Przyszedł czas na recenzję Vivo X60 Pro, czyli pięknego smartfona z gimbalową stabilizacją aparatu i Snapdragonem 870. Czy telefon za ponad 3000 złotych, który nie jest flagowcem, jest warty zakupy? Odpowiedź znajdziecie w teście.
Vivo X60 Pro 5G to najlepszy smartfon Vivo, jaki możecie kupić w polskiej sprzedaży. Mimo że w mocnej wersji 12/256 GB kosztuje aż 3699 złotych, trudno mi określić go mianem flagowca – jeszcze trudniej natomiast przychodzi mi nazwanie go średniakiem, którym z pewnością nie jest.
Odłóżmy więc na bok ustawianie Vivo X60 Pro w smartfonowej hierarchii i sprawdźmy, jak jego podzespoły spisują się w codziennych zadaniach. Czy warto go kupić?
Dane podstawowe | |
Wymiary | 73 x 158 x 7.6 mm |
Waga | 177 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2020, grudzień |
Ekran | |
Typ | AMOLED 6.56'', rozdzielczość 2376x1080, 398 ppi, 120 Hz |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 870 |
Procesor | 8 rdzeni (1xCortex-A77 (3,2 GHz)+3xCortex-A77 (2,42 GHz)+4xCortex-A55 (1,8 GHz)) |
GPU | Adreno 650 |
RAM | 12 GB |
Bateria | 4200 mAh |
Obsługa kart pamięci | NIE |
Porty | USB (2.0 typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, Funtouch 11.1 |
Łączność | |
Transmisja danych | 5G n1/n3/n5/n7/n8/n20/n28/n38/n40/n41/n77/n78 |
WIFI | TAK |
GPS | GPS, BEIDOU, GLONASS, GALILEO, QZSS |
Bluetooth | v5.1 |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 48 MP, wideo, 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 13 MP + 13 MP |
Dodatkowy | 32 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Pod względem wizualnym Vivo X60 Pro to jeden z najładniejszych telefonów świata. Mówię to bez cienia sarkazmu, gdyż zarówno z przodu, jak i z tyłu smartfon prezentuje się iście flagowo – nie brakuje mu elegancji i smukłości zamkniętej w obudowie o wymiarach 158,58 x 73,24 x 7,69 mm i wadze 177 gramów.
Tylny panel został wykonany z matowego szkła, które dłużej zachowuje czystość, daje się bezproblemowo wytrzeć oraz wygląda znakomicie. Równie ciekawa jest prostokątna ramka na aparaty fotograficzne, chociaż jej obecność sprawia, że telefon „kiwa się” na biurku.
Front należy do łagodnie zaokrąglonego panelu AMOLED o nazwie Ultra O, na który od początku była naklejona folia ochronna. Charakterystycznym elementem ekranu jest wyśrodkowany otwór na kamerkę o średnicy 3,96 mm – znamy to doskonale z innych smartfonów.
Obie strony obudowy są okryte drogim szkłem Corning Gorilla Glass 6 i przedzielono je ramką wykonaną z metalu – czasem jest ona śliska, więc zalecam ostrożność. Całość słusznie sprawia wrażenie solidności i rzekłbym, że podczas projektowania nie popełniono niemal żadnego błędu – wygląd X60 Pro to jego as w rękawie.
Przyczepić mogę się jedynie do braku normy wodoszczelności, złącza słuchawkowego, głośników stereo oraz slotu na kartę pamięci – do dyspozycji otrzymujemy tackę na dwie karty nanoSIM bez opcji rozszerzenia podstawowej pamięci 256 GB. To chyba jedyne mankamenty w obudowie modelu.
Na koniec tej sekcji dodam, że pudełko zaprojektowane przez Vivo zawiera w sobie wszystkie niezbędne akcesoria: słuchawki z wyjściem jack 3,5 mm i przejściówką na USB typu C, ładowarkę oraz sztywne etui – takiego zaplecza nie mają nawet niektóre droższe smartfony.
Dajmy przemówić liczbom. 6,56 cala, częstotliwość odświeżania obrazu 120 Hz, próbkowanie panelu dotykowego 240 Hz, wypełnienie frontu w 92,7%, proporcje 19,8:9 – to wszystko okraszone technologią wykonania AMOLED i wsparciem dla HDR10+ dobrze zapowiada to, z czym mamy do czynienia podczas korzystania z X60 Pro.
Ekran superśredniaka w rozdzielczości Full HD+ (2376 na 1080 pikseli) to matryca, której niedaleko do perfekcji. Gdyby producent zdecydował się na obraz w jakości QHD+, na co smartfon w pełni zasługuje, powiedziałbym o niej, że jest idealna.
