OPPO Enco X to słuchawki namaszczone przez kultowe Dynaudio, które okrasiło je swoim brzmieniem i nie zrobiło tego jak dla obcego (czytaj – Devialet dla Huawei)! Oby więcej takich kooperacji, które przywracają wiarę w dobrze brzmiące słuchawki True Wireless!
Po nieźle brzmiących i świetnie wyglądających Twins ANC (test Fresh N Rebel Twins ANC) miałem szczęście testować słuchawki z nieco wyższej półki cenowej, które są świetnym przykładem, dlaczego istnieją dysproporcje w kosztach zakupu – wydawałoby się bardzo podobnych – urządzeń.
OPPO Enco X to słuchawki z ANC wzbogaconym przez tryb transparentny, mocną baterię, rozbudowane sterowanie, świetny design (czyli cechy, które miał już Twins ANC) oraz o rozwiązaniach, które w cuglach pozwalają mu pokonać tańsze średniaki jak przywołany Fresh, na czele których trzeba postawić ciekawą konstrukcję z podwójnymi przetwornikami, które zestroiło słynne Dynaudio.
Musicie uwierzyć mi na słowo – różnica brzmienia jest warta większości wydanych na Enco X złotówek!
Przyznam jednak, że nie do końca szczęśliwie wyceniono ten model – regularna cena to 799 zł, a za nieco ponad 800 zł można kupić choćby popularne Jabry Elite 85t.
OPPO Enco X: specyfikacja
- Dokanałowe Słuchawki True Wireless
- Bluetooth 5.2
- System audio: stereo 2.0
- Aktywna Redukcja Hałasu – ANC
- Dwa przetworniki, średnica membrany 6 mm i 11 mm
- Pasmo przenoszenia: 20 ~ 20000 Hz
- Czułość: 104 dB
- Regulacja głośności
- Wbudowany mikrofon o czułości -38 dB
- Zasięg do 10 m
- Czas ładowania: ok. 110 min (etui)
- Maksymalny czas pracy: do 4 h z ANC, do 5,5 h bez, do 25 h dzięki etui
- Kompatybilność: Android, iOS
- Kodeki: SBC, AAC, LHDC – tylko dla Oppo
- Pyłoszczelność i wodoszczelność (IP54)
- Etui ładujące z funkcją ładowania bezprzewodowego
Opo Enco X posiadają wszystko to, czego oczekujemy po słuchawkach w takiej półce cenowej. Niestety, mamy tu do czynienia z irytującą kwestią segregacji klientów na swoich i obcych – to samo rozwiązanie stosuje też Samsung przy Buds Pro, ale tam przynajmniej mamy do czynienia z kodekiem, który od A do Z jest własnością Samsunga! A Oppo reglamentuje możliwość korzystania z czegoś, co nie jest jego autorską własnością i to mi się zdecydowanie nie podoba.
Łatwiej jest mi pogodzić się z typowym czasem pracy słuchawek – do 4 h z ANC na jednym ładowaniu to przeciętna wartość, ale tu mamy usprawiedliwienie w postaci podwójnych przetworników, które gdzieś przecież trzeba upchnąć.
Enco X: budowa i jakość wykonania
Słuchawki otrzymujemy w eleganckim, lśniącym bielą i srebrzonymi, tłoczonymi napisami, opakowaniu. Co zabawne, wewnątrz niego czeka nas nas kolejne, tym razem już czarne pudełeczko, które skrywa w sobie najcenniejszą zawartości, czyli:
- etui ze słuchawkami,
- dwie dodatkowe silikonowe nakładki, wzmocnione wewnątrz specjalnym zgrubieniem,
- króciutki, ale opleciony nieco satynowym w dotyku tworzywem przewód ładujący USB->USB-C,
- ładnie wydana (w formie tradycyjnej książeczki) instrukcja obsługi oraz instrukcja bezpieczeństwa.
Muszę przyznać, że już dawno nie miałem do czynienia z tak zgrabnym i wygodnym etui, jak w przypadku Enco X.
Producent chwali się, że jego wygląd nawiązuje do jednego z odtwarzaczy mp3 marki (swoją drogą kto by pomyślał, że tego rodzaju urządzenia ewoluują w stronę audiofilskich zabawek za grube tysiące złotych), ale pali licho inspiracje – i bez tego Oppo udało się zaprojektować małe cacko, które bez pudła odróżnimy z zalewu setek konkurentów.
