Fresh N Rebel Twins ANC: testujemy kolorowe słuchawki, które poza nietypowym wyglądem oferują ANC, mocną baterię, wygodne sterowanie, tryb gamingowy i … brzmienie, jakiego od zawsze brakowało w TWSach holenderskiego producenta!
Jeśli mieliście okazję czytać którąś z moich recenzji słuchawek Fresh N Rebel, wiecie, że zawsze kręciłem przy nich nosem na zgrzyt pomiędzy świetnym projektem ze specyficznym designem i kolorystyką a przeciętnymi zdolnościami reprodukowania dźwięku.
Tak było m.in. przy ocenie:
Powyższe modele łączyło jedno: pomysł na warstwę wizualną i jego brak na dźwięk. Co ciekawe, wiele osób z mojego otoczenia, które nie żyją muzyką na co dzień, widząc mnie z nowymi słuchawkami najczęściej pytało mnie właśnie o urządzenia Fresha! No właśnie, strzał w odważną kolorystykę i takież kształty wcale nie jest taki zły 😉
Choć zawsze podkreślałem nijakie i mało angażujące brzmienie holenderskiej marki, to uchylę rąbka tajemnicy – Twins ANC udowodniły mi, że jednak nie warto ufać recenzenckim nawykom!
Wiecie, jak to jest: dajmy na to, że widzicie samochód marki Volvo, a już zakładacie, że będzie wygodne, mocne i bezpieczne. Podobnie w świecie audio każdy producent (ok, może powinienem powiedzieć: każdy liczący się producent) dąży do wypracowania własnego stylu, brzmienia czy szerzej, własnej wizji słuchawek. I tego kompleksowego projektu brakowało mi w kontekście słuchawek FnR.
Czy po latach tkwienia w środku stawki w końcu przyszedł czas, by Fresh N Rebel wybił się na prawdziwą i wieloaspektową indywidualność? Jednym słowem: czy udało się połączyć świetny i oryginalny design z godnym towarzystwem dużego potencjału muzycznego?
Sprawdzamy!
Za słuchawki Fresh N Rebel Twins ANC zapłacimy około 450 zł
Zanim przejdę do dalszych partii testu muszę zacząć od ciekawej kwestii: otóż zauważyliście pewnie w specyfikacji, że Twins ANC obsługują jedynie podstawowy kodek w postaci SBC! A i tak przyznam, że to dane które sprawdziłem w opcjach Bluetooth mojego smartfona, bo na stronie Fresha ze świecą szukać podobnych informacji.
Trochę szkoda, bo od ponad roku nawet niedrogie chińskie modele kuszą zestawieniem SBC+AAC, a tu czas stanął w miejscu.
Poza brakiem kodeków wyższej przepustowości znajdziemy tu w zasadzie wszystko, czego można spodziewać się po słuchawkach w takim zakresie cenowym, poza … aplikacją! Zaskakujące, że jeszcze się jej nie doczekaliśmy, choć można bez niej funkcjonować dzięki prostemu sterowaniu dotykowemu i obsłudze asystenta głosowego.
Rzućmy okiem na budowę słuchawek i zawartość zestawu, bo tu jak zawsze Fresh dołożył wszelkich starań, by ich model wyróżniał się już na etapie wyglądu samego opakowania. Do testów otrzymałem model w kolorze niebieskim i jest to odcień, który od razu zdradza nam, z palety jakiego producenta pochodzi.
Swoją drogą to ciekawe, jak relatywnie niewielka marka potrafi zgrabnie wybrać sobie takie odcienie (jak Steel Blue czy Dusty Pink), które po zobaczeniu ich na kilku urządzeniach zaczynają kojarzyć się z nią jednoznacznie.
Słuchawki otrzymujemy w niewielkim, zgrabnym opakowaniu z charakterystyczną materiałową zawieszką na jego szczycie – wygląda to fajnie i pomaga otworzyć pudełeczko. Wewnątrz w specjalnej foremce znajdziemy etui ze słuchawkami oraz kartonik, skrywający dwie dodatkowe pary silikonowych nakładek i króciutki przewód ładujący USB ->USB-C, a pod spodem skrywa się niewielka instrukcja.
