realme Watch S Pro to inteligentny zegarek, który polubiłem nagle i niepostrzeżenie: choć na pozór to tylko rozbudowany smartband, to jakością wykonania i pomiarów może konkurować z zawodowcami! Oto mój test realme Watch S Pro.
Dotąd nie miałem do czynienia ze smartwatchami realme i musze przyznać, że … wcale na nie nie czekałem. Okazało się jednak, że realme Watch S Pro to cichy bohater urządzeń z niższej-średniej półki cenowej, który kusi świetną budową i materiałami, pięknym wyświetlaczem, mocną baterią, GPSem i komfortem użytkowania (zarówno kompaktowe rozmiary, jak i banalne sterowanie).
Sprawdzamy, jak realme Watch S Pro poradził sobie w czasie ponad miesięcznego testu!
realme Watch S Pro to jeden z licznych przedstawicieli inteligentnych zegarków, które w sporej i świetnie skrojonej obudowie ukrywają tak naprawdę możliwości smartbanda. Czy to źle? Niekoniecznie, o ile uda się zachować zdrowy rozsądek i nie wyceniać tego urządzenia tak, jakby rzeczywiście było prawdziwym inteligentnym zegarkiem – chyba wszyscy wiemy, do jakiej marki teraz piję 😉
I tu właśnie podoba mi się coś na kształt umiaru, jakim realme się kierowało, co wcale nie musiało być takie łatwe, skoro mamy do czynienia z „bogatszą” wersją Watch S (AMOLED z lepszymi parametrami i GPS).
Obecnie według Ceneo kupimy ten model za 499 zł i jest to cena, która stawia urządzenie w czołówce potencjalnych wyborów zakupowych w tej klasie.
Około 50 zł drożej pojawia się już Huawei Watch GT2 (nasz test Huawei Watch GT2) i choć niegdyś nie byłem jego zwolennikiem, to obecnie, po sporym spadku ceny i aktualizacji oprogramowania, GT2-ka pokonuje realme detalami jak barometr czy możliwością rozmów przez Bluetooth.
Ale czy oznacza to, że Watch S jest przegrany na starcie? Nic z tego – choćby dlatego, że znajdziemy tu lepszą pracę czujników i możliwość bezproblemowej współpracy z Google Fit!
Zegarek otrzymujemy w podłużnym opakowaniu, które poza nim samym skrywa jedynie ładowarkę i niewielkich rozmiarów papierologię. Zanim przejdziemy do głównego urządzenia dwa zdania na temat ładowarki, bo to właśnie do niej można mieć pretensje w kwestii zdradzania klasy Watch S.
Ładowarka może pochwalić się dość długim przewodem i niezłym czasem, jakiego wymaga do naładowania smartwatcha do pełna (w trakcie testów okazało się, że to nieco ponad 1,5 h) i to chyba koniec jej sukcesów. Została wykonana z przeciętnej jakości plastiku i jest podejrzanie lekka, ale główną jej wadą będzie konieczność trafienia tyłem zegarka w dwa maleńkie piny, co przez słaby magnes wcale nie jest tak prostym zadaniem, jakby się wydawało.
Muszę przy okazji dodać, że w podczas ładowania urządzenia nie można z niego korzystać! Oznacza to, że po podpięciu do ładowarki tracicie wszystkie możliwości zegarka, który wyświetla jedynie wskaźnik ładowania urządzenia.
Na szczęście sam zegarek to zupełnie inna liga produktów i najłatwiej mi go porównać ponownie z serią GT2 od Huawei. O dziwo nie tylko metalowa ramka i Gorilla Glass na froncie ma wpływ na tę analogię, ale także wyświetlacz o identycznych parametrach (AMOLED, 1,39 cala,454 × 454 px) i dwa mechaniczne przyciski umieszczone po tej samej stronie.
Jakość materiałów i spasowania to czołówka tej kategorii cenowej i nie można się tu do niczego przyczepić, choć w czasie około miesiąca testów zauważyłem, że ekran zaczął łapać cieniutkie ryski.
Muszę jednak od razu przyznać, że nie dbałem o niego jakoś wyjątkowo i zdarzało mi się uderzyć nim kilka razy w coś twardego czy przenosić bez opakowania w plecaku wypełnionym masą gratów. Szkoda, że nie zadbano o ochronę wyświetlacza także przez umieszczenie go zagłębieniu – może nie byłby on wtedy tak płaski, ale za to z pewnością zyskałby na trwałości.
