Wszyscy wiedzą, że Apple to święta krowa branży mobilnej. Nie ważne czy chodzi o iPad’a, MacBook’a czy o nowy telefon z rodziny iPhone. Świetny marketing, rozpoznawalne na całym świecie logo nadgryzionego jabłuszka oraz legenda: Steve Jobs. To wszystko pozwala korporacji na wiele więcej, zwłaszcza względem Androida czy mobilnego Windowsa.
Miała być historia prawdziwa, bez osobistych wycieczek, więc pozwolę sobie pominąć szeroko rozumiany wstęp. Mam kumpla, który szaleje za iPhone’ami. Od czasu, kiedy dowiedział się o ich istnieniu, a było to za czasów iPhone’a 3G, miał chyba wszystkie modele tego producenta. Świat poszedł do przodu, mój znajomy nabył ostatnio najnowszy produkt firmy z Cupertinio i – ku mojemu dużemu zdziwieniu – poprosił mnie o pomoc.
Problem był dość banalny: po przełożeniu karty SIM z czwartego iPhone do 4S-ki, telefon wczytywał tylko pierwsze sto kontaktów. Facet długo kombinował nad tym, jak w rozsądny sposób, bez użycia komputera, który akurat był w serwisie skopiować swoje kontakty. W końcu zrezygnowany przyszedł z obydwoma telefonami do mnie. Nigdy nie przejawiałem wielkiej sympatii do produktów z logo nadgryzionego jabłuszka, więc najzwyczajniej w świecie nie wiedziałem, że tak zaawansowany technologicznie telefon nie posiada opcji eksportu kontaktów na kartę SIM. Optymalizacja z kontem pocztowym również nie mieściła się w kręgu zainteresowań kolegi.
Wiedziałem o sposobności przeniesienia kontaktów z użyciem iTunes, jednak jak pisałem wcześniej, z przyczyn niezależnych i ta możliwość nam odpadła. Aplikacja iSIM, która święciła rekordy popularności jeszcze za czasów modelu 3GS, nie była już rozwijana i nie obsługiwała nowych wersji softu od Apple’a. Po dłuższych poszukiwaniach znaleźliśmy w sklepie od Apple’a odpowiednią aplikację, która umożliwiała transport kontaktów na e-maila jako plik .csv.
W międzyczasie, zdążyłem pokazać znajomemu, jak ta opcja wygląda w „leciwym” Androidzie, skorzystał z mojego mobilnego punktu hot-spot’a, jaki Galaxy Nexus potrafi utworzyć dla innych urządzeń, wreszcie przekonał się, że zielony system nie jest w niczym podobny do Symbiana a klawiatura SWYPE wzbudziła w nim ogromne wręcz zainteresowanie.
Po tych wszystkich perypetiach, zakończonych przeniesieniem tych nieszczęsnych kontaktów, wysłuchaniu paru zdań o Androidzie i planowanym Windowsie 8, mój znajomy – nie będąc jeszcze tego świadom – sam podrzucił mi tytuł tego wpisu. Jeśli nowoczesność od lat lansowana przez Apple’a to inne, równie śmieszne ograniczenia o jakich jeszcze nie zdążyłem się dowiedzieć, to naprawdę jestem ciekaw, co ludzie w tych telefonach widzą.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.