Nowy patent przedstawiający sensor nawodnienia to dla Apple Watch wielka szansa na utrzymanie dominacji w świecie smartwatchy. Samsung depcze Apple po piętach i Amerykanie muszą działać.
Choć pozycja Apple wydaje się niezagrożona w świecie wearables, w tej branży niczego nie można być pewnym – po tym, jak Huawei spadło z rowerka, a Xiaomi stało się liderem sprzedaży w Europie, możemy spodziewać się dosłownie wszystkiego.
Apple Watch musi więc trzymać rękę na pulsie i wprowadzać nowości. Chodzi głównie o sensory oraz poprawianie designu, choć osobiście skupiłbym się na tym pierwszym – kolejne Apple Watche, mimo że są identyczne, wyglądają znakomicie.
Apple Watch określi Twoje nawodnienie?
A co z nowymi czujnikami? Według dopiero co ujawnionego patentu korporacja z Cupertino myśli nad wprowadzeniem sensora poziomu nawodnienia organizmu, który pomógłby zarówno sportowcom, jak i mniej aktywnym ManiaKom dbającym o zdrowie.
Patent zakłada umieszczenie elektrody lub kilku elektrod na pasku zegarka, których zadaniem byłoby stykanie się ze skórą i mierzenie parametrów elektrycznych potu. Na tej podstawie i po zastosowaniu odpowiednich algorytmów będzie możliwe określenie procentowej zawartości wody w organizmie.
Na wprowadzenie czujnika w nadchodzącym Apple Watch Series 7 nie mamy co liczyć, a ponadto nie jest pewne, czy sensor z patentu kiedykolwiek ujrzy światło dzienne na nadgarstku użytkownika – wszystko zależy od testów, które w przypadku Apple są rygorystyczne.
Określanie nawodnienia organizmu byłoby miłym dodatkiem do i tak rozbudowanego pakietu zdrowotnego Apple, w którym znajdziemy między innymi EKG, saturację i puls. Czy konkurencja oferuje coś ponad to? Okazuje się, że tak – Galaxy Watch 4 ostatnio pokazał pazur:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.