Jabra Elite 3: test słuchawek True Wireless, które są prawdziwym wejściem smoka w klasę średnią! Kapitalna wygoda, świetne sterowanie, potężny dźwięk z aptX i cena, która mówi jedno: powitajcie nowego króla w szufladce „tanio i dobrze”!
Jabra to jedna z tych firm, które w czasie mojej przygody recenzenckiej towarzyszyły mi niemal od początku i choć nie zawsze było nam po drodze, to ciągle uważam, że dwa modele tej marki są jednymi z najlepszych w swojej klasie. Mam na myśli starsze Elite Active 75t (test Jabra Elite Active 75t) i ich następcę w postaci 85-ek (test Jabra Elite 85t).
Najlepsze jest to, że Jabra musi u nas borykać się z ciągle powszechną (i częściowo słuszną, bo po co było oferować tak ponadprzeciętne urządzenia, że każdy zawodowiec chciał je mieć?) łatką „firmy od zestawów Bluetooth do rozmów” i w związku z tym topowe modele TWSów można po jakimś czasie kupić w cenach, które sprawiają, że w zasadzie nie ma kto z nimi konkurować.
Świetnym przykładem będzie wspomniana już 75tka, która doczekała się nawet dodania ANC dzięki aktualizacji (!), obecnie wyceniana na około 400 zł. Jeśli przymkniemy oko na przeciętne ANC (ale i tak o niebo lepsze, niż w chińskich słuchawkach w rodzaju Tronsmart) i nie przeszkadza nam specyficzny kształt „pąków”, szczelnie wypełniających kanał ucha, to nic lepszego w tej kwocie nie znajdziecie.
Nowsze 85tki są mniej więcej ponad dwukrotnie droższe, ale oferują ANC z prawdziwego zdarzenia i odpowietrzenie kanału ucha, dzięki czemu można używać ich przez długi czas bez uczucia zatyczek.
Oba modele mogą pochwalić się tą samą aplikacją, która bez ogródek demoluje konkurencję. Design, układ, funkcje, świetny korektor, personalizacja ustawień, wspaniałe opcje „szumów” (opowiem o nich szerzej za chwilę, bo to właśnie one będą naszym wprowadzeniem do najnowszego modelu) – to ciągle wzór nawet dla droższych urządzeń.
Jabra Elite 3 zadebiutowała w Polsce 31.08 i pisałem o premierze w tym miejscu – przyznam jednak, że byłem pod takim wrażeniem wieści na temat najwyższego modelu w postaci Elite 7 Pro, że zwyczajnie poświęciłem 3ce dosłownie kilka zdań. I pewnie wyrzuty sumienia po tak stereotypowej ocenie sporo tańszego urządzenia sprawiły, że zakończenie testów zajęło mi całe 3 tygodnie.
We wrześniu 2021 roku (tuż po premierze) za Jabra Elite 3 zapłacimy 319 zł.
Ale uchylę rąbka tajemnicy – to właśnie Jabra Elite 3 stała się moimi codziennymi słuchawkami w tym okresie!
Pierwsze, co zadziwia po rzucie oka na specyfikację, to obecność aptX! Warto przypomnieć, że kultowe 75t były pozbawione tego kodeka, a mimo to świetnie radziły sobie z transmisją z wykorzystaniem AAC. W przypadku Elite 3 dokonano podmiany i o ile SBC zostało, to AAC zastąpiono aptX.
Nie znajdziemy tu aktywnej redukcji hałasów ANC, ale za to nie zabrakło na pokładzie HearThrough, czyli tzw. trybu świadomości, dzięki któremu słyszymy to, co dzieje się wokół nas. W przypadku słuchawek Jabry jest to o tyle istotna wiadomość, że „pąki” szczelnie zakrywają kanał ucha i izolują nas od hałasu na zasadzie zatyczek do uszu. Nie jest to tak totalna izolacja jaką zapewnia Under Armour (test JBL Under Armour Flash X), ale bez HearThrough nie uda się nam rozmawiać bez konieczności wyjmowania słuchawek z uszu.
Na pochwałę zasługuje czas pracy urządzenia: do 7 h na jednym ładowaniu to naprawdę nieźle. Nie zapomniano o obsłudze asystentów głosowych, Google Fast Pair i 4 mikrofonach, dzięki którym – jak przystało na tę markę – rozmowy głosowe to prawdziwa przyjemność.
