Huawei Watch 3 Pro Elite sprawił mi chyba najwięcej kłopotów w pracy recenzenta: po dwóch tygodniach testów doszedłem do wniosku, że chyba się nie znam, bo miał to być smartwatch, a dostałem piękną i najdroższą na świecie… inteligentną opaskę!
Dawno nie miałem tak potężnego problemu z recenzją smartwatcha, jak przy okazji testów Huawei Watch 3 Pro Elite. Niby wszystko powinno pójść jak z płatka: otrzymałem najbogatszą wersję zegarka i pokaźny przewodnik recenzenta, mający oprowadzić mnie po meandrach możliwości topowej konstrukcji chińskiego producenta, a tu klops.
Miała być niespodzianka i zaskoczenie, a po 2 minutach z Watch 3 poczułem się tak, jakbym spotkał starego znajomego, którego od dawna nie widziałem, ale kiedyś znaliśmy się bardzo dobrze – na tyle, że znam jego wady i zalety i wiem, kiedy można na niego liczyć.
I tak właśnie było tym razem: choć porządnie ubrany, napędzany przez „nowy” system i stosujący się do wskazówek stylisty, Watch 3 okazał się być w dużej mierze bliźniakiem Gt2 Pro!
Z inteligentnymi opaskami i smartwatchami Huawei miałem co nieco do czynienia i z grubsza – sorry za kawę na ławę – powiedziałbym, że im droższe urządzenie tego producenta, tym jest bardziej nieopłacalne.
Chcecie przykładów? Proszę bardzo!
- jako przykład taniego i dobrego modelu wystąpi opaska Band 6 (test Huawei Band 6), której trudno coś zarzucić w jej cenie (no, poza monitorowaniem treningów, ale o tym przeczytacie w pełnej recenzji tego urządzenia),
- przykładem z puli drogo i tak sobie będzie kosztowny GT2 Pro (recenzja Huawei Watch GT2 Pro), który dwukrotnie (!) wyższą cenę od zwykłej wersji GT2 motywuje wykorzystaniem lepszych materiałów obudowy przy tych samych podzespołach i funkcjonalnościach.
Właśnie z tym ostatnim zegarkiem miałem nieodparte skojarzenia podczas testów Watch 3. Okazały, potężny, aż chciałoby się powiedzieć – złoty (tfu! tytanowy!) a skromny. Niestety sama szata to jeszcze za mało, by okrzyknąć smartwatcha urządzeniem z ligi premium.
Na stronie producenta za Huawei Watch 3 Pro Elite zapłacimy 2399 zł.
Ale o tym w szczegółach recenzji – zapraszamy do testu Huawei Watch 3 w najmocniejszej wersji Pro Elite!
Huawei Watch 3 Pro Elite: specyfikacja
- Procesor: HiSilicon Hi6262
- Pamięć RAM: 2 GB
- Pamięć wbudowana: 16 GB
- Wyświetlacz AMOLED 1,43″, rozdzielczość 466 x 466 px
- Koperta wykonana ze stopu tytanu
- Szkło szafirowe
- Tytanowa bransoleta
- Wbudowany głośnik
- Wbudowany mikrofon
- Ceramiczny tył koperty
- Łączność: 4G eSIM, Bluetooth, NFC, Wi-Fi
- System operacyjny: HarmonyOS
- Czujniki: akcelerometr, kompas, magnetometr, pulsoksymetr (SpO2), pulsometr, światła, termometr, wysokościomierz barometryczny, żyroskop
- Funkcje podstawowe: alarm wibracyjny, budzik, kalendarz, prognoza pogody, stoper, timer
- Funkcje telefoniczne: odbieranie/odrzucanie połączeń, powiadomienia o połączeniach, SMS, e-mail, rozmowy głosowe
- Funkcje śledzenia aktywności: krokomierz, licznik spalonych kalorii, monitorowanie snu, stresu, tętna, czasu aktywności/treningu
- Rozpoznawanie mowy
- Sterowanie odtwarzaczem muzyki
- Dodatkowe: funkcja SOS, asystent głosowy Huawei Celia
- Odporność na wstrząsy i wodoszczelność 5 ATM
- Bateria: litowo-polimerowa 790 mAh
- Czas pracy: do 5 dni przeciętnego użytkowania, do 21 dni w trybie oszczędzania energii
- Obwód nadgarstka: 140 – 210 mm
- Długość paska: 210 mm
- Kompatybilność: Android 5.0 lub nowszy, iOS
- Bezprzewodowe ładowanie
- Rozmiar koperty: 48 mm, grubość 14 mm
- Waga: 64 g
Szybki rzut oka na podstawowe możliwości zegarka: mamy tu mocny procesor, dużo RAM, sporo miejsca na dane, solidny – jak zwykle w przypadku Huawei – wyświetlacz AMOLED o bardzo dobrych parametrach, a to wszystko opakowano w tytan, szkło szafirowe i ceramikę.
