu. Idę też o zakład, że w zamian za możliwość naładowania smartfona podczas robienia kawy większość użytkowników byłaby w stanie pogodzić się z taką utratą pojemności. Ja byłbym na pewno, bo i tak wiem, że żaden smartfon nie spędzi ze mną tak długiego czasu.
Patrzę na to, co zrobiło Xiaomi i mam ochotę wyrzucić swojego Galaxy S21 przez okno
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.