Przyciski pracują z przyjemnym oporem i słyszalnym klikiem, co sprawia, że mamy wrażenie z korzystania z urządzenia droższego, niż jest w rzeczywistości.
Podoba mi się także pasek:
Mówiąc o tym zegarku w kontekście budowy i jakości można mieć wrażenie, że celem producenta było stworzenie wygodnego, niezbyt dużego, ale czytelnego smartwatcha do codziennego użytkowania. Moim zdaniem realme wybrnęło z tego zadania wyśmienicie i Watch S Pro nosi się świetnie przez całą dobę!
Zegarek obsługujemy tapnięciami, przesunięciami ekranu i dwoma fizycznymi przyciskami. Ekran jest bardzo czuły na dotyk i responsywny, a przyciski pracują z wyraźnym klikiem.
Przesunięcie głównego ekranu w określonym kierunku wywołuje:
W głównym menu znajdziemy następujące pozycje:
Choć nie znajdziemy tu dziesiątków trybów sportowych, to udało się zgromadzić te najważniejsze, bez wydziwiania w postaci monitorowania polo i ping-ponga, choć już krykiet uwzględniono:
Watch S Pro pozwala na podgląd wyników treningowych z poziomu smartwatcha i znajdziemy tam wykres tętna ze strefami, czas wysiłku, ilość spalonych kcal.
Niestety aplikacja nie powali nas ilością zebranych danych, ale to temat na odrębny akapit. W ogóle mam wrażenie, jakby realme nie za bardzo miało ochotę udawać, ze Watch S Pro to prawdziwy smartwatch – stąd proste menu i brak efektowanych animacji, które mogłyby tylko spowolnić urządzenie.
W uniwersalnym modelu za 500 zł jest to jak najbardziej do zaakceptowania!
Przechodzimy teraz do najsłabszej strony zegarka, którą jest … aplikacja. Chciałbym Was od razu uprzedzić, że nie chodzi o to, że podaje nieprawdziwe informacje czy ma wady, które wpływają na wiarygodność analiz – to raczej kwestia natury estetycznej i zbyt daleko idących uproszczeń, które np. nie pozwalają nam zobaczyć szczegółowych wyników treningów.
Do pracy z Watch S Pro używamy narzędzia o nazwie realme Link, które poza obsługą smartwatchy integruje także słuchawki, wagę, oświetlenie czy odkurzacz tego producenta.
Aplikacja gładko przeprowadzi nas przez proces parowania:
Mimo moich delikatnych obaw ten model jest niezłym kompanem treningowym, który poradzi sobie z większością typowych ćwiczeń, a w razie potrzeby oferuje tryb „wolny trening”, mogący zastąpić dyscypliny, jakich zabrakło.
Niestety określenie „niezłym” oznacza, że urządzenie poda nam jedynie podstawowe informacje potreningowe i nie dość, że nie ma co liczyć na kilkanaście wskaźników rodem z Suunto, to jeszcze zabrakło tu podania maksymalnego tętna!
Nie mam pojęcia, jak to możliwe, ale aplikacja podaje jedynie podstawowe wskaźniki: mapkę (jeśli trening wykorzystywał GPS), spalone kcal, średnie tętno, czas trwania i podział na strefy tętna. Dodatkowo nie znajdziemy tu integracji z innymi serwisami dla sportowców poza Google Fit – ale po zmianach z ostatniego roku jest ono w końcu sensownym rozwiązaniem.
Na szczęście w archiwum treningów, jakie znajdziemy na zegarku, zebrano już więcej danych – na przykład po treningu bieganie w pomieszczeniu znajdziemy tam czas trwania, dystans, spalone kcal, średnie tempo, średnie tętno, liczbę kroków, częstotliwość kroków, średnią długość kroku, średnią prędkość, największa szybkość, wykres tętna z najwyższym i najniższym wynikiem, strefy tętna, wykres tempa. Tylko dlaczego nie zobaczymy tych wyników w realme Link, tego nie potrafię w żaden sposób sobie zracjonalizować.
Poniżej znajdziecie zestawienie porównujące wyniki realme Watch S Pro z Suunto 7.