Dodajmy do tego baterię, która według producenta pozwala nawet na 5 dni pracy przy standardowym użytkowaniu, potężny pakiet czujników, autorskie oprogramowanie z własnym sklepem z aplikacjami, NFC a nawet eSIM, a robi się naprawdę ciekawie!
I byłoby tak, gdyby tylko Huawei dotrzymał słowa w kwestii użyteczności podstawowych funkcji.
Zanim przejdziemy do szczegółów, krótkie wyliczenie tego, co szwankuje:
- eSIM? Powodzenia w Polsce!
- Aplikacje? Jeśli wystarczy Ci przypominajka o tabletkach, jakie masz brać każdego dnia, to owszem.
- NFC? Ha! Jeśli masz Alipay, to kto wie…
No właśnie. A to nie koniec historii o jednym systemie, który miał odnowić możliwości urządzeń Huawei. Zanim przejdziemy do softu i możliwości smartwatcha, przyjrzyjmy się jednak jego konstrukcji i materiałom.
Na razie wygląda na to, że to właśnie te cechy mają być kartą przetargową urządzenia, więc oddajemy im 5 minut.
Huawei Watch 3 Pro Elite to kapitalna jakość i materiały?
Nie śpieszyłem się z testem Watch 3 i w tym czasie pojawiło się kilka testów, które oceniały pozytywnie jego całokształt, a na temat jakości wykonania zegarka powstawały całe poematy. Nie będę się powtarzał i wymieniał w różnych konfiguracjach składu tytan+ceramika+szkło szafirowe, skupię się tym, jak taki zestaw sprawdza się na co dzień.
Zacznę od mocnej deklaracji: gdyby Huawei włożyło choć połowę wysiłku w możliwości smart Watch 3, ile w jego wygląd i wykonanie, mielibyśmy do czynienia ze świetnym urządzeniem. Już po wyjęciu z pudełka zegarek olśniewa designem i tym trudnym do uchwycenia aspektem, który sprawia, że mamy wrażenie z użytkowania narzędzia z segmentu premium.
Składa się na to mieszanka:
- wspomnianych już materiałów (które samym dotykiem potwierdzają, że nie ma tu mowy o żadnych kompromisach),
- przyjemnej pracy koronki (jej obrotom towarzyszy praca wibracyjnego silniczka – drobiazg, a daje sporo radochy),
- idealnie płaskiej tafli szkła na wyświetlaczu (jego dotknięcie od razu zdradza, że to wyższa klasa), która wygląda pięknie, ale w ogóle nie chroni przez fizycznymi uszkodzeniami,
- bransolety – świetnie wykonanej i bardzo wygodnej (prosta wymiana ogniw czy rozpinanie),
- miękkiego, silikonowego paska o słusznej grubości,
- sporej wagi samego zegarka (o dziwo bransoleta jest od niego wyraźnie lżejsza),
- pięknych tarcz i Always on Display!
Patrząc na ten smartwatch chyba każdy powie od razu, że taki zegarek tani nie był – i mam wrażenie, że dokładnie o takie opinie zabiegał producent 😉
Muszę powiedzieć, że w trakcie ponad 2-tygodniowych testów udało mi się złapać ryskę na kopercie Watch 3 – i to na tyle głęboką, że można wyczuć ją paznokciem. W tej klasie urządzeniu nie spodziewałbym się takiej podatności na tego rodzaju uszkodzenia.
