„Jesteś fanem Apple, więc możesz napisać dlaczego wybrałeś iOS”. Nie, nie czuję się fanem Apple tylko produktów, które działają i wypełniają potrzeby bez większych problemów. Jeśli to równa się byciem fanem danej firmy – niech będzie. Opowiem jednak dlaczego wciąż pozostaję z produktami, z logiem nadgryzionego jabłka od ponad 10 lat.
To nie będzie obiektywny artykuł, ale taki, który rzuci światło na to, dlaczego niektórzy nie rezygnują z produktów Apple. Być może wydaje się, że bycie wchłoniętym w ekosystem to główny czynnik utrzymujący użytkowników przy tej firmie.
Poniekąd jest to prawda, ale to tylko jeden z co najmniej kilku innych istotnych, o których opowiem.
Na początku był iPhone
Moja przygoda z Apple nie rozpoczęła się od niebywale popularnego iPoda. Szczerze mówiąc to nawet ani razu nie słuchałem muzyki z tego urządzenia, a iTunes kojarzył mi się z toporną aplikacją, której nie da się używać. Interesowałem się za to nowinkami technologicznymi i wtedy pojawił się iPhone 2G, o którym chyba nawet niewiele słyszałem.
Zaczyna się walka z leaksterami? Apple wysyła poważne ostrzeżenie
Rok później, w 2008 roku premierę miał iPhone 3G, który zagościł w Europie… w tym także w Polsce. Nie istniała już Idea, ale Era (operatorzy) jak najbardziej. iPhone nie kosztował, co dzisiaj, a na serwisach aukcyjnych można było dorwać nowy sprzęt taniej niż u operatora.
Jak tylko zobaczyłem, co potrafi multidotykowy ekran (od początku działał na 10 palców, a nie tylko 1) to wiedziałem, że tak wygląda przyszłość. I tej przyszłości chciałem zasmakować.
Udało mi się być jednym z pierwszych użytkowników iPhone’a 3G w Polsce. Piszę tak, ponieważ wtedy nikt się nim aż tak nie interesował, a sprzęt mimo wszystko był drogocenny, jak na ówczesne standardy. Po latach poniekąd śmiałem się, że zagęszczenie iPhone’ów na metrze kwadratowym stało się tak duże, że prawdopodobieństwo jego kradzieży wprost proporcjonalnie spadło.
Apple Watch, czyli historia zataczająca koło
Pogłoski o tym, że Apple planuje wypuszczenie swojego smart zegarka odpaliły u mnie dziecięcą ciekawość. Kiedy potem oficjalnie człowiek widział, jak przez zegarek na nadgarstku można odebrać rozmowę telefoniczną i zrobić mnóstwo innych rzeczy to tak, jakby nadeszła gwiazdka.
I pierwsze przeświadczenie, że przez chwilę będziesz mógł poczuć się prawie, jak Hasselhoff w kultowym serialu Nieustraszony – rozmawiający ze swoim autem poprzez zegarek. Nic innego, jak urzeczywistnione fantazje.
TEST | Apple Watch Series 6 – czy to najlepszy smartwatch? Porównanie z Series 3
Ciekawość i chęć bycia tym, który na początku doświadczy nowości, które ustanowią nowy poziom na przyszłe lata były tym, co popchnęło mnie w kierunku Apple. Otwierając pudełko z pierwszym Apple Watchem czułem to samo, co przy okazji unboxingu pierwszego iPhone’a.
Nigdy później i praktycznie z żadnym innym urządzeniem nie czułem, że coś może być tak prosto, a jednocześnie elegancko i profesjonalnie zapakowane. Pomijam tutaj rzeczy, które kosztują jeszcze więcej i są dla miliarderów.
