iPhone wykryje u Ciebie depresję? Co więcej, zdiagnozuje też stany lękowe, a nawet autyzm? Brzmi niewyobrażalnie, ale taki właśnie plan ma Apple. Kiedy taka funkcja pojawi się w urządzeniach marki i co z naszą prywatnością?
Jeśli chodzi o urządzenia pomocne w monitorowaniu naszego zdrowia i aktywności, w portfolio Apple najlepszym wyborem z pewnością na ten moment jest zegarek Apple Watch.
Smartwatch potrafi już bardzo wiele – mierzy nasze kroki, spalone kalorie, natlenienie krwi, sen czy stres. Jest też naszym doskonałym kompanem różnorodnych aktywności fizycznych.
To jednak nie jest oczywiście ostatnie słowo Apple. W przyszłości marka pragnie funkcjonalność jego – a także iPhone’a – znacznie poszerzyć. Gigant z Cupertino planuje dodanie do iPhone’ów funkcji, które jeszcze bardziej dogłębnie przeanalizują nasze codzienne funkcjonowanie.
Apple zdiagnozuje Cię szybciej niż lekarz?
Jak sugeruje raport The Wall Street Journal, amerykański producent chce, aby jego sprzęty były zdolne do wykrywania jeszcze większej liczby problemów zdrowotnych ich posiadaczy.
A teraz najciekawsze – o jakie problemy chodzi Apple? Okazuje się, że gigant chce opracować technologię, która pozwoli na wykrycie oznak autyzmu, depresji, stanów lękowych czy ogólnego pogorszenia funkcji poznawczych.
Jak smartfon lub zegarek miałby być w stanie wykryć takie dolegliwości? Jednym z punktów, o jakich wspomina raport, jest szybkość pisania wiadomości przez użytkownika, treść wiadomości, a także to, jak często popełnia błędy w zapisywanych słowach.
Pomocne miałyby być w tym celu również dane o śnie i codziennej aktywności ruchowej użytkownika, a także dane z głośnika i kamery smartfona – w diagnozie pomoże bowiem również mimika i ton głosu użytkownika.
Na ten moment Apple dopiero testuje nową technologię, prowadząc badania z pomocnymi marce instytucjami medycznymi oraz Uniwersytetem Kalifornijskim. Producent planuje stworzyć algorytm diagnostyczny, który wykryje oznaki wyżej wymienionych problemów zdrowotnych.
Badania prowadzone będą na kilku tysiącach uczestników. Oczywiście nawet jeśli badania zakończą się z pozytywnym skutkiem, a Apple rzeczywiście wprowadzi funkcję „diagnozy zaburzeń”, jedyne co producent będzie mógł zrobić, to zachęcić użytkownika do odwiedzenia specjalisty.
Choć do zakończenia badań przez markę pozostało jeszcze sporo czasu, to projekt ten już dziś budzi spore kontrowersje. Tych, którzy martwią się o prywatność użytkowników podczas pobierania tak ogromnej ilości danych, Apple uspokaja, twierdząc, że tak jak dotychczas, nie będą one trafiały na serwery.
Przeczytaj również
Szok: Unia Europejska zakaże ładowarek w pudełkach i zmusi Apple do USB-C
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.