Spójrzcie sami:
Za to na bransolecie, mimo tak samo bezpardonowego użytkowania, nie znalazłem ani śladu tego, że w ogóle była noszona.
Po kilku dniach korzystania z zegarka z bransoletą pomyślałem że czas na zmiany i postanowiłem zmienić ją na pasek, który został dołączony do zestawu. Uwierzcie mi – tylko tyle wystarczyło, by czar prysł…
Założony na nadgarstek zegarek z silikonowym paskiem, gdyby nie koronka, postronny obserwator z trudem odróżni od Gt2 Pro! Oj, chyba nie o to chodzi w przypadku zegarka za ponad 2 tys. zł, by wyglądał bliźniaczo jak wersja tańsza o połowę.
HarmonyOS, czyli wielki przegrany
Po HarmonyOs spodziewałem się wiele i powiem wprost: wygląda na to, że Huawei przeszacowało swoje siły i zaprezentowało go zbyt wcześnie. Mimo groźby linczu twierdzę, że do prawdziwego systemu (takiego jak WearOS) brakuje tu tak dużo, że bliżej mu do tego, co otrzymywaliśmy w przypadku starszych urządzeń chińskiego potentata.
Mówiąc zupełnie otwarcie: gdyby skastrować zegarek z efektownego menu w formie siatki, uruchamianego wciśnięciem efektownej koronki, powiedziałbym że to lekko przypudrowany OS z GT 2 Pro czy nawet … Banda 6.
Korzystam z sieci Plus – u tego operatora nie ma mowy o eSIM (zresztą, jak twierdzą inni polscy recenzenci, im także mimo innej sieci nie udało się skorzystać z tej funkcjonalności) – to jedna z kluczowych smart funkcji, które wyznaczają poziom wearables.
Owszem, znajdziemy na pokładzie spory pakiet łączności (Wi-Fi czy NFC), ale to ostatnie nie współpracuje z obsługiwanymi w Polsce płatnościami, więc odpada nam kolejna istotna opcja.
Sklep z aplikacjami jest szczątkowy i trzeba powiedzieć to wprost – obecnie nie jest w stanie konkurować z innymi systemami dłużej istniejącymi na rynku, nie wspominając już o WearOS.
Reasumując mamy tu braki:
- rozmów po LTE (ale mamy działający sprawnie surogat Bluetooth),
- płatności,
- aplikacji,
- podglądu zdjęć z wiadomości czy w ogóle podglądu pełnej treści wiadomości (maile, komunikatory),
- podyktowania treści odpowiedzi na powiadomienie,
- integracji z serwisami sportowymi.
Jeśli to system operacyjny, to w mocnej wersji beta.
Niezła bateria jak na smartwatch, słaba jak na opaskę
Huawei Watch 3 Pro uzupełnia energię za pomocą ładowarki indukcyjnej. W starszym Watch GT 2 Pro ładowarka składała się z dwóch części (podstawka z pinami i przewód USB-C), tu zaś jest to jednolita konstrukcja bez wypinanego przewodu, na której możemy położyć zegarek bez konieczności trafienia w piny.
W czasie testów okazało się, że Huawei ładuje się długo, bo prawie 3 godziny. Zauważyłem też, że zegarek dość mocno się nagrzewa i przy pierwszym ładowaniu kilkukrotnie zdejmowałem go z ładowarki, obawiając się, czy to nie jest oznaka uszkodzenia. Taka sytuacja powtarzała się uparcie podczas każdego uzupełniania energii i nie skutkowała restartami czy wyłączeniem Watch 3, więc prawdopodobnie „ten model tak ma”.
Niżej wklejam realny czas pracy urządzenia z Always on Display:
- 29.06 18:00 71%
- 30.06 7:00 55%
- 1.07 7:00 34%
- 1.07 13:00 23%
- 1.07 17:30 12%
- 1.70 20:30 100%
- 2.07 7:00 po nocy w trybie nie przeszkadzać dalej 100%!