Same „pąki” są podobne do Airpods Pro i ich jakość wykonania stoi na wysokim poziomie: wnętrze słuchawki chroni metalowa siateczka, a wygodę użytkowania zapewniają mięsiste silikonowe nakładki, podobne do tego, co oferował kapitalny pod tym względem i niesłusznie niedoceniany LG FN7 (test LG Tone Free HBS-FN7).
Enco X: komfort użytkowania i ANC
Aby sparować Enco X z naszym smartfonem, wystarczy otworzyć wieczko etui i … tyle. Choć nie korzystam z telefonu Oppo, mój Huawei P30 Pro w mgnieniu oka połączył się ze słuchawkami.
Samo sterowanie jest równie banalne:
- dwukrotne stuknięcie w dowolną słuchawkę – następny utwór,
- przytrzymanie przez 1 s dowolnej słuchawki – ANC/Ambient,
- przesuwanie góra/dół – regulacja głośności,
- dwukrotne stuknięcie w słuchawkę podczas połączenia – odebranie/zakończenie rozmowy.
Możemy je dostosować w dedykowanej aplikacji, ale nie liczcie na szeroką gamę możliwości:
HeyMelody pozwala nam na podstawowe operacje: zmianę trybów pracy słuchawek, dostosowanie sterowania, aktualizację oprogramowania (w czasie testów pojawiła się jedna), dostosowanie brzmienia (niestety mimo szumnej nazwy korektor otrzymujemy tu … całe 3 możliwości skorzystania z preinstalowanych ustawień, których nazwy są cokolwiek absurdalne: domyślnie, relaks i ukojenie, łagodnie i ciepło).
O ile aplikacja jest dość przeciętna, to już oferowany tryb ANC i Ambient są z wyższej półki. W zasadzie ANC sprawdza się na co dzień bardzo dobrze i nie miałem z nim problemów poza jednym – permanentnie nie radził sobie z odgłosami mechanicznej klawiatury, przepuszczając mocniejsze uderzenia. Cała typowa reszta – głośny wiatrak, odgłosy ruchliwej ulicy, ludzki głos o normalnym natężeniu, muzyka lecąca w tle na siłowni – to wszystko jest wyciszane na wysokim poziomie.
Czas pracy Enco X zgadza się z deklaracjami producenta i o ile w przypadku samych „pąków” 4 h z ANC to typowy rezultat, to już około 22 h ze wsparciem etui sprawia, że pierwszy raz ładowałem zestaw po tygodniu testów.
Nie mam zastrzeżeń do jakości połączeń głosowych, choć muszę przyznać, że spodziewałem się więcej – producent chwali się algorytmem redukcji szumów z trzema mikrofonami, filtrem adaptacyjnym i wykrywaniem wiatru, ale nie skutkowały one efektem łał.
Jak brzmi OPPO Enco X?
Zacznę od czegoś, co może Was zdziwić – zawsze staram się poświęcić sporo czasu recenzowanym słuchawkom i sprawdzić wszystkie aspekty ich działania, a w przypadku Enco X dopiero pod koniec kilkutygodniowych testów przypomniałem sobie o tym, że przecież mają one dedykowaną aplikację!
Dlaczego?
Odpowiedź jest banalna – od czasów Fidelio (test Philips Fidelio X3) żadne słuchawki nie dały mi tyle radości, co Oppo! W zasadzie to urządzenie, które mimo nowoczesnej formy i niewielkich rozmiarów wraca do korzeni czerpania przyjemności z muzyki.
Enco X zgarnęły mnie w swój świat dźwięków tak niepostrzeżenie, że nawet nie zauważyłem, kiedy zacząłem używać ich na co dzień. Mówiąc w największym skrócie – jeśli szukasz słuchawek True Wireless, które potrafią w jakimś stopniu zapewnić wrażenie obcowania z szerokim i składającym się z wielu odcieni dźwiękiem, to Oppo Enco X będzie dla Ciebie jedną z najlepszych propozycji.
Te maluchy potrafią zagrać tak, że odczujemy emocje przypominające te, jakie oferują większe zestawy!
Mam wrażenie, że to zasługa nie tylko samego udziału w tym projekcie kultowego Dynaudio, ale raczej know-how tej marki, które pozwoliło wycisnąć wszystkie możliwości, jakie oferuje system DBEE 3.0.
