Samsung Galaxy S21 FE ma zadebiutować ze znacznie szybszym ładowaniem, ale za to bez adaptera w zestawie sprzedażowym. Dobrze, że Samsung nareszcie poszedł po rozum do głowy i nie będzie już najgorszy na rynku.
Samsung Galaxy S21 FE jawi się w przeciekach jako telefon pozbawiony poważniejszych wad i świetny wybór za rozsądne pieniądze. Byłem sceptyczny tylko co do jednego elementu, czyli ładowania. Okazuje się, że koreański producent ma jednak asa w rękawie.
„Zabójca flagowców” od Samsunga przeszedł proces certyfikacji FCC i od razu sprawił nam miłą niespodziankę. Według tych danych będzie wspierał nie tylko 25 W (standardowa mocy dla flagowych Samsungów), ale również ładowanie 45W! To już bardziej sensowna szybkość, której Koreańczycy nie będą musieli się wstydzić. No chyba, że…
Że powtórzy się historia z Galaxy Note 10. Wtedy – pomimo wspierania ładowania o znacznie większej mocy – różnica pomiędzy 25 i 45W była pomijalna i w ogóle nie było sensu dokupować szybszej ładowarki. No właśnie – dokupować. Warto o tym wspomnieć, bo według FCC i innych źródeł Samsung Galaxy S21 FE nie będzie miał ładowarki w pudełku. Zdziwieni?
Czy szybsze ładowanie mogłoby być powodem do jego zakupu zamiast Galaxy S21? Zdecydowanie tak i mówię to jako właściciel flagowca z początku roku. Czy jednak przekonałoby mnie do przesiadki? Absolutnie nie – z tym poczekam do Galaxy S22, który do tego dołoży nowy aparat.
Samsung Galaxy S21 FE ma jednak problemy i dostępność to tylko jeden z nich. Więcej na ten temat przeczytasz w poniższym tekście.
Ceny Samsung Galaxy S21 FE
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.