- 3.07 21:00 53% (tarcza karty)
- 4.07 22:00 17%
Jak widzicie, czas pracy deklarowany przez producenta, jeśli ustawimy na ekranie AoD, odpalimy wszystkie czujniki i postaramy się o kilkadziesiąt minut treningów dziennie, można włożyć między bajki. Realnie 2-3 dni to maks, co wyciśniemy z tego modelu.
Stary znajomy, czyli aplikacja Zdrowie i tryby treningowe
Aplikację Huawei Zdrowie omawiałem wielokrotnie i zainteresowanych odsyłam do ostatniego testu urządzenia, które z niej korzystało, czyli inteligentnej opaski Huawei Band 6 lub przodka Watch 3, czyli Huawei GT2.
Zdrowie to jedna z najciekawszych aplikacji tego typu na rynku, oferująca świetne analizy snu (rzućcie okiem na tę wklejoną bezpośrednio pod akapitem), liczenie podstawowych wyników aktywności itp. narzędzia, które znamy z topowych aplikacji.
W przypadku sparowania z Watch 3 pojawia się dodatkowy podgląd temperatury ciała, który jest mało miarodajny i nie ma nic wspólnego z dokładnością i funkcjonalnością, którą oferował Fitbit.
Kolejna kwestia, która irytuje, to mizerne autowykrywanie treningu (marsz wykrywa przeważnie po wykonaniu … 1000 kroków!) oraz problem z losowym podwójnym naliczaniem kroków (wada pojawiająca się przypadkowo i szeroko komentowana na forach, polegająca na sumowaniu kroków ze smartfona, na jakim zainstalowaliśmy apkę, z tymi liczonymi przez urządzenie wearables).
Na pewno jednak Zdrowie rozwija się w dobrym kierunku, bo pojawiają się bardziej rozbudowane opcje w rodzaju informacji o dostępnych promocjach, porady sportowe i zdrowotne itp.
Po sparowaniu z testowanym zegarkiem pojawiła się również istotna nowość w postaci sklepu z aplikacjami, który zwiera … nieco ponad 30 pozycji! Uprzedzę od razu: nie ma tam ani jednej aplikacji Google (oczywiste) czy sportowej znanego producenta (nieoczywiste), a te, które mają zastąpić narzędzie Google, takie jak Mapy Petal, są połowicznie udane.
W przypadku map sytuacja wygląda tak, że nawigację musimy włączyć na smartfonie, tam wybrać trasę, a podgląd w postaci wskazówek rodem z pierwszych urządzeń tego typu (czyli strzałka i kiedy skręcić) pojawią się na zegarku. Nie ma mowy o autonomicznym skorzystaniu z mapy na zegarku!
O ile – jak widzicie – sporo można zarzucić powyższym funkcjonalnościom, to Huawei nieźle sprawdza się jako narzędzie do monitoringu treningu. Niżej znajdziecie przykładowe rezultaty (siłowy, orbitrek i jazda na rowerze), gdzie Watch 3 został skonfrontowany z Suunto 7 lub Polar H10.
Półgodzinny orbitrek Watch 3 vs. Suunto 7:
- Suunto 7: max. tętno 123, średnie 115, kcal 378,
- Huawei Watch 3: max. tętno 123, średnie 115, kcal 192.
Po tego rodzaju aktywności zobaczymy w aplikacji tylko podstawowe informacje, takie jak czas trwania, średnia kadencja, średnie tempo, kroki, spalone kalorie oraz wykres tętna z uwzględnieniem wartości średniej i maksymalnej oraz wykresy kadencji.
Trening siłowy Watch 3 vs. Polar H10:
- Polar H10: max. tętno 124, średnie 86, kcal 160,
- Huawei Watch 3: max. tętno 127, średnie 87, kcal 150.
Tu po wysiłku zobaczymy jeszcze mniej informacji: czas trwania i średnie tętno, wykres tętna z maksymalną/średnią wartością oraz odrębny ze strefami tętna (rozgrzewka, spalanie tłuszczu, aerobowe, anaerobowe, ekstremalne).
