Huawei traci klientów na całym świecie, ale Chiny wydawały się być ostatnim bastionem producenta. W drugim kwartale 2021 roku producent wypadł z pierwszej piątki nawet tam i raczej nie może patrzeć w przyszłość z optymizmem.
Kilka lat temu Huawei śmiało i bez lęku kroczył ku fotelowi lidera światowego rynku smartfonów. Ostatnio znalazł się poza pierwszą piątką gigantów, a dzisiaj wypadł z niej również na rodzimym rynku. Sytuacja wydaje się beznadziejna i dzisiejsza premiera Huawei P50 Pro może być naprawdę ostatnią deską ratunku.
Spadek w rankingu na świecie był łatwy do przewidzenia, choćby ze względu na brak usług Google. Chiny wydawały się jednak bezpieczną przystanią, bo Google i tak tam nie ma. Nic bardziej mylnego – olbrzymie straty w ciągu ostatniego roku są widoczne, jak na dłoni – mowa tu o aż 72% spadku. W wyniku tego z pozycji lidera i kontroli 32% rynku Huawei spadło do symbolicznych 10 procent.
Sytuację bezbłędnie wykorzystała konkurencja. Cała pozostała czwórka zaliczyła zyski i podzieliła się tortem, z którego największy kawałek odkroiło sobie Vivo – przynajmniej jeśli chodzi o procent kontrolowanego rynku. Najszybciej rośnie jednak Xiaomi, które zaliczyło 70% wzrost względem analogicznego okresu w 2020 roku.
Eksperci oczekują, że do pierwszej piątki w najbliższym okresie odważnie zapuka odrodzony Honor. Ich ostatnie smartfony są naprawdę konkurencyjne i przy dostępie do technologii Huawei (chyba nikt nie ma wątpliwości, że taki mają) mogą szybko wypełnić niszę po większym i starszym bracie. Ciekawostką jest to, że sprzedaż telefonów w Chinach była w tym kwartale najniższa od 2012 roku.
Czy Huawei P50 Pro może naprawdę uratować sytuację chińskiego producenta w 2021 roku? Tego dowiemy się już za kilka godzin. Największym asem w rękawie nowego flagowca będzie aparat, o którym wszystkiego dowiesz się z poniższego przecieku:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.