Orbitrek:
Trening siłowy:
Jak widzimy, realme radzi sobie nieźle i mam wrażenie, że kcal oblicza jednak bardziej wiarygodnie niż Suunto, które chyba zaczęło mieć tendencje do ich zawyżania. Gdyby nie aplikacja, która pokazuje jedynie podstawowe informacje potreningowe, a zaawansowane dane przeniesiono do zegarka, nie miałbym w tej kwocie żadnych zastrzeżeń.
Zegarek oferuje dobry GPS, możliwość pływania na basenie, większość popularnych trybów sportowych, dobrą analizę snu.
Podoba mi się 100 dostępnych tarcz – choć część z nich nie jest zbyt widowiskowa, to większość wpasuje się w europejskie gusta, a do tego mamy możliwość stworzenia tarczy z własną grafiką.
Przykładowe ekrany z tarczami:
Jedyne, czego brakuje, to pomiar stresu (ale akurat zarówno Huawei, jak Amazfit robią je chyba raczej dla samej sztuki, więc to niewielka strata), konfigurowania przycisków, bardziej rozbudowanej aplikacji i stałego pomiaru SpO2.
Czas pracy zegarka jest dobry nawet jak na urządzenie pracujące pod kontrolą własnego systemu. Poniżej znajdziecie realne wyniki z kilku dni (AoD włączone w godz. 7-22, w nocy tryb nie przeszkadzać i wygaszony ekran, co 2-gi dzień ok. 1,5 h treningu w pomieszczeniu):
Tydzień pracy urządzenia na jednym ładowaniu z aktywną tarczą jest jak najbardziej osiągalny i to z całkiem sporą aktywnością. Dwa tygodnie bez AoD również zgadza się z deklaracjami producenta. Można powiedzieć wprost: jeśli zależy Ci na na relatywnie niedrogim zegarku z mocną baterią, to do grona potencjalnych wyborów śmiało dołącza Watch S Pro.
Poza dobrą baterią nie zapomniano o komforcie użytkowania. Ten model należy do kategorii urządzeń, które niepostrzeżenie zostają naszym towarzyszem na co dzień. Sprzyja temu mieszanka dużej responsywności i prostoty obsługi, mocnej baterii, czytelnego i ładnego wyświetlacza i obecność prostych, ale przydatnych narzędzi i dodatków.
Mamy tu do czynienia z małymi smaczkami, które pozwalają cieszyć się urządzeniem z tej półki cenowej. Będzie to m.in. czujnik założenia zegarka, który automatycznie wygasi AoD, kiedy zdejmiemy go z nadgarstka – na pozór to mała rzecz, ale ma duży wpływ na czas pracy oraz czujnik oświetlenia, szybko dostosowujący jasność wyświetlacza i umożliwiający jego natychmiastowe wygaszenie po przykryciu dłonią.
Muszę pochwalić realme za błyskawiczne wznawiane połączenia zegarek-smartfon, kiedy przez zbyt dużą odległość (np. odejdziemy kilkanaście metrów od telefonu) je utracimy.
Realme udało się stworzyć smartwatch, który jest tak uniwersalny i nieźle wyceniony, że wpasuje się w potrzeby większości użytkowników.
Piękny wyświetlacz z czytelnymi powiadomieniami, masa tarcz, Always on Display, mocna bateria, kompaktowe rozmiary, obecność podstawowych pomiarów i najważniejszych trybów sportowych, banalna obsługa, stabilny GPS i połączenie Bluetooth (po utracie łączności to realme przywróciło ją szybciej, niż Suunto!) to mieszanka, która może konkurować z tak poważnymi graczami jak Huawei i Amazfit.
Jeśli koszt zakupu wyniesie bliżej 400 niż 500 zł, to mamy do czynienia z jednym z pewniaków w tej półce cenowej.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Wielkimi krokami zbliża się premiera serii HONOR 300. Producent zaprezentuje trzy modele, a jednym z…
Dobry średniak do zdjęć za około 1000 złotych? Sprawdź realme 12 Pro, który doczekał się…
ZTE nubia V70 Design to wyjątkowa tani telefon z wielkim ekranem 120 Hz. Jego najważniejszą…
mObywatel oficjalnie zapowiedział odebranie dostępu do aplikacji pewnej części użytkowników. Ci, którzy nie zdążą zareagować,…
Szukasz dla siebie gamingowego laptopa w czasie promocji związanych z Black Friday? To Acer Nitro…
HONOR 300 Pro pojawił się na oficjalnej stronie przed premierą. Znamy jego konfiguracje pamięciowe, dostępne…