Kiedy wszyscy wieszczyli koniec rynku smartwatchy kilka lat temu… wiedziałem, że to mrzonki. I wiedział to każdy, kto pobawił się Apple Watchem. Smartwatch Apple nadal nie jest pozbawiony wad, ale nikt nie ma dzisiaj wątpliwości, że ustanawia on kolejne rekordy sprzedaży. Przyszłość jest właśnie na nadgarstku.
Po drodze miałem jeszcze małego iPada, bowiem zachwycający, multidotykowy ekran w większej skali i płynnie działający iOS były czymś, co przydało mi się w pracy. Niemniej po kilku latach urządzenie to zwyczajnie sprzedałem.
Apple znów dało czadu: iOS 15 zainstalujesz na… sześcioletnim iPhonie 6s!
iOS, system który wciąż rośnie
Za rogiem czai się już iOS 15, dlatego nikogo nie powinno dziwić to, że wiele osób wyczekuje kolejnych istotnych udoskonaleń w systemie Apple. Na ten moment wydaje się jasne, że iOS 15 nie będzie rewolucją, ale ewolucją.
To, co również jest istotne to fakt, że „piętnastka” mimo wszystko posiada w sobie tak dużo drobnych zmian i udoskonaleń jak chociażby Focus, czy funkcję drag & drop znaną z iPada (można będzie przenieść np. zaznaczone zdjęcia z aplikacji Zdjęcia do innej aplikacji Pliki za pomocą dotyku). Lista takich zmian jest potężna i jak przy każdym wydaniu nowego iOS-a robi wrażenie.
To właśnie pokazuje, że iOS nie stoi w miejscu. Gdyby iOS był naprawdę zamkniętym systemem to dzisiaj nie mielibyśmy Skrótów czy wszędobylskiej automatyzacji pomiędzy aplikacjami a Siri. Nawet nie zmienilibyśmy tapety pod ikonami na SpringBoardzie. A właśnie takiej możliwości brakowało w pierwszych wydaniach iPhoneOS. Głównie z tego powodu powstał Jailbreak i łamało się pierwsze smartfony z logiem nadgryzionego jabłka.
Dzisiaj o jailbrebkowaniu myślą już tylko osoby, które naprawdę lubią dłubać w systemie. Reszcie jest to absolutnie niepotrzebne.
Wierzysz w małe smartfony? No to popatrz, na co Apple wymieni iPhone 12 Mini w swoim portfolio
Mnogość zmian zmierzająca nawet do iOS 15 jest przytłaczająca. Jestem przekonany, że większość społeczeństwa nawet nie jest świadoma niektórych możliwości czy funkcji nowych systemów. Mam tu na myśli iOS 14 czy 13. Mimo wszystko, adopcja oprogramowania Apple to marzenie prawie każdej firmy.
Android i iOS – odwieczna walka, która nic nie wnosi
Tak więc obcując dzisiaj z iOS-em nie czuć nawet żadnego zamknięcia. Oczywiście to nadal nie Android, gdzie możesz zrobić co tylko chcesz, podmienić co chcesz itd. Zawsze trzeba zadać sobie pytanie – po co mi to i czy tego naprawdę potrzebuję?
Dla mnie liczy się prostota i atrakcyjność, płynność działania systemu, a także bezpieczeństwo. Dla kogoś istotne może być dłubanie w systemie i instalacja rozszerzeń do czegokolwiek – na miejscu takiej osoby wybrałbym bez wahania Androida. Jest wiele innych kontekstów, w których to również Android byłby dużo lepszym kosztowo i bardziej optymalnym wyborem do pracy.
Z drugiej strony widzimy już, gdzie zmierza Apple – Apple Music dostępne na Androida. Apple TV dostępne na telewizorach firm trzecich. Możliwość instalacji rozszerzeń dla Safari na iPhonie od iOS 15.
Czy ktoś myślał o czymś takim dekadę temu? Nie, ale firma musi to robić, aby rosnąć. Tak samo, jak Microsoft ze swoim Windows 11 pozwoli odpalić Androidowe aplikacje na swoim systemie, tak Apple musi luzować swoje ograniczenia.