Etui ładujące to kawał solidnej roboty projektowej, które (na szczęście!) w niczym nie przypomina tego, co oferowały poprzednie Twinsy. Pudełeczko jest dość spore i otwierane na zasadzie szkatułki – podobnie, jak choćby przy Galaxy Buds Pro (tu pisaliśmy o Samsung Galaxy Buds Pro), tyle, że … o niebo wygodniej!
Fresh na szczęście nie poszedł w ograniczanie wielkości etui, dzięki czemu wygodnie je otworzymy i bez trudu wyjmiemy/odłożymy „pąki” na miejsce. Brzmi banalnie, ale powiedźcie to posiadaczom Buds Pro czy Huawei FreeBuds Pro 😉
Etui jest wykonane z tworzywa sztucznego, ale pomalowanego lekko chropowato-matową strukturą farby, który sprawia, że wygląda ono jak aluminiowe. Na górze znajdziemy charakterystyczne „krabowe” logo marki, z tyłu – nieosłonięte gniazdo ładowania USB-C, na dole – nazwę producenta a na froncie spore wcięcie, ułatwiające uchylenie klapki.
Swoją drogą wieczko jest tu wspierane przez świetnie zestrojoną sprężynę i zamyka się z kapitalnym, miękkim plaśnięciem, jaki znamy choćby z FreeBuds 3i (test Huawei FreBuds 3i). Same słuchawki są dość pokaźne i mają sporą kopułę skrywającą przetwornik, co jest nie bez znaczenia dla dźwięku.
Po ich wewnętrznej stronie umieszczono czujnik zbliżeniowy, pozwalający wstrzymywać i wznawiać muzykę, jeśli na chwilę wyjmiemy „pąki” z uszu. Rozmiar pozwala łatwo sterować zestawem – bez problemów trafimy w panele dotykowe.
Po włożeniu słuchawek do uszu słyszymy cichy sygnał mówiący o nawiązaniu połączenia Bluetooth i – jeśli niedawno jej słuchaliśmy – muzyka zostaje odtworzona od ostatniego momentu. Dzięki konstrukcji Dual Master możemy korzystać z każdej słuchawki autonomicznie w trybie mono. W praktyce świetnie sprawdza się autopauza po wyjęciu słuchawki z ucha – o dziwo wznawianie działa bezproblemowo, nawet jeśli włożymy w międzyczasie słuchawki do etui.
Sterowanie Twins rozwiązano w najprostszy możliwy sposób: oba „pąki” obsługują dotykowe komendy i tak:
Bardzo podoba mi się prosty sposób na reset słuchawek: wystarczy dwukrotnie nacisnąć przycisk, ukryty wewnątrz etui (dolna, środkowa część) i to wszystko!
Na pewno kusi solidna bateria – do 7 h na jednym ładowaniu z ANC to bardzo dobry wynik. W trakcie testów okazało się, że podobny czas pracy uzyskałem bez kłopotów, a do tego na sporym poziomie głośności. Tu ciekawostka – Twins ANC są jednym z głośniejszych modeli na rynku i w zasadzie trudno słuchać ich powyżej 3/4 mocy, ponieważ są zwyczajnie zbyt hałaśliwe. Na pewno zapas mocy pozwala w mniejszym stopniu eksploatować baterię, nie nadwyrężaną maksymalnym poziomem głośności.
Mała rzecz, która cieszy: słuchawki przyjemnym damskim głosem informują nas o zmianach trybu ANC/Uważności/Normal, a także włączenia/wyłączenia trybu gamingowego o niższych opóźnieniach. Dodam przy okazji, że nawet bez dedykowanego trybu słuchawki dobrze radzą sobie z opóźnieniami i nie ma tu tego irytującego rozmijania się głosu z ruchem ust postaci, które zwykle pojawia się na You Tube. Nie spotkałem się jakimikolwiek problemami w czasie rozmów głosowych.
Zaskakuje też jakość samej aktywnej redukcji hałasów otoczenia – widząc SBC pomyślałem, że także reszta bardziej zaawansowanych technologii może być nie najświeższego wypustu, ale na szczęście okazało się, że ANC działa co najmniej dobrze. Choć do poziomu topowych modeli Jabry czy Sony sporo tu brakuje, słuchawki poradzą sobie świetnie z każdym względnie regularnym i niezbyt wysokim rejestrem dźwięku, który trzeba zniwelować.