Słuchawki otrzymujemy w zgrabnym opakowaniu utrzymanym w stylistyce marki które skrywa:
Etui ładujące to klasyka Jabry i jest to jedno z najwygodniejszych i najbardziej poręcznych rozwiązań na rynku. Bez trudu zmieścimy je w kieszeniach jeansów, a wyjęcie z nich „pąków” nie wymaga od nas palców pianisty. Wieczko przyjemnie się zamyka dzięki wsparciu silnego magnesu, podobnie słuchawki są wewnątrz stabilnie zabezpieczone. Na froncie etui znajdziemy dość dyskretną diodę, z tyłu – nieosłonięte gniazdo ładowania USB-C.
Słuchawki również mają wybitnie „jabrowy” wygląd i z daleka rozpoznamy, z jakim producentem mamy do czynienia. W porównaniu do poprzedniej generacji nowa seria (a więc wspominane już 2, 3 i 7) została mocno uwspółcześniona i nabrała bardziej agresywnego wyglądu – krągłości stały się bardziej poprzycinane i ostre, co świetnie widać na samym przycisku sterowania.
Jak zwykle Jabra korzysta z wkładek EarGel, które cechują się bardziej mięsistą i grubszą struktura, niż tradycyjne rozwiązania konkurencji. Przekłada się to nie tylko na większy komfort użytkowania, ale też solidną pasywną redukcję tego, co słyszymy wokół nas.
Zarówno słuchawki, jak etui są dobrze spasowane, a mimo kilkukrotnych upadków i noszenia etui luzem wśród innych klamotów (klucze w kieszeni kurtki drobiazgi w plecaku) nie znalazłem na nich śladów uszkodzeń. To kawał porządnej roboty, do jakiej Jabra już nas przyzwyczaiła.
Od testów 75t ciągle stoję na stanowisku, że Jabra osiągnęła czołową pozycję w zakresie wygody użytkowania słuchawek bezprzewodowych. Jako, że design Elite 3 skupia się w zasadzie na walorach wizualnych i uwspółcześnieniu projektu, to wszystkie cechy komfortu i dopasowania do ucha pozostają takie same, jak przy okazji 75t i 85t.
Jabra Elite 3 świetnie leży w uchu i bez konieczności poprawiania ich ułożenia (słuchawki wymuszają prawidłowe zaaplikowanie i stabilnie trzymają się na swoim miejscu) od razu oferuje optymalne warunki do cieszenia się dobrym brzmieniem – wbrew pozorom to nie jest wcale częste, nawet wśród producentów z wyższej półki cenowej.
Jakość rozmów w tym modelu to klasa sama w sobie – transmisja głosu po obu stronach jest bez zastrzeżeń.
Sterowanie realizujemy poprzez mechaniczne wciskanie fizycznego przycisku, a nie dotyk. O ile w przypadku innych marek podobne rozwiązanie często sprawdza się przeciętnie, tak Jabra ma potężne doświadczenie w takim modelu i realizuje je bezbłędnie. Mimo, że Elite 3 to średniak, znajdziemy tu rozbudowane komendy.
Prawa i lewa słuchawka:
Prawa słuchawka:
Lewa słuchawka:
Dzięki Google Fast Pair błyskawicznie sparujemy słuchawki ze smartfonami pracującymi pod kontrolą Androida, w pozostałych przypadkach wystarczy jednocześnie naciskać przez 3 s przyciski na obu „pąkach” i już można odszukać Jabrę w ustawieniach Bluetooth nadajnika. Warto dodać, że jednocześnie Elite 3 mogą być połączone z 6 urządzeniami.
Bateria sprawia się dokładnie tak, jak deklaruje producent – udało mi się osiągnąć niemal 7 godzin, ale nie przekraczałem 50% mocy na skali głośności. Dodatkowe 21 h (czyli 3 pełne ładunki) zapewni nam etui.
Sound+ to jedna z najlepszych aplikacji (a może nawet najlepsza?) do obsługi słuchawek, z jaką spotkałem się przez ostatnie 3 lata. I najchętniej powtórzyłbym wszystkie superlatywy, jakie znajdziecie choćby w recenzji Jabra Elite 85t, ale … nie mogę, bo Jabra wycięła z wersji dla Elite 3 większość smaczków, jakie świadczyły o wyjątkowości poprzedników!