Gdyby więc Apple Watch mógł działać absolutnie bez wymogu posiadania iPhone’a to jestem pewien, że zalałby on rynek nie w jednej trzeciej, ani nie w połowie, ale aż co najmniej w trzech-czwartych. Słyszałem bowiem wiele głosów, że gdyby ludzie mogli połączyć Apple Watcha z Androidem to inne smartwatche poszłyby w odstawkę. Czy takie osoby są fanami Apple albo Androida? Wątpię – one lubią dobry sprzęt, który spełnia ich aktualne potrzeby.
Zero zaskoczenia – Apple pozamiatało konkurencję. iPhone 12 to absolutny hit
Androida i iOS powinno się porównywać jedynie w danych kontekstach i obszarach. Całościowo to dwa różne systemy, którym jednak z roku na rok jest do siebie coraz bliżej. Uważam, że Android jest potrzebny na rynku.
Powiem więcej – naprawdę brakuje solidnego, trzeciego gracza, który tchnąłby powiew świeżości na rynku systemów dla smartfonów. Microsofcie – gdzie jesteś?
Czy porzucasz albo zmieniasz coś, co działa?
Załóżmy, że opracowałeś schemat swojej pracy każdego roboczego dnia. Wiesz, ile musisz dojechać do biura, jak masz do niego daleko, jakimi ulicami się będziesz poruszać w jedną i drugą stronę. W pracy masz swój rytm, znajome twarze, zadania, urządzenia, biurko i inne. Czasem zdarzy się jakiś problem na drodze, coś niespodziewanego, więc pojedziesz objazdem. Czasem w pracy ktoś odejdzie i ktoś nowy przyjdzie.
Jeżeli zależy Ci na czasie i produktywności to będziesz miał taki schemat. Tak samo możesz myśleć o sprzęcie Apple – to schematyczny sprzęt, który po prostu działa. Jak nauczysz się pracy na iPhonie to nie będziesz miał problemu z iPadem. Nawet MacBook i Apple Watch mają elementy znane z tych dwóch wcześniej wspomnianych urządzeń i vice versa.
I dopiero tutaj można wspomnieć o ekosystemie, jako całości. Wszystko współpracuje ze sobą, tak jak powinno.
Podczas pandemii jesteśmy tak bardzo oszczędni, że Apple świętuje rekordową sprzedaż
Zaskakujące jest to, że praktycznie większość osób, którym zależy na produktywności, czasie i bezpieczeństwie zazwyczaj wybierają właśnie sprzęt Apple. Używają go także esteci i ludzie próżni.
Takie motywy też są spotykane i nie ma sensu tego pomijać. Ostatecznie rzecz ujmując – Apple nie robi sprzętu idealnego i ma swoje potknięcia, ale gdyby podsumować liczbę plusów i minusów w różnych kwestiach to dla mnie liczba tych pierwszych jest dużo większa niż w przypadku innych urządzeń.
Plus Apple jest już na tyle duże, że może zrobić coś, czego inni by się nie odważyli – sprzedawać prywatność, jako swój atut. Żyjemy w takim świecie, a nie innym i nic z tym nie zrobimy, dlatego jeżeli już muszę czegoś używać to przynajmniej wiem, że Apple coraz agresywniej daje opcję blokowania tego, co niewygodne.
I właśnie dlatego pozostaję z Apple. Nie widzę sensu porzucania czegoś, co spełnia swoją rolę w ważnych dla mnie kontekstach, co wypełnia moje potrzeby. Czy jestem przez to fanem Apple? Sam tak nie uważam, bo nie wszystkie pomysły firmy mi się podobają i wtedy otwarcie je krytykuję.
Co jednak począć z tym, że wiele producentów kopiuje pomysły Apple 1:1? Może dlatego, że jednak na ten moment nic lepszego nie wymyślono, a to, co mamy faktycznie jest na swój sposób optymalne.
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.