Wypełnia niemal cały front telefonu oraz nieźle spisuje się w testach benchmarkowych, a ja mogę szczerze potwierdzić jej jakość, idealne kąty widzenia, żywe kolory i głęboką czerń: 98,6% pokrycia barw sRGB, 82,4% z palety Adobe RGB i 91,6% kolorów DCI P3 to wartości godne smartfona za trzy tysiące złotych.
Częstotliwością odświeżania obrazu można zarządzać, ustawiając ją sztywno na 120 lub 60 Hz, a także wybierając inteligentne przełączanie, w którym telefon sam zdecyduje, jak szybko odświeżać treści. Pomoże to zaoszczędzić energię z baterii.
Jasność maksymalna plasuje się na poziomie blisko 400 nitów, a więc typowo dla wielu paneli OLED – podczas przeglądania witryn w kontrze do słońca wszystko jest widoczne, ale zawsze mogło być lepiej. Do jasności minimalnej nie mam żadnych zastrzeżeń, a ponadto X60 Pro wspiera DC Dimming, czyli redukcję migotliwości przy niższej jasności.
Zakrzywione rogi matrycy idealnie nadają się do obsługi Androida gestami, na pokładzie jest tryb ciemny, a profilami kolorów da się sterować – do wyboru są następujące tryby: standardowy, profesjonalny i jasny, jak również regulacja temperatury barwowej.
Na koniec dodam, iż czytnik linii papilarnych w ekranie działa bardzo szybko oraz dokładnie, a Vivo zadbało także o kolorowe i animowane Always on Display – podobnie jak o różne inne animacje, o których wspominam w sekcji o interfejsie.
Powodem, dla którego nie chcę nazwać Vivo X60 Pro pełnoprawnym flagowcem, jest zastosowany procesor. Qualcomm Snapdragon 870 to bardzo mocna jednostka wykonana w nowoczesnym procesie litograficznym 7 nm, jednak nie dorównuje ona osiągom najdroższego Snapdragona 888.
Nie zmienia to jednak faktu, że Vivo X60 Pro działa błyskawicznie, a jego aplikacje dosłownie śmigają po wyświetlaczu – 120 Hz znacznie w tym pomaga, ale nie bez znaczenia jest potężna dawka 12 GB RAM.
Dodatkowo Vivo postarało się o technologię rozszerzania RAM-u za pomocą pamięci wirtualnej – 3 GB z pamięci flash może wspomóc smartfon podczas najbardziej wymagającej pracy. To wszystko złożyło się na to, że podczas testów nie zaobserwowałem żadnej zadyszki Androida, ale dostrzegłem inny problem.
To wydzielane ciepło, które potrafi nawet dopiec palcom – podczas grania w gry lub wzmożonego działania kilku apek matowe szkło znacznie się rozgrzewa, co w pewnym momencie przestaje być komfortowe. Wzrost temperatury zaobserwowałem na całej powierzchni telefonu i już od pierwszego włączenia systemu.
Nie wiem, czy ciepłota konstrukcji wynika z projektu obudowy, Snapdragona 870 czy słabości układu chłodzącego, ale wiem jedno – w następnej generacji Vivo musi nad tym zapanować. Na szczęście jest to jedyny minus wydajności smartfona.
256 GB pamięci wewnętrznej w formacie flash 3.1 zapewnia błyskawiczny dostęp do dużych plików, a grafika Adreno 650 jest odpowiednia do grania w wymagające wyścigówki oraz gry akcji – te dodatkowo wspomaga tryb Ultragry w interfejsie Funtouch.
Vivo X60 Pro oferuje użytkownikowi wiele funkcjonalności, ale na pewno nie wszystkie. Weźmy na tacę na przykład dźwięk, w którym króluje donośny głośnik z niezłą dynamiką dźwięku. Byłem zadowolony z jego jakości, ale niestety – jest on pojedynczy i nie otrzymujemy brzmienia stereo. W tej cenie to upokarzający minus.
Drugi głośnik zamontowano nieco nad ekranem i służy on do rozmów telefonicznych. A co z kodekami audio przez Bluetooth? BT 5.1 pozwala w X60 Pro na korzystanie z SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC, aptX Adaptive i aptX TWS+. Pod tym względem jest wręcz flagowo i nie mam zastrzeżeń.
Pozostałe minusy zaplecza Vivo X60 Pro+ to brak ładowania bezprzewodowego i złącza słuchawkowego. Nie otrzymujemy także slotu na kartę pamięci microSD – ma to rekompensować obszerna pamięć flash w domyślnej wersji.