W ostatnich tygodniach permanentnie towarzyszy mi szum wiatraka, ratującego przed upałami rodem z San Escobar i z takimi brzmieniami Twins radzą sobie niezwykle skutecznie. Podobnie wygaszą rozmowę obok nas, pracujący odkurzacz czy szum samochodów zza otwartego na oścież okna, ale już z głośnym dzwonkiem telefonu, zwłaszcza o wysokich tonach, poradzą sobie przeciętnie.
Tak, jak ANC jest solidne, tak i odwrotny tryb wzmocnienia dźwięków otoczenia stoi na wysokim poziomie. Przede wszystkim chciałem go pochwalić za brak zniekształcenia głosów, tak częstego w konstrukcjach z niższej i średniej półki cenowej – tu po aktywowaniu trybu uważności możemy śmiało rozmawiać z osobami w naszym otoczeniu bez konieczności wyjmowania słuchawek z uszu.
Poprzednie słuchawki dokanałowe Fresha, z jakimi miałem do czynienia, nie uplasowały się zbyt wysoko w moim prywatnym rankingu najciekawszych i dobrze brzmiących modeli. Ale w przypadku Twins ANC muszę powiedzieć, że w końcu ktoś we władzach marki poszedł po rozum do głowy i postarał się o brzmienie, które jest proporcjonalne do designu tego modelu!
Poprzednie generacje dokanałówek FnR brzmiały przeciętnie, z charakterystycznym dla budżetowych konstrukcji zalewaniem pasma niskimi tonami. W najnowszej odsłonie ma się wrażenie, jakby wymieniono całość toru audio. W końcu pojawiła się przestrzeń, a przekaz jest czysty! Co najważniejsze, także bas złapał jędrności, zwartości i jakości, z jaką dotąd nie można było kojarzyć TWSów Fresha.
Oczywiście uwaga dźwiękowców poszła w typowe, V-kowe zestrojenie, z lekko podbitą górą i dołem, ale nie spotkacie tu ani szeleszczących wysokich rejestrów, ani pełzającego przy mule basu. Mam wrażenie, jakby energia inżynierów poszła w stworzenie uniwersalnego brzmienia, które sprawdzi się w każdym gatunku muzyki – od rocka, przez pop po klasykę.
I tak jest w istocie: nie ma takiego gatunku muzyki, z którym Twins ANC by sobie nie poradziły. Jest to o tyle ważne, że jak już wspomniałem ten model nie posiada aplikacji, w której moglibyśmy zmienić ustawienia korektora i dopasować jego ustawienia pod własne preferencje.
Gdybym miał porównać te słuchawki z innymi, wskazałbym na konstrukcje pokroju Huawei FrreeBuds 3i/4i, ale z lekkim przechyłem Freshy w stronę muzyki gitarowej.
Dawno nie miałem do czynienia ze słuchawkami, które nie dość, że potrafią wyróżnić się na tle tysięcy innych modeli, to jeszcze brzmią sensownie bez konieczności stosowania żadnych modyfikacji, oferują proste sterowanie, sprawnie działające ANC ze świetnym trybem transparentnym i mocną baterię – do tego w rozsądnej wycenie.
Oczywiście ciągle mamy tu do czynienia z typowym dla marki przerostem formy nad treścią (świetny design i nietypowa kolorystyka vs. jedynie SBC!) i właśnie o to mam do Fresha trochę pretensji. W zasadzie gdyby nie brak dedykowanej aplikacji (ok, można bez niej żyć, ale skoro nawet tańsze słuchawki ją oferują, to dlaczego tu o niej zapomniano?) i kodeków wyższej jakości, to trudno byłoby się do Twins ANC przyczepić.
Chciałbym zaznaczyć wyraźnie, że to pierwsze dokanałowe słuchawki tego producenta, z jakimi miałem do czynienia, które brzmią tak, jak powinny – tzn. z rozrywkowym zestrojeniem, ale jednocześnie przestrzennym i klarownym przekazem. O ile poprzedniej generacji Twinsów nie używałbym na co dzień, to już wersja z ANC zagościła w moich uszach na kilka tygodni, zamieniając się w dyżurne słuchawki na spacery czy treningi.
Lubisz kolorowe, nietypowe słuchawki True Wireless, ale też cenisz wyśrodkowane brzmienie? W końcu do listy potencjalnych zakupów może dołączyć model z portfolio holenderskiej marki!
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…