Jazda na rowerze na zewnątrz Watch 3 vs. Suunto 7:
- Suunto 7: max. tętno 142, średnie 105, kcal 342, średnia prędkość 21,8 km/h, prędkość max. 36 km/h,
- Huawei Watch 3: max. tętno 142, średnie 105, kcal 179, średnia prędkość 21,6 km/h, prędkość max. 32,7 km/h.
Treningi na świeżym powietrzu, takie jak jazda rowerem, dają już większe możliwości analizowania danych. Muszę podkreślić, że oba urządzenia testowe dobrze wywiązały się z monitorowania przebiegu trasy i jeśli chodzi o dokładność GPS, Huawei Watch 3 nie sposób niczego zarzucić.
Jak pewnie zauważyliście, porównania pokazały jasno, że Watch 3 podaje identyczne wartości tętna w przypadku zestawienia z innym zegarkiem sportowym, natomiast skonfrontowany z pasem na klatkę piersiową wskazuje wahnięcia, które śmiało można uznać za graniczące z błędem, na który można przymknąć oko. Średnie tętno różniło się o 1, maksymalne – zaledwie o 3.
To kapitalne wyniki i mało które urządzenie mierzące puls z nadgarstka jest w stanie stawać w szranki z pasem na klatkę. Za jakość czujników Huawei należy się zdecydowana 6tka!
Wątpliwości mam jedynie przy okazji obliczania kalorii – zarówno Suunto, jak i Polar zawsze wskazywały sporo wyższy wynik. Wygląda to tak, jak powtórka sytuacji z GT2 Pro, który również sporo niedoszacowywał liczbę spalonych kalorii.
Jednak trzeba powiedzieć, że jako zegarek sportowy Huawei może się podobać i świadczy o tym:
- mocna bateria (GPS jej nie drenuje),
- multum trybów sportowych,
- prosta obsługa w czasie treningu,
- w przypadku sportów na zewnątrz – rozbudowane charakterystyki potreningowe,
- mega dokładny pomiar tętna.
I wszystko byłoby fajnie, ale gdyby test dotyczył smartbanda. W przypadku urządzenia wyglądającego i kosztującego jak smartwatch z górnej półki wymagać należy przynajmniej dwóch funkcjonalności, o których tu zapomniano.
Obie wynikają ze słabości HarmonyOS i są to:
- brak wielozadaniowości – na przykład chcesz sprawdzić powiadomienie w czasie monitorowania treningu? Nic z tego! Musisz go najpierw zatrzymać!
- brak integracji z serwisami dla sportowców – nici ze Stravy czy udostępniania znajomym efektów treningu w innej niż screen postaci.
Czy warto kupić Huawei Watch 3 Pro Elite?
Huawei Watch 3 Pro Elite to modelowy przykład zegarka, który możemy kupić oczami. Jest piękny, sprawia wrażenie świetnie wykonanego, onieśmiela zastosowanymi materiałami, kusi ślicznym wyświetlaczem i mnogością funkcji smart. Ale … właśnie te ostatnie traktuje mocno po macoszemu.
W zasadzie, jeśli odetniemy te funkcjonalności, które istnieją na razie tylko w sferze deklaracji (samodzielne rozmowy, płatności, sklep z aplikacjami), to poza pomiarem temperatury i koronką znajdziemy tu niewiele nowości względem GT2 Pro. Przypomnę tylko, że właśnie ten model określałem mianem odgrzewanego kotleta w tytanowej panierce, więc co powiedzieć o Watch 3? No właśnie…
Mówiąc wprost: odczuwam ogromny niedosyt. Na co dzień korzystam z Suunto 7, który ma swoje wady, ale obsługuje mapy na własnym ekranie, ma kapitalny serwis dla sportowców, możemy nim zapłacić czy nawet podyktować treść odpowiedzi na wiadomość. Jest mniej elegancki i wykonany z bardziej „przyziemnych” materiałów, ale zapewnia wolność WearOS, której tak bardzo brakuje Huawei.
Tym razem pytanie nie powinno brzmieć, czy warto kupić Watch 3, ale kiedy się nim zainteresować – bo na pewno nie teraz.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Huawei Watch 3 Pro Elite
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.