USB typu C na pokładzie jest, ale tylko w wersji 2.0, gdzie już nawet niektóre średniaki wspierają standard 3.1. Poprawić można było także Bluetooth, gdyż format v5.1 nie jest już pierwszej świeżości. To oczywiście detale, ale mówimy o smartfonie za prawie 4000 złotych.
Poza wymienionymi wadami telefon dostarcza solidne wyposażenie z NFC i płatnościami zbliżeniowymi na czele. Na plus wypada także szybkie rozpoznawanie twarzy (działa również w słabym świetle) oraz dokładny czytnik linii papilarnych w ekranie, którego ubogacają efektowne animacje.
Na wyposażeniu jest też WiFi 2,4 i 5 GHz (MIMO), pełen luksus w nawigacjach: GPS, BEIDOU, GLONASS, GALILEO, QZSS, NAVIC; technologię OTG, Dual SIM oraz łączność 5G w kategoriach: n1/n3/n5/n7/n8/n20/n28/n38/n40/n41/n77/n78 (n5/n8/n20/n38 obsługuje wyłącznie NSA).
Funtouch w wersji 11.1 pracuje na bazie Androida 11 – napotkane przeze mnie poprawki bezpieczeństwa Google były datowane na 1 maja 2021. Jak widać, comiesięczne uaktualnienia to nie domena chińskiego producenta.
Sam Funtouch jest niezwykle lekką nakładką, która jest niemalże pozbawiona aplikacji zaprojektowanych przez Vivo – po uruchomieniu telefonu napotkamy na pełen pakiet programów Google, TikToka, Netflixa i prostą galerię zdjęć. Do tego dostajemy zbiór ładnych tapet, a w tym kilka animowanych.
Do korzystania z nakładki szybko się przyzwyczaisz, a nawet polubisz ją za możliwość dostosowania niemal wszystkiego pod swoje oczekiwania.
Vivo daje dostęp do całego mnóstwa ustawień i zmian efektów, a za dowód niech posłuży możliwość wybrania animacji: odcisku palca, rozpoznawania linii papilarnych, rozpoznawania twarzy, ładowania, podłączania USB i włączania/wyłączania ekranu – zmienisz dosłownie wszystko.
Bateria zamontowana wewnątrz drogiego Vivo oferuje pojemność 4200 mAh oraz ładowanie o mocy 33 W (FastCharge, zasilacz znalazł się w pudełku). Należy uczciwie przyznać, że większość drogich smartfonów posiada większe ogniwa.
Akumulator spisuje się jednak nieźle i potrafi zasilać podzepsoły X60 Pro przez cały dzień – nie obejdzie się natomiast bez ustępstw w postaci obniżenia jasności ekranu czy częstotliwości odświeżania ze 120 do 60 Hz.
Pracując na pełnej jasności i z najlepszym odświeżaniem drenaż ogniwa potrafi następować w tempie 15% na godzinę, i to przy wyłącznym korzystaniu z WiFi oraz przeglądaniu witryn internetowych/oglądaniu filmów na YouTube. Przy łączności z siecią komórkową byłoby jeszcze gorzej.
Energię da się szybko odzyskać za pomocą dedykowanej ładowarki, która w pół godziny jest w stanie przywrócić ok. 45% pojemności. Brakujące miliamperogodziny da się w pełni odzyskać w niemal równą godzinę.
Zestaw fotograficzny Vivo X60 Pro składa się z trzech jednostek i jestem zdania, że tyle w zupełności wystarczy. Oto ich parametry:
Mimo że w tej półce cenowej 48 megapikseli nie robi na nikim specjalnego wrażenia, to wcale nie o liczbę nam chodzi. O wiele bardziej jest wykorzystanie sensora i oprogramowanie, a o to Vivo się postarało – na pokładzie są obiektywy legendarnej marki ZEISS.
Oprogramowanie także jest rozbudowane, ponieważ aplikacja aparatu zapewnia kontrolę nad wieloma trybami (m.in. nocnym, 48 MP i zwolnionym tempem 240 kl./s) i upodabnia się do rozwiązań innych chińskich producentów – jeśli korzystacie z telefonu Huawei, z aparatem Vivo poczujecie się jak w domu.
Sporo uwagi poświęcono też gimbalowej stabilizacji 2.0, która działa na główny obiektyw i jest widoczna gołym okiem podczas delikatnych ruchów obudową telefonu – dodatkowo połączono ją z EIS, aby zrealizować obrót/rotację w osiach X/Y, a także obrót w osi Z.