W zasadzie jest to konstrukcja dwudrożna (w przeciwieństwie do zdecydowanej większości modeli Bluetooth mamy tu więc dwa, a nie jeden, przetworniki, odpowiadające za podział tonów niskie-wysokie). W kontrze do bardziej klasycznych rozwiązań, jak choćby tego, które zastosował Samsung w Budsach Pro (ManiaKalne wrażenia z Samsung Galaxy Buds Pro), przetworniki te są ułożone na jednej osi, co pozwala zmniejszyć wielkość obudowy „pąka”.
To nie koniec cech takiej konstrukcji, bo – jak twierdzi producent – ma ona także inne zalety:
Z przodu przetwornik z membraną zbalansowaną magnetycznie obsługuje wysokie częstotliwości, a z tyłu trójwarstwowy kompozytowy przetwornik dynamiczny obsługuje średnie i niskie częstotliwości. Podwójne głośniki umieszczone na równoległych osiach zapewniają naturalne i wysokiej jakości wyjście audio.
W praktyce okazuje się, że podwójne przetworniki Oppo skutkują szerokim, rozrywkowym ale jednocześnie dość zrównoważonym brzmieniem, które posiada coś, czego ze świecą szukać u większość konkurentów, czyli niezwykłą wręcz muzykalność!
Choć nie da się zapomnieć, że dźwięk, który słyszymy, pochodzi z niewielkich dokanałówek, to jest on zaskakująco żywy, energetyczny, wybrzmiewający na dającej się wyrazić w przestrzeni scenie. W przypadku Enco X nie ma sensu pisać o tym, z jakimi gatunkami muzyki sobie radzą – bo żaden z nich nie stanowi dla nich kłopotu.
W zasadzie można odradzić ten model jedynie tym słuchaczom, którzy nie przepadają za wyeksponowaną górą, potrafiącą niekiedy zaszeleścić.
Czy warto kupić OPPO Enco X?
Gdyby Oppo nie zawaliło sprawy z ograniczeniem dostępności LHDC na wszystkie modele smartfonów, mielibyśmy do czynienia z topową konstrukcją w cenie przydrogiego średniaka.
Nie wydaje mi się, że posiadacze smartfonów tej marki potrzebują dodatkowego podkręcenia swojej wyjątkowości przez takie sztuczne wycinanie konkurencji – jedynie uporowi Oppo zawdzięczam, że mój P30 Pro współpracował z Encore X „tylko” po AAC, mimo że radzi sobie z wyższymi kodekami.
Szkoda, bo podejrzewam, że gdyby słuchawkom pozwolić rozłożyć skrzydła, ograniczone kompresją transferu, to mogłyby wskoczyć jeszcze oczko wyżej w ostatecznej ocenie!
Ale dość marudzenia: mimo tego z czystym sumieniem polecam OPPO Enco X każdemu, kto ceni brzmienie z szerszym oddechem, w którym jest miejsce na solidne niskie tony i wyraźną górę, gdzie można delektować się uderzeniami talerzy perkusji i smaczkami tła. To kapitalna mieszanka zestrojenia bazującego na soczystej średnicy, potrafiącym zejść nisko, ale zawsze kontrolowanym basie i wyraźnej górze, rozjaśniającej brzmienie każdego rodzaju muzyki.
Dodajmy do tego przemyślane sterowanie (ostatnio przychylam się coraz bardziej do tego, że połączenie sterowania opartego na przesuwnym regulowaniu głośności i tradycyjnych stunięć, czyli kombo, jakie oferuje recenzowany Oppo i Huawei w 4 odsłonie FreeBudsów, to najwygodniejsze rozwiązanie), niezłą baterię, prostą aplikację, rewelacyjny komfort leżenia słuchawki w uchu i bardzo dobre ANC, a okaże się, że po cichu wyrósł nam prawdziwy killer w segmencie do 800 zł.
No właśnie – przy okazji wyceny muszę dodać swoje 3 grosze. Oppo niebezpiecznie blisko zbliżyło się do cen uznanych konstrukcji (Jabra czy Senki), z którymi trudno jej będzie konkurować. Szkoda, że producent nie zdecydował się na zmniejszenie ceny o przynajmniej 100 zł, tak, by oddalić widmo czyhających w promocjach 85t i MTW2.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny OPPO Enco X W71 Biały
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.