Rozumiem, że trzeba jakoś różnicować poszczególne wersje cenowe, ale jeśli okaże się, że ten tekst trafi do kogoś z Jabry, to proszę – przywróćcie przynajmniej Soundscape (dźwięki tła, które pomagają nam skupić się czy zasnąć, takie jak szum deszczu czy morza)! Pal licho zmianę barwy głosu w czasie połączenia telefonicznego czy regulację HearThrough, ale te tła były jednym ze znaków rozpoznawczych marki i szkoda, że Elite 3 została ich pozbawiona.
Główny ekran apki po sparowaniu z recenzowanym modelem wita nas obrazkiem Elte 3 i poziomem baterii w słuchawkach. Nieco niżej umieszczono aktywację HearThrough (w tej wersji brak jego regulacji), a pod nim 6 skonfigurowanych ustawień equalizera (Neutral, Speech, Bass boost, Treble boost, Smooth, Energize). Niestety, tych ostatnich nie możemy dostosować do własnych preferencji i musimy korzystać z tego, co zostało już zestrojone.
W ustawieniach umieszczono:
Jak widzicie nie ma tego zbyt wiele i szkoda, że tak unikatowe opcje jak Soundscape zostały zarezerwowane dla droższych modeli. Mam nadzieję, że przyszła aktualizacja pozwoli nam jednak cieszyć się opcjami, jakie znamy z wyższych serii.
Przyznam, że po tańszym modelu Jabry nie spodziewałem się zbyt wiele, zwłaszcza, kiedy zauważyłem, że producent zdecydował się na zubożenie aplikacji dla Elite 3. Idąc tym tropem pomyślałem, że w takim razie brzmieniu także mogło dostać się po … uszach i tym przyjemniejsze było moje zaskoczenie, kiedy już przy pierwszych taktach albumu z coverami Nocnego Kochanka poznałem mocne a zarazem przestrzenne brzmienie, tak charakterystyczne dla tej marki!
W największym uproszczeniu można powiedzieć, że Elite 3 gra tak, jak oczekujemy od słuchawek z mniej więcej dwukrotnie wyższej klasy cenowej. Dźwięk jest rozrywkowy, ale ciągle klarowny, z dobrą separacją kanałów i stereofonią. Ze względu na dużą uniwersalność nie mamy tu problemów z zestrojeniem pod wybrane gatunki muzyczne i Jabra sprawdza się wyśmienicie zarówno w metalu (od Ironów po Rammsteina) przez rock i współczesną alternatywę po mocne electro czy klasykę.
To jeden z tych przypadków, kiedy słuchawki nie mają kompleksów wobec żadnego gatunku muzyki i zaskakują klarownością przekazu, potrafiąc jednocześnie zaatakować jędrnym, zwartym basem!
Jabra Elite 3 to urządzenie, którym duński producent wchodzi w tańsze słuchawki True Wireless tak skutecznie, że w zasadzie na palcu boju pozostaje wraz z nim jedynie kilka modeli (tu wymieniłbym głównie FreeBuds 4i, bo to one skuszą część osób tym, że posiadają ANC).
Elite 3 łączą mocną baterię, solidną budowę i jakość wykonania, kapitalną wygodę (to czołówka w zakresie komfortu użytkowania), dopracowane sterowanie, niezłą, choć okrojoną aplikację i solidne, szerokie brzmienie, mocno angażujące słuchacza. W tej kwocie cenowej Jabra to prawdziwy killer, bezkompromisowo pokazujący, jak mogą brzmieć słuchawki za około 300 zł.
Ich ogromną zaletą jest uniwersalność reprodukowania dźwięku, dzięki czemu trudno wyobrazić mi sobie kogoś, kto mógłby być niezadowolony z ich zestrojenia (mam na myśli neutralne ustawienie korektora, bo w pozostałych siłą rzeczy bywa różnie).
Reasumując: Jabra Elite 3 to świeży oddech w średniej-niższej klasie słuchawek True Wireless, który zmienia zasady gry w tej lidze w zakresie jakości brzmienia, pasywnego wyciszania i wygody/dopasowania „pąków” do uszu. Z tej perspektywy trochę szkoda, że Jabra zdecydowała się dopiero teraz wkroczyć w niższe półki cenowe, ale lepiej późno, niż wcale!
Teraz pozostaje nam oczekiwanie na topowy model z nowej puli, czyli Jabra Elite 7 – skoro budżetowa konstrukcja daje tyle radochy, to co znajdziemy w modelu z górnej półki?
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…