Zdjęcia główne:
Zdjęcia tworzone głównym aparatem mają rozdzielczość 12 MP po połączeniu 4 pikseli w 1 punkt i są znakomite. Nie mam żadnych zastrzeżeń do ich szczegółowości oraz doceniam ich naturalną kolorystykę, gdyż na fotografii wszystko wygląda tak, jak widzą to oczy – X60 Pro nie stara się zakłamywać rzeczywistej scenerii.
Szumy pojawiają się wyłącznie na niebie lub na oddalonych obiektach, a rozpiętość barw jest na tyle szeroka, że można być z nich zadowolonym. Czasem jednak zdarzają się problemy z jasnością i fotki z głównego sensora wychodzą zbyt ciemne w stosunku do np. zdjęć szerokokątnych.
Zdjęcia szerokokątne:
W ogólnym rozrachunku zdjęcia są bardzo dobre, a sporo światła dziennego tylko im sprzyja. Podobnie jest z aparatem szerokokątnym, który nieco traci na szczegółowości, ale oferuje świetne kolory – w wielu przypadkach tak samo dobre jak w głównym obiektywie, a to spora zaleta.
A co z nocną porą? Gdy światła zaczyna brakować, do głosu dochodzą rozbłyski światła, przebarwienia oraz nieostrości. Najlepsze zdjęcia nocne są domeną głównego aparatu 48 MP, natomiast fotki szerokokątne często wyglądają jak malowane obrazy – brakuje im ostrości.
Nocne zdjęcia z głównego aparatu:
Tryb nocny okazuje się włączać już w trybie domyślnym i wydłuża czas stworzenia fotografii, ale można go także wywołać z aplikacji aparatu i wówczas zdjęcia zyskują na kontraście. Vivo nie zapomniało też o miłośnikach fotografowania gwiazd, dla których stworzono tryby Astro i Superksiężyc, oraz o fanach zdjęć z długą ekspozycją.
Nocne zdjęcia szerokokątne:
Zdjęcia z przybliżeniem 1X, 2X, 10X, 20X:
W sekcji wideo jest naprawdę nieźle. Po pierwsze, otrzymujemy bogatą paletę rozdzielczości nagrywania: 4K przy 60/30 kl/s oraz 1080p przy 60/30 kl/s oraz jakość HD. O ile najwyższa jakość zapewnia największą szczegółowość obrazu, o tyle nie działa w niej żaden tryb stabilizacji.
Pozostałą stabilizację podzielono na dwie kategorie: standardową i superstabilizację. Ta pierwsza już działa znakomicie i to od rozdzielczości 4K (30 kl./s), natomiast druga od jakości 1080p (60 kl./s) i zapewnia niesamowicie stabilny obraz nawet podczas dynamicznego ruchu.
Gimbal X60 Pro sprawia, że tym smartfonem aż chce się nagrywać. Uzyskane filmy są nie tylko stabilne, ale oferują również przyzwoitą jakość, dlatego szczerze polecam ten zakup wszystkim filmowcom – taki układ stabilizacji powinien częściej gościć w smartfonach.
Przedni aparat niemal flagowego Vivo posiada solidną rozdzielczość 32 MP i według mnie spisuje się standardowo, dobrze. Na dowód proste selfie:
Uważam, że Vivo X60 Pro nie zasłużył na tak wysoką cenę i powinien stanieć, a wtedy będzie jednym z najbardziej opłacalnych smartfonów w swojej klasie. Czy mogę polecić jego zakup ManiaKom, którzy chcą używać go na co dzień? Jak najbardziej tak.
Jeśli zaakceptujecie mankamenty w dziedzinie wyposażenia dodatkowego, brak wodoszczelności, nieco gorsze zdjęcia od konkurencji (ale za to niemal perfekcyjne wideo!) i przegrzewającą się obudowę, pozostaną Wam same dobre wrażenia. Mnie z X60 Pro korzystało się z prawdziwą przyjemnością.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Niech mi ktoś powie, że TECNO POP 9 nie ma w sobie czegoś z iPhone'a,…
Premiera OPPO Reno 13 oraz OPPO Reno 13 Pro odbędzie się za kilka dni. Potwierdzono…
YouTube wzbogaca się o rewelacyjną nowość. Chodzi o dubbing AI, który na swoich kanałach będą…
Popularny Hack and Slash jest obecnie do zdobycia w naprawdę fajnej cenie. Gra ta stanowi…
Dawno już nie było tak dobrej promocji. Świetna Motorola Edge 40 Neo ma aż 12…
Ten horror zdobył ogromne uznanie graczy na Steamie. Jego popularność zaledwie w dwa miesiące osiągnęła…